Ołeksij Reznikow, wicepremier - minister ds. reintegracji tymczasowo okupowanych terytoriów
Polska rozumie, że wojna we wschodniej Ukrainie jest wojną w Europie Wschodniej
11.02.2021 12:00

Sąsiednią Polskę odwiedził wicepremier - minister ds. reintegracji tymczasowo okupowanych terytoriów Ukrainy Ołeksij Reznikow. W ciągu dwóch dni odbył szereg ważnych spotkań ze swoimi polskimi odpowiednikami, głównie na temat współpracy gospodarczej Kijowa i Warszawy. Rozmawiamy z Panem Reznikowem o wynikach wizyty i innych pilnych sprawach.

POLSKA MOŻE ZOSTAĆ DRUGIM PARTNEREM HANDLOWYM UKRAINY

- Przed wizytą w Polsce stwierdził Pan, że głównym celem Pana podróży do Warszawy będzie uzgodnienie posiedzenia Ukraińsko-Polskiej Międzyrządowej Komisji ds. Współpracy Gospodarczej, która nie spotkała się od kilku lat. Jakie porozumienia osiągnięto?

- Udało nam się uzgodnić z wicepremierem RP Jarosławem Gowinem termin posiedzenia wspólnej komisji: odbędzie się ono od 31 marca do 1 kwietnia 2021 r. Przed posiedzeniem planujemy zorganizować spotkanie online poszczególnych grup roboczych. Komisja nie spotykała się od czterech lat, więc dzisiejsze porozumienie to postęp. Gospodarzem będzie Ukraina, a spotkanie odbędzie się w Kijowie. Prawdopodobnie jakaś jego część odbędzie się w trybie rzeczywistym, a jakaś - online. W każdym razie mam nadzieję, że mój polski kolega osobiście przyjedzie do Kijowa.

- Jakie cele staną przed Komisją, w jakich obszarach będą prowadzone prace?

- Chodzi o maksymalną zbieżność stanowisk odpowiednich resortów i ministerstw w celu usprawnienia kontaktów biznesowych między naszymi krajami. Przypomnę, że dla Polski Ukraina jest na 16 miejscu wśród partnerów handlowych na świecie, a dla Ukrainy Polska – na 3, ale według wyników roku 2020 ma ona wszelkie szanse na drugie miejsce. Polska gospodarka jest bardzo elastyczna, nawet pomimo koronawirusowych problemów. Musimy to wykorzystać, aby zwiększyć wzajemny handel. Pracujemy nad wprowadzeniem wspólnej kontroli celnej i granicznej, a także w branży transportowej. Myślę, że mamy dobre perspektywy.

W POLSCE NIE MA PODWÓJNEJ INTERPRETACJI WYDARZEŃ W DONBASIE I W KRYMIE

- Odbył Pan spotkania w Ministerstwie Rozwoju, Ministerstwie Spraw Zagranicznych, Kancelarii Prezydenta RP, Biurze Bezpieczeństwa Narodowego i Sejmie. Jak je Pan ocenia, czy pojawiły się nowe propozycje współpracy?

- Ogólny ton i atmosfera rozmów była ciepła, przyjazna i solidarna z Ukrainą. Chciałbym zwrócić uwagę, że wszyscy, których spotkałem, jasno wyrażali poparcie dla Ukrainy w przeciwdziałaniu rosyjskiej agresji, przywracaniu integralności terytorialnej i suwerenności naszego państwa. Z satysfakcją stwierdzam, że Warszawa absolutnie rozumie, że istnieje konflikt między Rosją a Ukrainą - trwają działania zbrojne w Donbasie, trwa okupacja Krymu. W Polsce nie ma innej interpretacji. To dla nas bardzo ważny sygnał, zwłaszcza w kontekście tego, że w przyszłym roku Polska będzie przewodniczyć OBWE. Jest coś takiego jak „trójka”, kiedy o niektórych sprawach decyduje były, obecny i przyszły przewodniczący. Dlatego słychać już polski głos i to jest bardzo ważne. Jest wsparcie dla Ukrainy i szczera chęć pomocy. Wszyscy rozumieją, że kwestie bezpieczeństwa są wspólne i że wojna tocząca się we wschodniej Ukrainie jest wojną w Europie Wschodniej.

- Prezydent Zełenski zaprosił swojego polskiego odpowiednika Andrzeja Dudę do udziału w Platformie Krymskiej. Czy możemy spodziewać się wizyty Prezydenta RP na Ukrainie w sierpniu?

