Denys Szmyhal, premier
Pozycja kierownictwa UE w sprawie sankcji wobec Rosji jest wciąż twarda.
20.02.2021 12:03

Szef rządu przychodzi na wywiad podsumowujący wizytę w Europie ze stosem dokumentów. Proszę zobaczyć - mówi, przeglądając wykresy, tabele, statystyki - gotowy zaświadczyć wszystkim, że to nie była „wizyta kurtuazyjna”.

Zresztą my tak nie myśleliśmy. Ale wciąż jest wiele pytań: na Twitterze i Facebooku, gdzie premier pisał codziennie podczas swojej wizyty, o wszystkim nie opowie. Teraz mamy godzinę i chcemy szczegółowo omówić wszystkie kwestie związane z wizytą - reformy, koronawirus, NATO, antyrosyjskie sankcje ...

O PANDEMII

- Podczas Pana wizyty w Brukseli Komisja Europejska ogłosiła przeznaczenie 40 mln euro dla krajów Partnerstwa Wschodniego, w tym Ukrainy, na przygotowania do szczepień. W jakim stopniu te fundusze pomogą nam przyspieszyć szczepienia, a na ile nasza infrastruktura medyczna jest gotowa w szczególności do pracy ze szczepionką firmy Pfizer, która musi być transportowana i przechowywana w ekstremalnie niskich temperaturach?

- Temat szczepień jest dziś najbardziej aktualny zarówno dla Europy, jak i dla Ukrainy, więc nie jest zaskakujące, że była to główna kwestia w naszym dialogu. Jeszcze wiosną ubiegłego roku uzgodniliśmy z UE nadzwyczajne wsparcie makrofinansowe dla Ukrainy w wysokości 1,2 mld euro, z czego pierwszą połowę 600 mln euro otrzymaliśmy już pod koniec ubiegłego roku, a druga połowa jest spodziewana w tym roku. Mamy więc dość poważne środki na zakup szczepionek, na stworzenie odpowiedniej infrastruktury logistycznej i magazynowej. Ponadto podczas tej wizyty podpisaliśmy umowę pożyczki z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym (EBI) na dodatkowe 50 mln euro na zakup szczepionek i sprzętu. W szczególności w przypadku szczepionki Pfizer, która naprawdę wymaga złożonej infrastruktury ze względu na transport i przechowywanie w ekstremalnie niskiej temperaturze -80 stopni. Na Ukrainie są trzy firmy, które mogą zapewnić takie warunki przechowywania, a ich wydajność jest ograniczona do 300 000 dawek tygodniowo. Zdaniem Ministerstwa Zdrowia powinno to wystarczyć, aby zapewnić cykliczne użytkowanie i import nowych dawek. Ale oczywiście te możliwości trzeba rozwijać w przyszłości. W przypadku wszystkich innych szczepionek, których warunki przechowywania są mniej rygorystyczne i wymagają od -8 do +8, infrastruktura jest u nas dość rozbudowana - istnieje osobne przedsiębiorstwo państwowe z odpowiednimi zapleczami magazynowymi, a także liczne firmy prywatne. Zmodernizowaliśmy również tę infrastrukturę. Dlatego pod względem przechowywania i logistyki szczepionek ogólnie czujemy się pewnie.

- W trakcie Pana wizyty strona europejska potwierdziła, że w ramach globalnej inicjatywy COVAX Ukraina otrzyma w lutym 117 tys. dawek szczepionki Pfizer, kolejne 2,2 mln - 3,7 mln dawek szczepionki AstraZeneca powinno trafić do kraju w pierwszej połowie roku. Na ile realistyczne są takie plany, biorąc pod uwagę brak mocy produkcyjnych szczepionek, zwłaszcza ze strony AstraZeneca, z którym zetknęła się sama Europa?

