Krym - od kwitnącego kurortu po radioaktywną pustynię

Krym - od kwitnącego kurortu po radioaktywną pustynię

Ukrinform
Krym SOS przygotował przegląd sytuacji ekologicznej na Półwyspie Krymskim

Krym jest integralną częścią Ukrainy i to nie jest tylko slogan polityczny. Przez 5 lat aneksji półwysep stopniowo wraca do pierwotnego wizerunku, jeszcze zanim powstał Kanał Północnokrymski - suchy step z solniskową roślinnością. Bezmyślne wydobywanie zasobów naturalnych poważnie uszkodziło delikatny ekosystem Krymu. Eksperci są zgodni - bez Dniepru Krym nie przetrwa. Ponadto w sierpniu 2018 r. zaniedbania władz okupacyjnych doprowadziły do ​​katastrofy ekologicznej w Armiańsku. Taki los czeka też Kercz. Jeśli destrukcyjne procesy nie zostaną zatrzymane, już niedługo kwitnący kiedyś półwysep stanie się niezdatny do życia i zmieni się nie do poznania.

Problem braku słodkiej wody zawsze istniał w Krymie. Do 1954 r. tereny mieszkalne i rolnicze były w większości obszarami zaopatrywanymi w wodę gromadzoną z osadów atmosferycznych w górach krymskich. Uruchomienie Kanału Północnokrymskiego w połowie lat 50. spowodowało zatrzymanie zasolenia kapilarnego gleb. Przez lata woda Dniepru przemywała glebę, zachowując sól w dolnych warstwach, co umożliwiło korzystne warunki dla rolnictwa. Przepływ kanału to 300 m3/s kanał, czyli 5 cystern po 60 ton. W rzeczywistości Ukraina zabezpieczała 85% półwyspu świeżą wodą.

Jednak po aneksji Krymu w 2014 r. dostawy wody z Dniepru zostały wstrzymane. To znacząco zagroziło rolnictwu na półwyspie, które przynosiło znaczne dochody budżetowe i zapewniało ludności miejsca pracy. Do aneksji z 1 miliona 200 tysięcy hektarów pól nawadniano około 300 tysięcy hektarów. To prawie jedna trzecia. Ucierpiały najbardziej wodolubne i najbardziej dochodowe uprawy, takie jak ryż, soja i kukurydza. Mieszkańcy północnego Krymu nie mogą w pełni utrzymać rolnictwa, a na powierzchni ziemi pojawiają się Sołonczaki. By zaradzić jakoś tej sytuacji, władze okupacyjne zostały zmuszone do kopania studni w celu wydobycia wody artezyjskiej, jednak jej rezerwy się szybko wyczerpują, a podziemne kanały wodne się zasalają. W rejonach perwomajskim, rozdolnieńskim, sowieckim, czarnomorskim, sackim, kirowskim, symferopolskim i krasnoperekopskim wydobycie wody głębinowej jest niemożliwe ze względu na zasolenie nawet głębokich warstw. 26 lutego, podczas 5. Międzynarodowego Forum „Okupowany Krym: 5 lat oporu”, pierwszy wiceminister Ukrainy ds. terytoriów tymczasowo okupowanych Jusyf Kurukczi stwierdził, że około 20% mieszkańców Krymu nie ma, odpowiedniego dla potrzeb ludzi w XXI wieku, dostępu do wody pitnej wysokiej jakości .

W 2018 r. w sieciach społecznościowych pojawiła się fala skarg mieszkańców półwyspu na jakość wody, którą dostarczano - rdza, sól, w niektórych miastach, nawet wodorosty.

Oprócz obywateli odczuwają znaczną potrzebę słodkiej wody przedsiębiorstwa chemiczne („Krymski Tytan”, „Krymska Fabryka Sody” i „Brom”). Ekolodzy oszacowali, że jeśli odnowiona zostanie dostawa wody z Dniepru, przywrócenie równowagi wodnej zajmie 10-15 lat.