- Tak, przekazałem zaproszenie dla prezydenta do wzięcia udziału w szczycie Platformy Krymskiej oraz w wydarzeniach z okazji 30. rocznicy niepodległości Ukrainy. Z kolei strona polska zaprosiła Prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego do wzięcia udziału w wydarzeniach z okazji 230 rocznicy uchwalenia Konstytucji RP. Również przekazałem zaproszenie Premiera Ukrainy Denysa Szmyhala dla Prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego do odwiedzenia Ukrainy. Premier Ukrainy chce też odwiedzić Polskę. Oznacza to, że to spotkanie premierów może się odbyć na Ukrainie, w Polsce lub powiedzmy na wspólnej granicy. Dobrym powodem do spotkania i rozmów może być przekazanie szczepionki przez Polskę na Ukrainę.

POTRZEBNE SĄ NOWE FORMATY NEGOCJACJI DOTYCZĄCYCH DONBASU

- W ubiegłym roku ministrowie spraw zagranicznych Ukrainy, Polski i Litwy utworzyli unię - Trójkąt Lubelski. Platforma ta jest już wykorzystywana na poziomie Ministerstw Spraw Zagranicznych oraz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony obu krajów. Czy jest perspektywa rozszerzenia go na inne instytucje? Jaka jest perspektywa przystąpienia Ukrainy do regionalnych organizacji międzyrządowych?

- Tak. Strona polska wpadła na pomysł podniesienia poziomu spotkań w ramach Trójkąta Lubelskiego. Na przykład po spotkaniu ministrów spraw zagranicznych mogliby się spotkać w tym samym formacie prezydenci trzech krajów.

Rozmawialiśmy również o możliwości współpracy w ramach inicjatywy Trójmorza. Choć jest to związek krajów UE, strona polska nie ma zastrzeżeń do udziału Ukrainy jako partnera w tej inicjatywie. W końcu dotyczy to również kwestii bezpieczeństwa żeglugi na Morzu Czarnym, gdzie Ukraina ma odpowiednie doświadczenie. Przyda się to we wszystkich krajach.

- Prezydent Zełenski w niedawnym wywiadzie w Axios na HBO powiedział, że warto rozważyć możliwość stworzenia innego formatu negocjacji w sprawie Donbasu, oprócz normandzkiego, z udziałem Stanów Zjednoczonych. Kiedyś Polska chciała też uczestniczyć w negocjacjach, np. w ramach UE. Jakie, Pana zdaniem, jak członka TGK, są perspektywy stworzenia nowego formatu i czy Rosja mogłaby się na to zgodzić?

- Polityka i dyplomacja to sztuka możliwego. Dlatego jesteśmy wyraźnie zainteresowani i musimy dążyć do tworzenia dodatkowych sojuszy, które mogłyby nam przynieść korzyści w kwestii zakończenia wojny. Niestety, trzeba teraz uczciwie stwierdzić, że pomimo wszelkich prób pomocy naszych partnerów, Francji i Niemiec, w ramach formatu normandzkiego, wojna ta nie zakończyła się od sześciu lat. Chociaż te same Porozumienia mińskie, które przepisano dzięki staraniom liderów formatu normandzkiego, miały zostać zakończone 31 grudnia 2015 roku. Termin ten wygasł. I bez względu na to, co mówią w Federacji Rosyjskiej i jak bardzo jest to irytujące, kwestia uaktualnienia Porozumień mińskich jest oczywista. Oprócz tego, spójrzmy, kto jeszcze może skorzystać na takich negocjacjach. Dlatego udział Stanów Zjednoczonych pod nową administracją prezydencką, biorąc pod uwagę pewne zobowiązania wynikające z Memorandum Budapesztańskiego, a także Polski, która wkrótce będzie przewodniczyć OBWE, mogłoby zachęcić Rosję do zasiadania przy stole negocjacyjnym i negocjowania pokoju - i ostatecznie zgodzić się, a nie tylko blokować wszystkie procesy. To jest dokładnie to, co Rosja robi teraz w formacie normandzkim i w ramach konsultacji w Mińsku, ciągle wymyślając coś, na co nie można się zgodzić.

UKRAINA I POLSKA POTRZEBUJĄ UMÓW MIGRACYJNYCH

- Ekonomiczny komponent współpracy między Ukrainą a Polską był głównym podczas Pana wizyty. Na jakich problemach się Pan skupił - granica, cło, walka z korupcją?

- Po pierwsze, musimy stworzyć możliwości wspólnej kontroli granicznej i celnej na ukraińsko-polskim odcinku granicy państwowej. Zmniejszy to przepływy przemytu, a tym samym poprawi podatki i wpływy do budżetów obu krajów. Wymiana informacji między służbami celnymi i granicznymi obu krajów pozytywnie wpłynie na sytuację, minimalizując te przemytnicze przejścia o około 60%. Obie strony są tym zainteresowane. Mam nadzieję, że uda nam się zorganizować wspólne spotkanie w formacie 2 + 2 - szefów naszych służb celnych i granicznych po polskiej stronie. Mogą razem odwiedzić granicę i zobaczyć, jak zorganizować wspólne punkty kontrolne i wymieniać informacje.

