
„Solidarność to nie kaprys”: znani Polacy napisali list do władz, krytykując weto w sprawie pomocy dla Ukraińców
Jak podaje PAP , na portalu Wyborcza.pl opublikowano list otwarty do prezydenta Polski, premiera, Sejmu i Senatu, podaje Ukrinform.
W apelu podkreślono, że decyzja o zastosowaniu weta i towarzysząca jej retoryka – groźby uzależnienia pomocy dziecku od zatrudnienia rodziców, komplikowanie drogi do obywatelstwa i podsycanie sporów historycznych – to chłodna kalkulacja polityczna.
„To szkodzi ukraińskim uchodźcom , ich dzieciom, osobom starszym i chorym; szkodzi również naszym szkołom, lekarzom i władzom lokalnym… Powoduje strach, … groźbę rozdzielenia rodzin, wtórnej migracji i erozję zaufania do państwa polskiego” – czytamy w liście.
Podkreśla się, że matki, które uciekły z ogarniętych wojną miast i wsi wraz z dziećmi i chorymi ojcami, „wybrały Polskę z miłości i zaufania” i teraz nie rozumieją, co robić dalej.
„Dziecko nie jest literą prawa, a udzielana mu pomoc nie może być dźwignią nacisku na matkę. Solidarność nie jest sezonowa, nie jest kaprysem ani modą. Państwo, które zamiast leczyć rany historii, posługuje się prymitywnymi symbolami, nie buduje wspólnot. Poważne państwo wybiera odpowiedzialność, a nie polityczny show: procedury, jasną komunikację, ochronę najsłabszych” – podkreślają sygnatariusze.
Autorzy apelu podkreślili, że nikt nie ma prawa, w ich imieniu - Polek - narzucać warunków kobietom uciekającym przed wojną.
„Nie zgadzamy się, aby ból i cierpienie ludzi, którzy potrzebują naszego wsparcia, stały się paliwem do sporów. Nie pozwolimy, by zaufanie, na którym zbudowana jest wspólnota, zostało zniszczone. To mosty, a nie mury, czynią sąsiadów sojusznikami, a przewidywalne i sprawiedliwe prawo oraz język szacunku wzmacniają bezpieczeństwo Polski bardziej niż populistyczne okrzyki z mównicy” – deklarują sygnatariusze.
Przypominają, że Europa, a zatem i Polska, opowiadała się za ciągłą ochroną ludności cywilnej uciekającej przed agresją, a obowiązkiem państwa polskiego jest teraz „dotrzymanie słowa”. Sygnatariusze apelowali również o „przywrócenie zaufania do ochrony i odrzucenie słów, które stygmatyzują zamiast chronić”.
List podpisało ponad 30 znanych Polek, m.in. aktorki Krystyna Janda, Maja Komorowska, była zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich Hanna Machińska, krytyk kultury i pisarka Sylwia Chutnik oraz inne.
Jak donosi Ukrinform, prezydent Polski Karol Nawrocki oświadczył , że nie podpisał nowelizacji ustawy o pomocy dla obywateli Ukrainy. Swoją decyzję uzasadnił w szczególności tym, że pomoc w wysokości ponad 800 osób powinna być przyznawana wyłącznie Ukraińcom pracującym w Polsce.
Nowelizacja ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym przewiduje przedłużenie do 4 marca 2026 r. tymczasowej ochrony udzielanej obywatelom Ukrainy, którzy uciekli przed wojną. Doprecyzowano również warunki otrzymania świadczenia 800+, tak aby było ono wypłacane również dzieciom, które ukończyły szkołę średnią przed ukończeniem 18. roku życia i kontynuują naukę w szkole wyższej lub na kwalifikacyjnych kursach zawodowych.
Ambasada Ukrainy w Polsce oświadczyła, że monitoruje rozwój sytuacji, pozostaje w stałym kontakcie z polskimi władzami i będzie na bieżąco informować obywateli Ukrainy o decyzjach władz.