- Ministerstwo Zdrowia zakończyło tworzenie list dla I i II etapu szczepień, które będą się odbywały zgodnie z odpowiednimi falami priorytetowymi, określonymi w Krajowym Planie. A gdy tylko szczepionki dotrą na Ukrainę, natychmiast rozpoczynamy szczepienia.

Jeśli chodzi o brak mocy produkcyjnych AstraZeneca, Komisja Europejska potwierdziła nam, że w ramach inicjatywy COVAX w najbliższej przyszłości mamy gwarancję otrzymania 117 tysięcy dawek, a następnie w ciągu roku kolejnych 8 do 16 milionów dawek różnych szczepionek.

- Komisja Europejska zapowiedziała, że pomoże Polsce w sprzedaży na Ukrainę 1,2 mln dawek szczepionki AstraZeneca. Na jakich warunkach będzie prowadzona taka odsprzedaż, ile będzie kosztować Ukrainę i kiedy może się rozpocząć taka dostawa?

- Na Ukrainie naprawdę jest możliwość kupić część tych szczepionek przez Polskę. Co się do tego przyczyniło? Szczepionki zakupione przez Unię Europejską są dystrybuowane w krajach UE, a Polska otrzyma 1 milion 200 tysięcy szczepionek więcej niż zamówiła i będzie je odsprzedawać na Ukrainę. Spodziewamy się, że nastąpi to wkrótce. Pieniądze na ten zakup pochodzą w szczególności ze środków Europejskiego Banku Inwestycyjnego.

W SPRAWIE UMOWY UKRAINA-UE

- Powiedział Pan, że w Brukseli rozpoczął się proces rewizji Umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina, który będzie trwał rok. Proszę podzielić się szczegółami.

- Oczywiście sama Umowa nie zostanie zmieniona. Została przyjęta, ratyfikowana i będzie działać. Mówimy o rewizji i zmianie załączników do umowy - nie wymagają one ratyfikacji ani przez parlament europejski, ani przez ukraiński i są dziś w centrum uwagi. Do najważniejszych należą załączniki dotyczące tzw. „Przemysłowego ruchu bezwizowego”, który jest elementem rozszerzania kompleksowej strefy wolnego handlu. Zawiera 25 zasad, z których z 18 odbyły się już narady i osiągnięto porozumienia. Nadal pracujemy nad pozostałymi siedmioma. Mamy nadzieję, że w ciągu 2021/22 dojdziemy do porozumienia w sprawie tych zapisów i ostatecznie podpiszemy wszystkie niezbędne załączniki dotyczące pełnego ruchu bezwizowego dla przemysłu. Jeśli chodzi o rewizję załącznika nr 29, który dotyczy kwot i ceł, rewizja faktycznie rozpoczęła się od naszej wizyty. Nie mogę dzisiaj powiedzieć w jakim zakresie zwiększane są niektóre kwoty, a co za tym idzie, obniżane są cła, jest to kompleksowy proces mający na celu zapewnienie pełnego handlu z Europą. W najbliższych tygodniach zorganizujemy odpowiednie grupy robocze w oparciu o Ministerstwo Gospodarki, przedstawicieli handlowych i to będzie konkretna praca.

- A na ile Pana zdaniem Europejczycy są otwarci na takie zmiany? Jakie pozycje będą dla nich bolesne, czy spotkają się z odrzuceniem?

- Nie spodziewam się dla nas spraw beznadziejnych. Oczywiście jesteśmy gotowi, że w różnych grupach, w różnych branżach mogą występować niuanse, ale aby dziś mówić o przeczuciu problemu, nie ma takiego.

- Zgodził się Pan z wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej Szefczoviczem o aktywniejszym zaangażowaniu Ukrainy w sojusze przemysłowe Unii Europejskiej. W szczególności w EU_ERMA i EUBatteryAlliance. Jednocześnie powiedział Pan, że rok 2021 będzie decydujący dla uruchomienia nowych kierunków partnerstwa strategicznego między Ukrainą a UE. Co to będzie? Jakie korzyści da Ukrainie?