Inną globalną kwestią, o której rozmawiałem z moimi polskimi kolegami, jest realizacja strategii tworzenia priorytetowych terenów rozwojowych w kontrolowanej przez Ukrainę części obwodów donieckiego i ługańskiego. Chodzi o zapewnienie warunków, które pozwolą nam przyciągnąć inwestorów, zwiększyć liczbę miejsc pracy i wpływy do budżetu, co poprawi standard życia na tych terenach. Polski biznes ma doświadczenie, mały i średni biznes jest dobrze rozwinięty w Polsce. To doświadczenie można zastosować we wschodniej Ukrainie, co pomoże w inwestycjach. Jeśli przyjdzie ukraiński i polski biznes, to później przyjdzie hiszpański, francuski, niemiecki itd.

- Wielu Ukraińców mieszka i pracuje w Polsce. Czy poruszył Pan kwestię ochrony socjalnej Ukraińców?

- Tak, ta kwestia została omówiona. W szczególności w sprawie opracowania i zawarcia umowy w kwestii zatrudnienia i migracji. Nie wdawaliśmy się w szczegóły, ponieważ zajmą się tym specjaliści, ale zgodziliśmy się, że taka umowa jest potrzebna.

- Czy rozmawialiście o zapewnieniu Ukrainie szczepionki przeciwko COVID-19?

- Każdy kraj UE miał możliwość zakupu szczepionki w dobrej cenie w odpowiednich kwotach. Polska dała Ukrainie możliwość zakupu określonej liczby dawek w ramach swojego limitu. Jesteśmy wdzięczni stronie polskiej za wsparcie.

POZYCJA PRAWNA RBNiO ODNOŚNIE PROROSYJSKICH STACJI JEST DUŻA

- W wyniku decyzji Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy trzy prorosyjskie stacje telewizyjne wstrzymały nadawanie na platformach cyfrowych. Proszę o komentarz.

- Zapadła decyzja parlamentu ostatniej kadencji, SBU wykonała odpowiednie prace, znana jest kolegialna decyzja Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, a dekret prezydenta, zgodnie z Konstytucją, zatwierdził tę decyzję, czym nadano jej legitymizację.

Dziś każdy może spróbować odwołać się od tej decyzji, ale wydaje mi się, że pozycja prawna Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony jest silna. Oczywiście komuś może się to nie podobać i będzie dyskusja.

Ustawa przewiduje stosowanie środków zapobiegawczych, do tego natychmiastowo, w przypadku uznania, że ochrona naruszanego prawa jest niemożliwa. W takim przypadku, zgodnie z Konstytucją Ukrainy, Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony ma prawo do podjęcia środków zapobiegawczych, a Prezydent - do ich wykonania, jeśli uzna, że istnieje zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Sankcje i są takim wprowadzeniem środków ostrożności. To nie jest ukraiński wynalazek, ale znane w świecie narzędzie, które już od sześciu lat jest stosowane w stosunku do Federacji Rosyjskiej i jej przedstawicieli.

- Deputowani ukraińscy przyjęli ustawę w ogólnoukraińskim referendum. Czy Pana zdaniem kwestie dotyczące terytoriów czasowo okupowanych należy poddać pod referendum?

- Nie sądzę, żeby teraz nadszedł czas, aby omawiać kwestię okupowanego Donbasu w referendum, ponieważ gorąca faza trwa, jest na jej temat wiele spekulacji, propagandy, którą słyszy się z sąsiedniego kraju.

Kwestie wymagające spokojniejszej, chłodniejszej analizy i podejmowania decyzji można poddać pod referendum. Wszystko, co może podzielić społeczeństwo, nie musi być poddawane referendum. To ryzykowna historia, ponieważ może pogłębić rozłam.

- W mediach pojawiły się informacje o rozpoczęciu szczepień na terenach czasowo okupowanych.

- Słyszałem te plotki. Nie fakt, że to prawda. W każdym razie, jeśli rosyjskie władze na terytorium Ukrainy, bez naszej zgody, przeprowadzają w naszym kraju jakiekolwiek testy na ludziach nieznanej i niecertyfikowanej szczepionki, jest to naruszenie ukraińskiego prawa. Narażą ludność Ukrainy na ryzyko i będą za to odpowiedzialni. Ale najważniejsze jest to, że w ten sposób ponownie potwierdzają istnienie rosyjskiej kontroli nad tymi okupowanymi terytoriami. I na pewno wykorzystamy to we wszystkich sądach międzynarodowych.

