„Porozumienia mińskie” - czy w końcu skorektujemy czy zamrażamy konflikt?

„Porozumienia mińskie” - czy w końcu skorektujemy czy zamrażamy konflikt?

publikacja
Ukrinform
Ukrinform zbadał perspektywy korekty „Porozumień mińskich”, a także obecne perspektywy „zamrożenia konfliktu”

24 listopada odbyło się w formie wideokonferencji regularne spotkanie Trójstronnej Grupy Kontaktowej ds. uregulowania konfliktu w Donbasie. Porządek dzienny: zapewnienie ruchu obywateli Ukrainy poprzez punkty kontrolne; wymiana osób wzajemnie więzionych; opracowanie środków w zakresie poszukiwań osób zaginionych. Wszystko byłoby dobrze, ale nagle podczas spotkania przedstawiciel Rosji Aleksiej Dmitriewski powiedział, że Rosja popiera plan działań w regionie, który zaproponowali bojownicy (czytaj - Rosja). „Plan” dotyczy między innymi zmian w Konstytucji w celu utworzenia specjalnego samorządu w niektórych rejonach obwodów donieckiego i ługańskiego do 2050 roku.

Егор Чернев
Jegor Czerniew

„Rosja ponownie zakłóca rozmowy w Mińsku. I to po raz kolejny pokazuje, że format Miński nie jest w stanie rozwiązać problemu Donbasu"- tak szef stałej delegacji Ukrainy przy AP NATO, poseł partii „Sługa Narodu” Jegor Czerniew opisał zachowanie Federacji Rosyjskiej w TGK. Podkreślił, że nawet plan Krawczuka, który wielu uważa za zbyt śmiały, został odrzucony przez Rosjan: „Rosjanie chcą teraz zmian w Konstytucji, wyborów do przywrócenia kontroli nad granicą i specjalnego statusu Donbasu do 2050 roku. Cokolwiek im zaoferujemy, zawsze będą narzucać nam niedopuszczalne warunki i zarzucać nam niechęć do negocjacji (...). Dlatego będą wymyślali nowe i nowe powody, aby nie wypełniać żadnych porozumień i będą czekać na nową szansę całkowitego zniszczenia Ukrainy”.

Wracamy więc do starej-nowej piosenki o niedziałającym „Mińsku”, który został podpisany jako decyzja czysto polityczna i „pod lufą pistoletu” i nie przewidywał tak długiego okresu wykonywania, a raczej - niewykonania. Dlatego nie można bezwarunkowo polegać na tym, co zostało podpisane, bo minęło prawie siedem lat, a sytuacja w Donbasie, na Ukrainie i na świecie radykalnie się zmieniła. Tak więc przynajmniej „Mińsk” trzeba dostosować, a Ukraina, zdaniem ekspertów, ma wiele powodów, by tego żądać.

Przede wszystkim interesuje nas, czy zdarzały się takie precedensy w historii, kiedy podpisane umowy nie były realizowane tak długo? Jeśli tak, jak zakończyła się ta sprawa?

Korea, Górski Karabach… a nawet przykład tego samego Cypru

Борис Бабин
Boris Babin

„Porozumienia mińskie nie są traktatami międzynarodowymi, ale porozumieniami o zawieszeniu broni w ramach międzynarodowego prawa humanitarnego. Dlatego ich się nie „wykonuje”, ale w najlepszym przypadku „przestrzega” przy dobrej woli stron”. Zgodnie z Kartą Narodów Zjednoczonych, akt Rady Bezpieczeństwa, który pozytywnie ocenił „Porozumienia mińskie”, ma charakter czysto rekomendacyjny (wiążące rezolucje Rady Bezpieczeństwa mają inny charakter i procedurę). Dlatego wszystko zależy wyłącznie od chęci stron konfliktu - Rosji i Ukrainy - do utrzymania obecnej sytuacji, a także od poziomu presji na strony konfliktu ze strony mediatorów”- twierdzi międzynarodowy prawnik Boris Babin.

Jeśli chodzi o podobne precedensy, porozumienia o rozejmie mogą trwać długo. W szczególności ekspert wspomina, że w konflikcie azerbejdżańsko-armeńskim trwało ono nieprzerwanie od 1994 do 2016 roku. A porozumienie o zawieszeniu broni w Korei trwa od 1953 roku i nadal nie ma żadnych perspektyw na zmiany.

Politolog Ihor Reiterowycz wspomniał także o konflikcie w Górskim Karabachu, podkreślając, że na Kaukazie istnieją ichnie „Porozumienia mińskie” i „Format miński”. „A jak to się wszystko skończyło? W istocie Azerbejdżan był zmęczony czekaniem na dyplomatyczne rozwiązanie tej kwestii, dlatego Baku, biorąc za broń, zdecydowało się zwrócić należące do niego - zgodnie z międzynarodowymi regulacjami – terytoria. Nawiasem mówiąc, ta sama Rosja i Francja brały udział w ichnim "Formacie mińskim", który miał rozwiązać sytuację w Karabachu, która trwała od początku lat 90-tych." Oczywiście wojny na Kaukazie nie należy porównywać z wojną w Donbasie, ale pod względem trwałości i nieskuteczności procesu negocjacyjnego…

Kolejnym precedensem jest Cypr. „Ten proces ciągnie się tam od lat 60. Były decyzje o przeprowadzeniu referendum, o zwrocie / odmowie zwrotu i tak dalej. Ale nieustannie, jedna ze stron łamała ten proces w ostatniej chwili”- dodał Reiterowycz.