- Mówimy o kilku obszarach współpracy. Po pierwsze, jest to kierunek surowców krytycznych. Rozwój nowoczesnych technologii i zielonej energii stawia przed Europą nowe wyzwania. Na przykład Unia Europejska szacuje, że zapotrzebowanie na lit używany do produkcji baterii wzrośnie 18-krotnie do 2030 r. i 60-krotnie do 2050 r. A Ukraina ma największe złoża litu na kontynencie europejskim. Do tego kobalt, tytan - czyli te minerały, które cieszą się dużym zainteresowaniem krajów europejskich. Europejczycy są gotowi do współpracy z nami i angażują Ukrainę w odpowiednie sojusze produkcyjne do ich produkcji. Interesuje nas zarówno wydobycie kopalin, jak i ich efektywne wykorzystanie - przetwarzanie na produkty o wysokiej wartości dodanej, które pozostaną na Ukrainie w postaci miejsc pracy, pensji, technologii.

Drugi kierunek to współpraca w zakresie produkcji wodoru, obiecującego źródła energii. Ponieważ Ukraina ma 15 bloków jądrowych, mamy ogromny potencjał stabilnej produkcji wodoru. I jesteśmy gotowi go rozwijać razem z Europą, mając tam stały rynek.

Trzeci kierunek to współpraca w przemyśle kosmicznym. Ukraina posiada zaawansowane technologie, przedsiębiorstwa, silną szkołę produkcyjną i kadrową oraz potencjał naukowy w tej dziedzinie. Wszystko to jest dziś niezwykle interesujące dla Unii Europejskiej. Chciałbym zwrócić uwagę na negocjacje i wzajemne zrozumienie osiągnięte podczas rozwoju technologii kosmicznych z Wielkim Księstwem Luksemburga, które słynie z potężnej agencji kosmicznej i jest centrum tych technologii w UE. Wszystkie te obszary mają ogromny potencjał dla naszego kraju, w którym możemy być naprawdę liderami wśród krajów europejskich.

- Czy podczas tych spotkań omawiano możliwość finansowania tych projektów przez struktury europejskie?

- O tych projektach rozmawiamy na poziomie pomysłów biznesowych. Kiedy pojawia się konkretny pomysł na biznes, to „podciągamy” pod niego i stosunki kontraktowe, zasoby, kapitał. Ważne jest, abyśmy byli interesujący dla naszych partnerów i mieli im coś do zaoferowania. Przede wszystkim omówimy możliwości partnerstwa publiczno-prywatnego jako jednego z najciekawszych, najbardziej dochodowych i realnych narzędzi dla Ukrainy.

- Podczas wspólnej konferencji prasowej wiceprezydent Valdis Dombrovskis wspomniał o początkach „liberalizacji towarowej” między Ukrainą a Unią Europejską. Jakie to nam daje nadzieje, biorąc pod uwagę, że UE ostro krytykuje ukraińską ustawę o lokalizacji w zamówieniach publicznych, jako sprzeczną z Umową stowarzyszeniową? Czy „liberalizacja surowcowa” obróci się przeciwko firmom ukraińskim, które nie będą w stanie przebić się na europejski rynek cenowo / jakościowo, a na rodzimym rynku nie będą w stanie konkurować z europejskimi producentami?

- W tym miejscu bardzo ważne jest, aby odróżnić kwestie lokalizacji od kwestii naszej współpracy w ramach ruchu bezwizowego dla przemysłu. Budujemy kraj o gospodarce rynkowej, w którym konkurencja jest podstawą niższych cen i wyższej jakości. Oznacza to, że rynek daje nam możliwość zakupu wysokiej jakości towarów po najniższej cenie, nie ma dziś na świecie innego mechanizmu. Kiedy mówimy o perspektywach ruchu bezwizowego dla przemysłu, musimy zrozumieć, że dziś ponad 14 000 ukraińskich firm po cichu konkuruje na rynku europejskim. Innymi słowy, większość firm krajowych nauczyła się działać zgodnie ze standardami Unii Europejskiej. Ale naszym zadaniem jest zapewnienie stopniowego przechodzenia całego biznesu na standardy europejskie. Aby to zrobić, potrzebujemy przemysłowego systemu bezwizowego, który krok po kroku umożliwi wszystkim krajowym producentom płynne wejście w europejską przestrzeń konkurencyjną.