- Czy wznowione zostanie bezpośrednie finansowanie kanału krymsko-tatarskiego ATR?

- Istnieje ustawa o budżecie państwa, która stanowi, że Ministerstwo ds. Reintegracji Terytoriów Czasowo Okupowanych przyznaje na zasadach konkurencyjnych 50 mln hrywien na finansowanie instytucji medialnych na terenach okupowanych zgodnie z przepisami dotyczącymi zamówień publicznych.

Obecnie nie ma linii budżetowej dotyczącej bezpośredniego finansowania. Dlatego pytanie nie jest do mnie, ale do nowej wersji ustawy budżetowej. Przecież w poprzednich latach był bezpośredni zapis finansowania prywatnej firmy Atlant-F, która jest właścicielem kanału ATR, a w tym roku takiego zapisu nie ma.

Na stronie naszego ministerstwa pojawiła się oficjalna informacja, że będziemy prowadzić procedury zgodne z ukraińskim prawem. Nie widzę żadnych problemów, aby stacja telewizyjna wzięła udział w konkursie. Nie mam wątpliwości, że ATR, jako jedyny nadawca w języku krymskotatarskim, wygra i otrzyma część tych środków. Nawiasem mówiąc, już wyraziło zainteresowanie udziałem w konkursie: radio „Krym Realia”, „Hromadskie”, „Czarnomorskie”, „Wilne Radio”, „Donbas Online” oraz szereg środków masowego przekazu nadających na tymczasowo okupowane terytoria obwodów donieckiego i ługańskiego oraz Krymu. Na przykład również „Czarnomorskie”, podobnie jak ATR, zostało zmuszone do opuszczenia Krymu i wznowienia działalności i transmisji na czasowo okupowane terytorium.

Nawiasem mówiąc, na moim spotkaniu z Wicemarszałkiem Sejmu RP Małgorzatą Gosiewską szczegółowo omówiliśmy kwestie finansowania ATR. Mój rozmówca zasugerowała skierowanie do międzynarodowych partnerów Ukrainy prośby o wsparcie finansowe dla stacji telewizyjnej. Podpisałem już i wysłałem do wielu krajów własną prośbę o rozważenie możliwości wsparcia finansowego dla ATR. Wysyłamy stosowne listy do ambasad.

Nie zapominajmy, że właśnie Ministerstwo Reintegracji zainicjowało projekt Koncepcji rozwoju i promocji języka krymsko-tatarskiego na okres do 2032 roku. Projekt koncepcji powstał po wstępnych konsultacjach z władzami, ekspertami Narodowej Akademii Nauk Ukrainy, pedagogami, Medżlisem Tatarów krymskich, przedstawicielami mediów, organizacji pozarządowych oraz indywidualnymi ekspertami, w tym z czasowo okupowanych terytorium Krymu i Sewastopola. Do języka krymsko-tatarskiego staraliśmy się podejść nie tylko z punktu widzenia potrzeby zachowania unikalnego dziedzictwa, ale także jako żywego języka, który należy przekazywać z pokolenia na pokolenie i rozwiązywać problem komunikacji we współczesnym świecie.

Podpisane przeze mnie listy zostały również wysłane do Google i Duolingo z prośbą o zintegrowanie Tatarów krymskich z tymi platformami technologicznymi. W związku z tym logiczne jest wspieranie rozwoju języka krymsko-tatarskiego w oparciu o grafikę łacińską, co jest całkowicie zgodne z międzynarodowymi trendami. Prace te będą realizowane w ramach Międzynarodowego Dziesięciolecia Języków Rdzennych 2022-2032. W związku z tym wsparcie ATR jest również objęte ogólną koncepcją rozwoju języka krymskotatarskiego.

Jurij Banachewycz, Warszawa

Przy cytowaniach i wykorzystywaniu dowolnych materiałów w Internecie, dostępnych dla wyszukiwarek, obowiązkowy jest odnośnik na pierwszy akapit «ukrinform.pl», jednocześnie cytowanie tłumaczeń materiałów z zagranicznej prasy jest możliwe tylko pod warunkiem umieszczenia odnośnika do strony ukrinform.pl oraz na stronę tego wydania. Cytowanie i wykorzystanie materiałów w offline mediach, aplikacjach mobilnych, SmartTV jest możliwe wyłącznie po uzyskaniu pisemnej zgody Ukrinformu. Materiały oznaczone jako "reklama" i "PR", jak również materiały w bloku "Komunikat prasowy" są publikowane na prawach reklamy, i odpowiedzialność za ich treść niesie reklamodawca.

© 2015-2024 Ukrinform. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Projektowanie stron internetowych - Studio «Laconica»

Wyszukiwanie zaawansowaneUkryj wyszukiwanie zaawansowane
W przeciągu jakiego okresu:
-