
Przemyśl znów będzie pomagał Ukraińcom, tak jak w 2022 roku - burmistrz
Ukraina jest ważna dla mieszkańców przygranicznego Przemyśla, jak i dla całej Polski, bo niepodległa Ukraina to bezpieczna Polska. Mimo narastającego zmęczenia, miasto i jego mieszkańcy, jeśli zajdzie taka potrzeba, ponownie udzielą pomocy Ukraińcom, jak w 2022 roku.
„Ukraina jest ważna dla całej Polski, a szczególnie dla Przemyśla, ponieważ miasto leży tuż przy granicy. Zdajemy sobie sprawę, że Ukraińcy walczą o swoją niepodległość, ale walczą również o bezpieczeństwo Polski. Nie mamy wątpliwości, że gdyby Ukraina przegrała tę wojnę i została zajęta przez Rosję, sytuacja w Polsce , a zwłaszcza w miastach takich jak Przemyśl, które leżą bardzo blisko granicy, stałaby się bardzo trudna. „Dlatego Ukraina jest dla Polski bardzo ważna, a w naszej jedności tkwi siła na przyszłość naszych narodów” – podkreślił burmistrz polskiego miasta przygranicznego.
Według niego Przemyśl jest teraz lepiej przygotowany na potencjalne przyjęcie dużej liczby Ukraińców niż w lutym 2022 r. Zaznaczył, że wówczas liczba uchodźców z Ukrainy była dla miasta „niespodziewana”, ale Przemyśl poradził sobie z sytuacją.
Bakun przyznał, że mieszkańcy miasta są „trochę zmęczeni” wieloletnimi działaniami na rzecz pomocy Ukraińcom, ale jeśli zajdzie taka potrzeba, znów wyciągną pomocną dłoń.
„Czy Polacy znów przyjdą z pomocą?” Myślę, że tak. Kiedy wszystko jest stabilne, lubimy narzekać i krytykować. Ale w chwilach próby, kiedy musimy pomóc innej osobie, idziemy i pomagamy. Najlepszym przykładem tego było to, co wydarzyło się w lutym 2022 roku” – podsumował Bakun.
Jak doniesiono, w 2022 roku prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przyznał miastom Rzeszów i Przemyśl honorowe tytuły „Miasta -ratownika”.
Sondaże w Polsce pokazują, że Polacy są coraz bardziej zmęczeni wojną na Ukrainie i maleje ich gotowość do udzielania dalszej pomocy Ukraińcom i Ukrainie.
Polska przyjęła kilka milionów Ukraińców na początku wojny. Obecnie w Polsce przebywa około miliona uchodźców wojennych z Ukrainy.
Fot. PAP / Darek Delmanowicz