Co obciąża naszych partnerów w zakresie prawa lokalizacyjnego? Projekt ustawy zawiera ograniczenia (niedopuszczenie do zamówień publicznych na towary niekrajowe), w których widzą naruszenie rynku i konkurencji. Z jednej strony szkodzi to rodzimym producentom, bo chłodzi ich konkurencję z silniejszymi europejskimi graczami. Ale z drugiej strony umożliwia bardziej zaciekłą rywalizację o dostęp do zamówień publicznych i finansowania. O tym rozmawiamy z naszymi europejskimi partnerami i tam możemy znaleźć z nimi kompromis.

Jednoznacznie stoję na pozycji - przede wszystkim rozwój produkcji na Ukrainie, tworzenia przedsiębiorstw high-tech, tworzenia wartości dodanej, miejsc pracy. Aby to zrobić, trzeba oczywiście stworzyć konkurencyjne warunki i przewagę ukraińskiego biznesu, który będzie czuł się bezpiecznie i pewnie w swoim kraju.

W związku z tym opowiadam się za tanimi środkami finansowymi i pewnym wsparciem dla eksportu. Uważam, że te instrumenty są znacznie ważniejsze niż niedopuszczenie towarów europejskich na rynek ukraiński, aby nie stwarzały tu konkurencji. Bo czasami chcąc chronić własnego producenta, możemy niestety mu zaszkodzić. Dlatego musimy znaleźć kompromisową wersję legislacyjnego rozwiązania tego problemu i jestem pewien, że się to uda.

- Powiedział Pan, że Ukraina liczy na wsparcie w kwestii włączenia ukraińskich śródlądowych dróg wodnych do regionalnej sieci TEN-T. Jak ważne jest to i jak szybko to zadziała?

- Rada Najwyższa przyjęła Ustawę o śródlądowych drogach wodnych, co oznacza, że podjęto wszelkie kroki, jakie z naszej strony były konieczne do włączenia naszych dróg wodnych do sieci europejskiej. Z punktu widzenia strategii jest to kwestia równie ważna jak kwestia otwartego nieba, synchronizacji z sieciami energetycznymi i tak dalej. Czyli kolejny punkt w technicznej integracji Ukrainy z UE, która odbywa się poprzez wodę, niebo, energię, komunikację. A co najważniejsze - krok w kierunku europejskich standardów pracy i życia.

- Szef unijnej polityki zagranicznej Josep Borrell potwierdził na konferencji prasowej, że UE jest zainteresowana zawarciem umowy o wspólnym obszarze lotniczym między UE a Ukrainą, ale odmówił komentarza w sprawie „weta” Hiszpanii. Czy wersja, że „nasza” umowa stała się zakładnikiem kontrowersji politycznych między Hiszpanią i Wielką Brytanią wokół Gibraltaru, będzie prawdziwa? Jakie są perspektywy podpisania tej umowy?

