![Jak popularyzatorzy „rosyjskiego miru” w Polsce przeszli na wspieranie Ukrainy
Jak popularyzatorzy „rosyjskiego miru” w Polsce przeszli na wspieranie Ukrainy](https://static.ukrinform.com/photos/2023_03/thumb_files/630_360_1677840849-890.jpg)
Jak popularyzatorzy „rosyjskiego miru” w Polsce przeszli na wspieranie Ukrainy
Polska fundacja, która przez lata propagowała w Polsce „rosyjski mir” poprzez organizację festiwalu filmów rosyjskich i koncertów rosyjskich artystów, po inwazji Rosji na Ukrainę od razu przeszła na popularyzację kultury ukraińskiej. Ci sami ludzie, ale pod innym szyldem, postanowili zorganizować polsko-ukraiński festiwal filmowy. Polscy i ukraińscy aktywiści nazywają to hipokryzją i wzywają do bojkotu tego festiwalu filmowego.
Michałkow, „ Rosyjski mir” oraz nagrody Prezydenta Federacji Rosyjskiej
Od 2007 roku w Polsce funkcjonuje rosyjski festiwal filmowy „Sputnik nad Polską”, organizowany przez polską fundację „Wspieram”. W ciągu 15 lat w Warszawie i innych polskich miastach pokazano setki rosyjskich filmów. Ten program kulturalny nigdy nie miał problemów finansowych, ponieważ otrzymał dobre finansowanie zarówno ze strony polskiej, jak i rosyjskiej, w szczególności z Ministerstwa Kultury Federacji Rosyjskiej i Rosyjskiej Fundacji na rzecz Pokoju. Festiwal był wspierany przez liczne rosyjskie instytucje państwowe, na imprezy przyjeżdżali do Warszawy znani rosyjscy reżyserzy, tacy jak Nikita Michałkow, Karen Szachnazarow i inni. Na festiwalu wręczono rosyjskie nagrody i popularyzowano pamiątki z wizerunkiem Putina - zegarki, kubki itp. Za swoją działalność na rzecz promocji kultury rosyjskiej dyrektor festiwalu filmowego „Sputnik nad Polską” Małgorzata Szlagowska otrzymała swego czasu nawet Medal Puszkina od Prezydenta Rosji.
![](https://static.ukrinform.com/photos/2023_03/1677840877-484.jpg)
Rosyjska agresja na Ukrainę w 2014 roku niczego nie zmieniła. Fundacja nadal organizowała festiwal filmowy, jakby nic się nie stało, zapraszając gości z Rosji, w tym tych, którzy otwarcie poparli okupację Krymu oraz części obwodów donieckiego i ługańskiego. Jeszcze po 2014 roku można było tam zobaczyć jawnie propagandowe filmy, jak choćby „Krym” – o zajęciu półwyspu przez Rosję, który miał premierę w 2017 roku.
Festiwal funkcjonował mimo coraz bardziej aktywnych protestów działaczy polskich i ukraińskich oraz zwykłych ludzi. Promocja „rosyjskiego miru” przez Szlagowską i jej otoczenia nie ograniczała się do jednego festiwalu filmowego. Jej mąż, właściciel agencji reklamowej EAR Piotr Skulski, co roku od 2014 roku organizuje w Polsce występy Rosyjskiego Zespołu Wojskowego im. Aleksandrowa, wiedząc, że budzi ona w Polsce wielkie emocje, a Polacy i Ukraińcy aktywnie przeciwko temu protestują.
Oczywiście dyrektor festiwalu filmowego zdawała sobie sprawę, że organizacja rosyjskich wydarzeń w kraju, który po 2014 roku aktywnie wspiera Ukrainę w walce z agresorem, jest sprawą wątpliwą. Nie miała jednak zamiaru tego zmieniać.
„Niestety, w obecnej sytuacji polityczno-gospodarczej bardzo trudno jest przewidzieć, co przyniesie przyszłość dla festiwalu, ale nasz zespół robi wszystko, aby „Sputnik” nadal żył i zachwycał wszystkich koneserów kina rosyjskiego w Warszawie i innych polskich miastach” – mówiła podczas festiwalu w 2016 roku Małgorzata Szlagowska. Festiwal naprawdę żył i kwitł przez cały ten czas w Polsce do początku 2022 roku. Pełnowymiarowa inwazja Rosji na Ukrainę przerwała jego istnienie w Polsce, zeszłej jesieni festiwal się nie odbył. I tę historię w zasadzie można by zakończyć. Jednak nie. Dyrektor Festiwalu Filmów Rosyjskich w Warszawie dość nieoczekiwanie dla wielu postanowiła kontynuować swoją filmową działalność w dość nieoczekiwanym kierunku.