Doprowadzone do ostateczności wyższe szczeble władz okupacyjnych zaproponowały radykalne działania - poszukiwanie pomocy u niebiańskiej kancelarii. Władimir Bażenow, dyrektor generalny „Wody Krymu”, wezwał do modlitwy do Boga: „Żydzi muszą iść do synagogi, muzułmanie - do meczetu, prawosławni - do cerkwi. Kanał Północnokrymski zabezpieczał 70% dostaw wody pitnej w Krymie. Policzcie, zostaliśmy bez tej wody i już piąty rok żyjemy kosztem naszych własnych zasobów. ”

Jednak poważnie o problemach związanych z zaopatrzeniem w wodę półwyspu zaczęto mówić dopiero pod koniec 2018 r. W kontekście odbudowy Kanału Północnokrymskiego. W momencie pisania tego materiału okazało się, że rosyjscy eksperci wydali pozytywną opinię na temat konsekwencji publicznego audytu technologicznego i cenowego projektu inwestycyjnego pierwszego etapu budowy i przebudowy obiektów Kanału Północnokrymskiego. Projekt przewiduje budowę przepompowni, zapór betonowych i gruntowych, rurociągów i rzekomo pozwoli na usunięcie ograniczeń infrastrukturalnych i poprawę zaopatrzenia w wodę Armiańska, Krasnoperekopska, Dżankoj i regionu niżnohirskiego na Krymie. Na wdrożenie projektu w 2019 r. wydzielono 463 mln rubli.

Zdjęcie: Kanał Północnokrymski, 2018
Zdjęcie: Kanał Północnokrymski, 2018

Jednak rosyjski niezależny ekspert, kandydat nauk geologicznych i mineralogicznych Jurij Medowar w komentarzu do Qiriminfo skrytykował ideę władz Krymu w sprawie zaopatrzenia w wodę półwyspu:

„Obecnie istnieją trzy pomysły, jak zaopatrzyć Krym w wodę. Pierwszym z nich jest budowa zapory i zmiana biegu rzek (z północy na południe), których koryta znajdują się w pobliżu kanału. Zgodnie z ideą władz okupacyjnych woda powinna przepływać, tam gdzie wcześniej przepływał Kanał Północnokrymski. Ale w tym przypadku cała północ Krymu pozostanie bez wody. Drugi - przerzucić wodę z ujęć wody (system studni do wydobywania świeżej wody artezyjskiej - przyp . red .). To droga przyjemność. Woda artezyjska nadaje się do picia, a wykorzystywanie jej w celach technicznych - to szaleństwo. Trzeci pomysł to odsalanie słonych wód gruntowych ale to ogromna ilość energii elektrycznej. ”

Ekspert dodał również, że złe odsalanie może prowadzić do poważnych chorób układu sercowo-naczyniowego.

TRAGEDIA W ARMIAŃSKU

Deficyt słodkiej wody pod koniec lata 2018 r. doprowadził do katastrofy chemicznej na północy okupowanego półwyspu. W zakładzie produkującym tlenek tytanu „Krymski Tytan” doszło do emisji szkodliwych chemikaliów. Jak ustalono, odpady po obróbce koncentratu kwasu siarkowego wyrzuca się do specjalnego zbiornika kwasowego (42 kilometry kwadratowe), gdzie się je zalewa dużą ilością wody. Przed okupacją woda była dostarczana do zbiornika kwasowego z Dniepru przez kanał Północnokrymski w pożądanych ilościach, jednak w 2014 r. Ukraina przestała dostarczać słodką wodę, co ostatecznie doprowadziło do wysuszenia ścieków i uwolnienia dwutlenku siarki (SO2) do powietrza, przekraczając normę o 5 razy. Pod wpływem słońca substancje szkodliwe praktycznie niepostrzeżenie wyparowały. 24 sierpnia 2018 r. mieszkańcy Armiańska odczuli gwałtowne pogorszenie stanu zdrowia i zapach siarki. Wszystkie metalowe przedmioty były pokryte rdzą i lepkim brązowym śluzem. 9 września de facto władze ogłosiły tymczasowe zamknięcie zakładu w celu wyjaśnienia okoliczności i wyeliminowania konsekwencji. Ponad 5000 osób zostało ewakuowanych z Armiańska, z czego połowa to dzieci. Ucierpiała również połowa obwodu chersońskiego. 37 funkcjonariuszy Państwowej Straży Granicznej Ukrainy, którzy zapewniają ochronę granicy administracyjnej z tymczasowo okupowanym Krymem, zostało otrutych przez chemiczne opary. Dzieci w wieku szkolnym i przedszkolne również zostały ewakuowane z niebezpiecznego regionu.