- Pan Borrell jest wysokim przedstawicielem Unii Europejskiej, a nie ministrem spraw zagranicznych Hiszpanii, chociaż jest pochodzenia hiszpańskiego. Nie oznacza to więc, że możemy go obarczać odpowiedzialnością za pewne opóźnienie w podpisaniu umowy. Strona ukraińska spełniła wszystkie niezbędne wymagania i parametry, na co wszystkie kraje europejskie wyraziły zgodę. Na spotkaniu tete-a-tete pan Borrell potwierdził, że nie ma żadnych problemów z Ukrainą. Oznacza to, że problem powstał między członkami Unii Europejskiej, w szczególności istnieją zastrzeżenia ze strony Hiszpanii. Nie możemy komentować, czy są one związane ze sporem z Wielką Brytanią, czy z czymś innym. Jednak na wszystkich spotkaniach wysokiego szczebla, w szczególności z panem Charlesem Michelem, poruszyliśmy kwestię jak najszybszego podpisania umowy o wspólnym obszarze lotniczym i dostrzegliśmy gotowość do jak najszybszego podpisania tego. Mamy nadzieję, że stanie się to podczas wizyty roboczej Charlesa Michela na Ukrainie w dniach 2-3 marca.

O ZIELONEJ UMOWIE I ENERGETYCE

- „Zielona umowa” UE, do której Ukraina zdecydowała się przystąpić, wymaga ogromnych inwestycji, nawet w krajach UE, w reorientację technologiczną produkcji przemysłowej, oszczędzania energii i wytwarzania energii, w tym w rozwój źródeł odnawialnych. Takie fundusze, setki miliardów euro, UE zapewnia w swoich budżetach. Ukraina nie jest jeszcze członkiem, dlatego ważne jest, aby zrozumieć - dzięki czemu, jakim zasobom i potencjałem osiągniemy neutralność klimatyczną do 2050 roku?

- „Zielona umowa”albo GREEN DEAL to strategia europejska, która jest przekrojowa dla wszystkich krajów europejskich i pokazuje ich chęć do 2050 roku życia na zielonym kontynencie, posiadania zielonej energii, a nie zanieczyszczania środowiska. Z tego punktu widzenia Green Deal jest również bardzo interesujący dla Ukrainy. Jest kilka obszarów, o których rozmawiamy z wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej, panem Timmermansem. Po pierwsze, jak już wspomniałem, to rozwój i produkcja technologii energii wodorowej we współpracy z Europą, przy ewentualnym zaangażowaniu zasobów europejskich i pomocy technicznej. Po drugie, aktywnie dyskutujemy z Unią Europejską na temat sprawiedliwej transformacji regionów węglowych, na wzór europejskiego programu „Just transition of Coal Regions”. Nie jesteśmy pierwszymi na kontynencie, którzy przejdą etapowe zamykanie kopalń i doświadczą w tym zakresie społecznej transformacji.

Mamy optymistyczne plany realizacji tej strategii do 2040 roku razem z Europą. Na przykład ustalenie wydobycia surowców krytycznych oznacza stworzenie możliwości zatrudnienia tych górników, którzy mogą się przemieszczać i pracować w nowych przedsiębiorstwach. Praca i umiejętności zawodowe będą bardzo podobne, ale w tych obszarach, które są dziś potrzebne na świecie. Według pesymistycznego scenariusza proces ten mógłby trwać do 2070 roku, obserwując rozwój wydarzeń na świecie.

Rozmawialiśmy również z europejskimi urzędnikami i bankierami o możliwych projektach w dziedzinie recyklingu odpadów stałych, kanalizacji i oczyszczania wody. To temat, który powinien zainteresować nowo powstałe zjednoczone wspólnoty terytorialne na Ukrainie. Mamy duże nadzieje, że krajowy plan ograniczy emisje CO2 z zakładów produkujących. Jest to bardzo ważne dla naszej gospodarki z punktu widzenia integracji z UE. Generalnie rozmawiamy ze społecznością o utworzeniu własnego, ukraińskiego zielonego kursu na Ukrainie w kontekście europejskiego.

AGRESJA ROSYJSKA

- Po kontrowersyjnej wizycie Josepa Borrella w Moskwie na początku lutego Kreml mówił o potrzebie „przygotowań do wojny”. Niestety dla Ukrainy takie stanowisko Rosji nie jest niczym nowym. Ale Rosja nie pójdzie na wojnę z UE i NATO. Przeciwnie, pod presją własnego kryzysu wewnętrznego, będzie eskalować stosunki z Ukrainą, co już spowodowało zerwanie zawieszenia broni i nowe straty na froncie. Czy zauważył Pan gotowość naszych europejskich kolegów do skutecznego wspierania nas? Co obiecali europejscy urzędnicy w sprawie sankcji wobec Rosji?