![](https://static.ukrinform.com/photos/2023_03/1677840899-701.jpg)
NOWA FUNDACJA, NOWY FESTIWAL FILMOWY, NOWE ŻYCIE
Zeszłego lata wiele osób zajmujących się kulturą lub po prostu zainteresowanych ukraińskim życiem w Polsce ze zdziwieniem odkryło, że w Warszawie pojawił się nowy ukraińsko-polski festiwal filmowy „Jesteśmy z wami, wy jesteście z nami”. Ideą festiwalu filmowego, jak podkreślono na jego oficjalnej stronie internetowej, jest „zaangażowanie w projekt lokalnej społeczności i uchodźców z Ukrainy oraz ukraińskich artystów mieszkających w polskich miastach”. Najważniejszą częścią festiwalu filmowego jest „pokaz filmów polskich i ukraińskich”, które będzie można oglądać w kinach w sześciu polskich miastach od lutego do kwietnia br. Zaskakujące było to, że w Warszawie jest już jeden ukraiński festiwal filmowy „Ukraina!”, który z powodzeniem działa w Polsce już osiem lat z rzędu. Jeszcze bardziej zaskakujący był fakt, że organizatorzy otrzymali w 2022 roku od Polskiej Akademii Sztuk Filmowych grant na ten festiwal filmowy w wysokości 540 tys. (ponad 120 000 $), podczas gdy festiwal „Ukraina!” z tej polskiej instytucji kultury – prawie 7 razy mniej. Jednak zaskoczeniu nie było końca, gdy okazało się, kto stoi za powstaniem nowego polsko-ukraińskiego festiwalu filmowego i będzie popularyzował kino ukraińskie w Polsce, a polskie kino na Ukrainie. To fundacja „Nowa Przestrzeń”, która do stycznia 2023 roku nosiła nazwę „Wsparcie”, czyli organizowała rosyjski „Sputnik”. Nie ma sensu szukać w internecie oficjalnej strony byłego rosyjskiego festiwalu filmowego w Polsce ani jego profilu na portalach społecznościowych – nie ma nic. Wszystko zostało usunięte i wyczyszczone, więc chętni nie będą mogli dowiedzieć się niczego o wieloletniej pracy i doświadczeniu organizatorów nowego polsko-ukraińskiego festiwalu filmowego.
W październiku ubiegłego roku kilkudziesięciu działaczy polskich i ukraińskich wysłało list do dyrektora Polskiej Akademii Sztuk Filmowych, w którym protestowali przeciwko przeznaczaniu znacznych środków na ten festiwal filmowy osobom, które przez wiele lat przed, a zwłaszcza po 2014 r. , promowały „rosyjski mir” w Polsce. W swojej odpowiedzi dyrektor tej Akademii Radosław Śmigulski podkreślił, że pieniądze zostały przyznane także dlatego, że festiwal filmowy wsparło wiele postaci ukraińskiej kultury. Były kłopoty z listą osób, które rzekomo wsparły festiwal filmowy. Jak się okazało, bardzo wiele z wymienionych tam osób nie wiedziało, że wspierają ten festiwal filmowy, było na nim też wielu Białorusinów, którzy nie mają w ogóle nic wspólnego z kulturą ukraińską, a nawet osoba, która zmarła 20 lat temu. Ta skandaliczna sytuacja została opisana przez polskie media, m.in. w związku z tym organizatorzy postanowili przełożyć festiwal filmowy na początek 2023 roku. I tak się zaczęło. Bardzo symboliczne jest to, że pierwszy film tego festiwalu został pokazany w Polsce w kinie „Moskwa”.
![](https://static.ukrinform.com/photos/2023_03/1677840929-779.jpg)
Ukraiński aktywista i dziennikarz Jewhen Klimkin zwrócił uwagę na portalach społecznościowych, że teraz fundacja „Nowa Przestrzeń” poszukuje partnerów na Ukrainie do zorganizowania polskiej części festiwalu filmowego „Jesteśmy z wami, wy jesteście z nami” w ukraińskich miastach. Czyli specjaliści od „rosyjskiego miru” chcą teraz promować polską kulturę na Ukrainie. I nie ma nic złego w powstaniu nowego polsko-ukraińskiego festiwalu filmowego. To nawet bardzo dobrze. Powstaje jednak pytanie: czy koniecznie muszą to robić na Ukrainie ludzie, którzy mają wieloletnie bliskie kontakty z rosyjskim światem kulturalnym i politycznym i aktywnie działali na rzecz „rosyjskiego miru” w Polsce nawet po rozpoczęciu rosyjskiej agresji na Ukrainie w 2014 roku?
Jest rzeczą oczywistą, że na to pytanie powinny odpowiedzieć ukraińskie władze odpowiedzialne za międzynarodową współpracę kulturalną.
Jurij Banachewycz