Wideo: Zbiornik kwasowy zakładu „Krymski Tytan”, Armiańsk 30.08.18

Stan wyjątkowy w mieście został wprowadzony dopiero 14 września, po drugim, silniejszym wycieku chemikaliów. Władze okupacyjne nie odważyły ​​się zlikwidować niebezpiecznej produkcji. Po pierwsze, „Krymski Tytan” zatrudnia prawie 5000 mieszkańców. Po drugie, jest poważnym podatnikiem. 22 października zakład wznowił pracę. Ekolodzy są zgodni: niemożliwe jest znaczne zmodernizowanie niebezpiecznej produkcji w tak krótkim czasie. Najprawdopodobniej podjęto tylko środki nadzwyczajne w celu zmniejszenia zagrożenia emisjami chemicznymi. Później de facto głowa Krymu Siergiej Aksionow powiedział, że eliminacja zanieczyszczenia powietrza w Armiańsku będzie kosztować „Krymski Tytan” 700 mln rubli. Zaplanowano wykonanie kilku odwiertów o głębokości 250 metrów w celu zaopatrzenia w wodę kwasowego zbiornika. Jednak istnieje inne niebezpieczeństwo. Woda artezyjska to „święte” zapasy półwyspu, nieprzeznaczone do użytku przemysłowego.

Sam zakład był zagrożeniem od momentu powstania (1971 r.) , ze względu na metodę unieszkodliwiania odpadów chemicznych, które nie są tolerowane na Krymie. W rzeczywistości proces technologiczny szkodliwej produkcji został dostosowany tylko do warunków funkcjonowania w składzie Ukrainy przy użyciu znacznej ilości słodkiej wody. Od 2000 r. zakład jest kontrolowany przez Dmitrija Firtasza z Grupy DF, jednak po aneksji oligarcha zmienił strukturę ładu korporacyjnego, a w październiku 2014 r. Grupa DF przeniosła „Krymski Tytan” do rosyjskiej spółki LLC Titanium Investments.

Zdjęcie: „Krymski Banderowiec”, Armiańsk 2018
Zdjęcie: „Krymski Banderowiec”, Armiańsk 2018

Na początku marca mieszkańcy północnego Krymu ponownie poczuli zapach chemikaliów. De facto departament ds. Hydrometeorologii na Krymie w swoim cotygodniowym raporcie potwierdził, że w dniach 4-11 marca 2019 r. w Krasnoperekopsku stężenie chlorowodoru przekroczyło normę o 4,4 razy, podczas gdy w armiańskim powietrzu 1,8 razy przekroczył normę fluorowodór. Władze okupacyjne naprawdę nie wyjaśniają przyczyn zanieczyszczenia powietrza.

KERCZ = CZARNOBYL?

Kercz może powtórzyć toksyczny los Armiańska. Miasto znajduje się na skraju katastrofy ekologicznej z powodu nielegalnego rozkradania piasku z tamy Niżnio-Czubarskiego wysypiska odpadów. Wysypisko to budowla hydrotechniczna, która była aktywnie wykorzystywana w latach 1968-1994 do składowania i przechowywania odpadów jądrowych Kamysh-Burunskiej fabryki (Камиш-Бурунського залізорудного комбінату). Aby uniknąć wycieku szkodliwych substancji do środowiska, w czasach sowieckich zbudowano zaporę. Stała się ona głównym przedmiotem zainteresowania firm „Gen Inwest” i „Magistral” (ТОВ «Ген Інвест» і ТОВ «Магістраль»), które zgodnie z umową zawartą z Kamysh-Burunską fabryką w 2016 r. wydobywają toksyczny piasek z zapory. Zniszczenie tego hydrosystemu grozi katastrofą przemysłową. Zgodnie z wynikami analizy chemicznej próbek piasku z tamy: fosforu w nim jest - 341 więcej, a żelaza - 370. Szczególną uwagę zwrócono na podwyższone stężenie chromu i arsenu - w 1420 i 500 razy. Powierzchnia obszaru wydobycia wynosi 64 288 metrów kwadratowych (długość - 860 m, szerokość - 75 m). 5 maja 2017 r. Sąd Miejski w Kerczu postanowił zakazać eksplatacji piaskowych skał na obszarze przylegającym do wysypiska odpadów, jednak nielegalne wydobycie wciąż trwa. Faktycznie władze Krymu przymykają na to oczy.