- W retoryce Kremla po wizycie pana Borrella w Moskwie nie było nic nowego. Wszystko to jest częścią tego, co dzieje się z nami przez ostatnie siedem lat - tylko prowokacje agresora. W związku z tym reakcja Europy jest dość twarda, Europa była i pozostaje bardzo stanowcza we wspieraniu ukraińskiej polityki sankcji oraz integralności terytorialnej i suwerenności. Zostało to potwierdzone przez europejskich urzędników wszystkich szczebli i zostało ogłoszone we wszystkich przemówieniach, w tym także przez samego pana Borrella na naszej wspólnej konferencji prasowej. Bardzo mocno i wyraźnie podkreślił on niezachwiane poparcie Ukrainy. Ponadto rozmawialiśmy z nim o możliwości zaostrzenia sankcji, w szczególności w związku z naruszeniem przez Rosję ostatniego rozejmu.

- A jak stanowczy są europejscy liderzy w blokowaniu Nord Stream-2? Czy są jakieś rozbieżności, które wskazywałyby na niepewność pozycji?

- W kontekście kontynuacji twardej polityki sankcyjnej wobec Federacji Rosyjskiej Nord Stream 2 we wszystkich naszych negocjacjach brzmiał jako integralna część tych sankcji. Oczywiście to, co widzimy w prasie europejskiej, jest najprawdopodobniej przejawem wewnętrznych dyskusji. Tam, podobnie jak w naszym kraju, dochodzi do hybrydowych ataków informacyjnych i gospodarczych Federacji Rosyjskiej, są też wpływy agresywne. Ale na poziomie kierownictwa nie ma sygnałów, że umieszczenie Nord Stream-2 „poza” sankcjami jest w ogóle możliwe.

O NATO

- Planowany jest tegoroczny szczyt NATO w Brukseli. Ukraina ma, że tak powiem, kolejną okazję, by jeszcze raz przypomnieć o swoich, wpisanych do Konstytucji, aspiracjach do członkostwa w Sojuszu. Dyskutował Pan na ten temat podczas niedawnego spotkania z Sekretarzem Generalnym NATO. Zdecydowana większość członków Sojuszu popiera danie nam Planu Działań na rzecz Członkostwa w NATO. Ale są tacy, którzy dyplomatycznie temu się sprzeciwiają. Jakie są nasze perspektywy dla otrzymania w tym roku Planu Działania na rzecz Członkostwa w NATO?

- Nie zapominajmy, że otrzymaliśmy bardzo ważny sygnał polityczny, że drzwi NATO są otwarte dla Ukrainy. To jest dosłowny cytat pana Stoltenberga z naszej wspólnej konferencji prasowej po spotkaniu. I cała istota i sens naszych negocjacji z nim jest naprawdę w tym osadzona.

Obecnie jedyną i kluczową kwestią jest przejście armii ukraińskiej do standardów NATO. Gdy tylko Ukraina będzie gotowa do potwierdzenia pełnej transformacji, natychmiast pojawi się kwestia przystąpienia do NATO. W odniesieniu do MAP, czyli Planu Działań na rzecz Członkostwa, w tym przypadku zazwyczaj nalegamy na równoległy kurs z Gruzją, gdzie również aktywnie prowadzona jest odpowiednia praca. Dziś najlepiej przygotowane pod względem MAP są trzy kraje Partnerstwa Wschodniego - Mołdawia, Gruzja i Ukraina. Gruzja postąpiła trochę naprzód w tym trio i bardzo ważne jest, abyśmy przezwyciężyli tę lukę i razem z nią dołączyli do realizacji Planu działania na rzecz członkostwa. W tym roku planujemy szereg wspólnych ćwiczeń z NATO, które będą okazją do zademonstrowania naszego poziomu.

- Czy kwestia okupowanych terytoriów nie stwarza już problemów na tej drodze?

- Oczywiście obecność otwartej agresji na Ukrainę i terytoria okupowane prowokuje dyskusje w bloku. Ale te polityczne dyskusje nigdy się nie kończyły. Poszczególni członkowie NATO mogą wyrażać różne stanowiska. Ale nie będą przeszkodą, gdy będziemy gotowi do przystąpienia do NATO. Ważne jest, abyśmy my i nasi partnerzy zrozumieli, że ukraińska armia, marynarka wojenna i siły powietrzne są w stanie bronić naszego kraju z NATO lub bez NATO, a wysokie standardy naszego wojska pozwalają nam zachować suwerenność i integralność terytorialną. To jest pytanie numer jeden.

O REFORMACH

- Podczas Pana wizyty wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Valdis Dombrovskis wezwał do zjednoczenia wszystkich sił demokratycznych na Ukrainie w celu zapewnienia nieodwracalności przebiegu reform i integracji europejskiej. Jeśli głośno mówi się o „nieodwracalności” - jest to sygnał alarmowy. Jakie kroki przygotowują władze w odpowiedzi na ostrzeżenie ze strony europejskich partnerów? Co tak naprawdę robi rząd, aby rozwiązać problem „sądowy”?

- Droga Ukrainy została wytyczona do Unii Europejskiej, do europejskich standardów życia i zapewniłem moich europejskich kolegów, że wszystkie reformy zapoczątkowane na Ukrainie są nieodwracalne. Pokazaliśmy, że reforma decentralizacji zakończyła się sukcesem, informowaliśmy o drugim etapie reformy służby zdrowia, która odbywa się pomimo COVID, mamy się czym pochwalić w cyfrowej i zakupowej transformacji kraju. W sumie pracujemy obecnie nad około 20 reformami. Oczywiście Europejczycy są najbardziej zainteresowani reformą sądownictwa. Niestety powolna reforma sądownictwa i systemu prawnego w kraju stresuje nas - społeczeństwo i biznes oraz naszych partnerów. Kryzys konstytucyjny, liczne wątpliwe orzeczenia sądów różnych instancji… Żaden inwestor nie będzie chciał jechać do kraju, w którym jego prawa nie są gwarantowane przez sprawiedliwą ochronę sądową. Próbujemy przyspieszyć, ale nie wszystko należy do kompetencji gabinetu. Dziś potrzebne są przede wszystkim zdecydowane działania polityczne ze strony parlamentu. Oprócz reformy sądownictwa Europejczycy są zaniepokojeni reformą antykorupcyjną i porządkiem prawnym NABU i NAPC. Oprócz dalszej reformy systemu bankowego, przyjęcia zmian w ustawach o bankach i bankowości, w szczególności w kontekście pracy PrivatBanku i innych banków, które są obecnie własnością państwa, a także ogólnie - rynku bankowego. Oto główne bolączki, w których szukamy kompromisów, gdzie chcemy przyspieszyć razem z Europejczykami.

- Wysoki Przedstawiciel UE, a także Parlament Europejski w rezolucji przyjętej podczas Pana wizyty w Brukseli podkreśliły potrzebę skutecznego zakończenia sprawy oszustwa wokół PrivatBank, która trwa od sześciu lat. Jak Pana zdaniem toksyczna jest ta kwestia dla stosunków dwustronnych między Ukrainą a UE i jakie są rzeczywiste perspektywy tej sprawy?