Krymscy ekolodzy są zgodni, że w przypadku przerwania zapory półwysep czeka tragedia na miarę awarii w Czarnobylu. W tym przypadku trujące odpady w śmiertelnych dawkach dostaną się do wód Morza Czarnego i, biorąc pod uwagę nurt, rozprzestrzenią się na setki kilometrów, co doprowadzi do śmierci flory i fauny. Trzeba zaznaczyć, że w przypadku zniszczenia zapory i następnej katastrofy ekologicznej możemy mieć do czynienia z przestępstwem międzynarodowym. Statut rzymski, którego jurysdykcja została uznana przez Ukrainę, nie zawiera odrębnego przepisu dotyczącego przestępstw przeciwko środowisku. Jednakże katastrofa ekologiczna wywołana działaniami jednostek, która pociąga za sobą na przykład eksterminację lub przymusowe wysiedlenie ludności cywilnej, może zostać uznana za przestępstwo przeciwko ludzkości lub zbrodnię wojenną, w przypadku konfliktu zbrojnego lub okupacji. Już teraz opady atmosferyczne wyrzucają trujące elementy, powstałe w wyniku częściowo zniszczonej struktury hydraulicznej i zanieczyszczają gleby pobliskich obszarów mieszkalnych i wód Morza Czarnego. Codzienny brud z podmywania zanieczyszczonego piasku łączy się z kanałem, który jest połączony z plażą miejską. Ponadto zanieczyszczony piasek podczas transportu wysypuje się na drogę, zarażając mieszkańców Kercza arsenem. Mieszkańcy wioski Priozerne, która znajduje się w pobliżu wysypiska, już skarżą się na zaostrzenie przewlekłych chorób układu oddechowego i oczu, alergię i choroby skóry. Miejscowi anonimowo powiedzieli, że władze okupacyjne wykorzystują skażony piasek do budowy mostu Kerczeńskiego, zaplecza socjalnego i na placach zabaw.

Wideo: wydobycie piasku w Niżnio-Czubarsku

Problemy ekologiczne na Krymie są oczywiście znacznie większe i wszystkie są ze sobą powiązane. Należy podkreślić, że kiedy Krym powróci do jurysdykcji Ukrainy, należy opracować kompleksowe programy eliminacji tych skutków dla środowiska. W ciągu 5 lat władze okupacyjne skupiły się na korzyściach finansowych, wyścigu zbrojeń, demonstracjach imperialnych ambicji, militaryzacji półwyspu i nękaniu nielojalnej ludności, ale podporządkować sobie przyrody im się nie udało. Zaniedbania władz okupacyjnych, w najbliższej przyszłości może doprowadzić do śmiertelnych konsekwencji i całkiem możliwe, że nie poznamy Krymu za kilka lat.

Krym SOS


Let’s get started read our news at facebook messenger > > > Click here for subscribe

Przy cytowaniu i korzystaniu z jakichkolwiek materiałów w Internecie, dostępnych dla wyszukiwarek, obowiązkowy jest odnośnik na pierwszy akapit "ukrinform.pl", ponadto cytowanie tłumaczeń materiałów z mediów zagranicznych możliwe jest wyłącznie z odnośnikiem do strony ukrinform.pl oraz do strony internetowej zagranicznych mediów. Materiały oznaczone jako "Reklama" lub z oznaczeniem: "Materiał jest zamieszczany zgodnie z częścią 3 art. 9 ukraińskiej ustawy "O reklamie" nr 270/96-VR z dnia 3 lipca 1996 r. i ustawą Ukrainy "O mediach" nr 2849-IX z dnia 31 marca 2023 roku oraz na podstawie Umowy/faktury.

© 2015-2024 Ukrinform. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Projektowanie stron internetowych - Studio «Laconica»

Wyszukiwanie zaawansowaneUkryj wyszukiwanie zaawansowane
W przeciągu jakiego okresu:
-