- To zdecydowanie nie jest kwestia rządu. Ale powiem, że bank ma dziś dobre perspektywy. Powołana została rada nadzorcza, wszystkie procedury prowadzone są zgodnie z obowiązującymi przepisami. Oczywiście nasi partnerzy proszą o jeszcze większe gwarancje stabilności systemu bankowego, bo od tego zależy nasza polityka pieniężna i międzynarodowa współpraca w zakresie finansowania. Chcę Państwa zapewnić, że kwestia PrivatBanku jest ważna, znajduje się na porządku dziennym u naszych europejskich partnerów, ale jednocześnie jest zdecydowanie nietoksyczna w relacjach z nimi.

- Na koniec kilka słów o Pana osobistych wrażeniach z wizyty. Co Pana najbardziej zaskoczyło i zaimponowało?

- Oczywiście, są emocje z tego wyjazdu. Miło było się dowiedzieć na przykład, że byliśmy jedną z nielicznych delegacji, które odwiedziły Brukselę w ciągu ostatnich 11 miesięcy i spotkały się z przyzwoitym przyjęciem na wysokim poziomie. Udało nam się porozumieć z prawie wszystkimi przywódcami UE. Oprócz mnie w posiedzeniu Rady Stowarzyszenia wzięło udział 8 innych przedstawicieli rządu - dwóch wicepremierów, dwóch ministrów, kilku wiceministrów i Prokurator Generalny Ukrainy. Nawiasem mówiąc, prokurator generalna Iryna Wenediktowa podpisała bardzo ważne porozumienie z Europejskim Urzędem ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF) - o współpracy administracyjnej, czyli o wymianie informacji. Zrównałbym znaczenie tego dokumentu ze znaczeniem „Otwartego nieba”, ponieważ stwarza on podstawę prawną do wspólnej pracy w walce z oszustwami i innymi nielegalnymi działaniami.

Dużej przyjemności dostarczyło nam spotkanie w Europejskim Banku Inwestycyjnym w Luksemburgu w Komisji Europejskiej. Lokalni protokolanci żartowali, że było nas tak wielu, że zmieniono cały porządek dzienny Unii.

Ponieważ nasza delegacja była wówczas jedyną, oczywiście cała uwaga była skupiona na nas. Dzięki tej podróży Ukraina wzbudziła duże zainteresowanie Unii Europejskiej, omówiliśmy i przekazaliśmy wszystkie interesujące nas kwestie. Ukraińska oficjalna delegacja odwiedziła Luksemburg po raz pierwszy od 1999 r., kiedy to był tam Leonid Kuczma. A po Brexicie to właściwie finansowa stolica Europy, a więc bardzo ważny partner we współpracy.

Jesteśmy dumni, że my z kolei mieliśmy coś, co zaskoczyło Europejczyków. Na przykład postęp w transformacji cyfrowej. Wiele rzeczy, do których Ukraińcy są już przyzwyczajeni, na przykład dokumenty w telefonach, jest nowych dla Europy. Miło było poczuć się liderami i równorzędnymi partnerami z naszymi zachodnimi sąsiadami.

Rozmowę poprowadzili Ołeksandr Charczenko i Oksana Poliszczuk

Przy cytowaniu i korzystaniu z jakichkolwiek materiałów w Internecie, dostępnych dla wyszukiwarek, obowiązkowy jest odnośnik na pierwszy akapit "ukrinform.pl", ponadto cytowanie tłumaczeń materiałów z mediów zagranicznych możliwe jest wyłącznie z odnośnikiem do strony ukrinform.pl oraz do strony internetowej zagranicznych mediów. Materiały oznaczone jako "Reklama" lub z oznaczeniem: "Materiał jest zamieszczany zgodnie z częścią 3 art. 9 ukraińskiej ustawy "O reklamie" nr 270/96-VR z dnia 3 lipca 1996 r. i ustawą Ukrainy "O mediach" nr 2849-IX z dnia 31 marca 2023 roku oraz na podstawie Umowy/faktury.

© 2015-2024 Ukrinform. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Projektowanie stron internetowych - Studio «Laconica»

Wyszukiwanie zaawansowaneUkryj wyszukiwanie zaawansowane
W przeciągu jakiego okresu:
-