Wymagać przeglądu „Mińska”? Na Ukrainie jest do tego wystarczająco dużo powodów

Ukraina nie potrzebuje formalnych podstaw, by domagać się rewizji „Mińska”, komentuje Borys Babin, bo to nie jest umowa międzynarodowa, ale zawieszenie broni. „Podstawą do złożenia propozycji rewizji „Porozumień mińskich” może być cokolwiek - od prowokacji na froncie po przekształcenie Mińska w siedzibę nieuznawanej dyktatury Łukaszenki. Ale oczywiście warunki zawieszenia broni nie są pisane przez przegranego, ale przez tego, który wygrywa - podkreślił ekspert. Dodał, że nowe warunki rozejmu wymagają nowych warunków na froncie: „Inaczej w świecie po prostu się nie dzieje”.

Jurij Smelanskyj

Podobne opinie wyraził szef Instytutu Badań Strategicznych Morza Czarnego Jurij Smelanskyj. Twierdzi, że „Mińsk” nie zapracuje, jeśli celem negocjacji będzie przywrócenie integralności terytorialnej Ukrainy. „Mińsk” nie zadziała, ponieważ w negocjacjach nie bierze się pod uwagę kwestii całego terytorium tymczasowo okupowanej przez agresora Ukrainy. „Mińsk” nie będzie działał, dopóki agresor nie zostanie nazwany agresorem w tekstach dokumentów i nie zostaną na niego nałożone odpowiednie obowiązki. Jest to dobrze rozumiane przez naszych zachodnich partnerów. Jest to powód, aby domagać się rewizji formatu procesu negocjacyjnego.

„Jeśli kierownictwo Federacji Rosyjskiej używa proces negocjacyjny w Mińsku tylko do stwarzania iluzji pokojowej pozycji Federacji Rosyjskiej, to nasuwa się pytanie: do czego Ukraina potrzebuje tego jako państwo, przeciwko któremu zbrojna agresja została przeprowadzona przez Federację Rosyjską? Wreszcie, uzasadnienie postulatu można ująć w inny sposób - w siódmym roku wojny wreszcie stało się jasne, że kłamstwo w procesie negocjacyjnym leży wyłącznie w interesie Rosji. Istnieje potrzeba nazywania wydarzeń takimi, jakie są i odzwierciedlenia ich w odpowiednich dokumentach. Jeśli takie podejście jest nie do przyjęcia dla strony rosyjskiej, jest to kolejny dowód na agresywność i „nienegocjowalność” rosyjskiego przywództwa” - powiedział ekspert.

Ihor Reiterowycz popiera opinię kolegów, jednak uważa, że głównym powodem jest niewywiązanie się przez Rosję ze zobowiązań: „Rosja nieustannie zakłóca ten proces, nie pozwala na wypełnienie nawet pierwszego punktu kompleksowego rozejmu”. Dlatego Ukraina, jak podkreśla politolog, powinna się do tego odwołać i powiedzieć: „Skoro Federacja Rosyjska zrywa rozejm, żądamy albo rewizji podpisanych umów, albo w ogóle formatu jako takiego”.

Jeśli z rewizją „Mińska” wszystko jest mniej więcej jasne, to - co możemy wtedy zaoferować? Zdaniem Ołeksandra Łytwynenko, dyrektora Narodowego Instytutu Studiów Strategicznych (NISS), należy ponownie rozważyć kolejność działań, ramy czasowe i warunki przeprowadzenia wyborów samorządowych, przywrócenia kontroli granicznej na Ukrainie, prawnego ustalenia specjalnego zarządzenia samorządu terytorialnego w ORDLO itp.

Może nasze żądanie rewizji „Mińska” to faktyczne zamrożenie sytuacji?

W „procesie mińskim” jedno jest nienaruszalne: Ukraina nie zgodzi się na żadne wymagania, które szkodzą jej suwerenności, zdolnościom obronnym i instytucjom demokratycznym. Ważna jest też konsekwentna polityka nieuznawania podmiotowości rosyjskich władz okupacyjnych w Donbasie - podkreśla Boris Babin. „Oceny prawnej okupacji nie powinni dokonywać mińscy negocjatorzy, ale sądy międzynarodowe, które się toczą. Rzecz jasna, rozwiązanie każdego konfliktu zbrojnego jest zawsze w pierwszej kolejności w rękach narodowych sił zbrojnych. Jednak nikt na świecie nie będzie „deokupować” Donbasu zamiast Ukrainy. A żeby ktoś robił to razem z Ukrainą, potrzebna jest tytaniczna praca, która wciąż jest przed nami. To odnośnie perspektyw. A zamrożenie konfliktu...” Zdaniem Borysa Babina „zamrożenie” zdecydowanie nie jest najgorszym scenariuszem, ponieważ Ukraina raczej nie będzie gotowa na „deokupację” Donbasu w 2021 lub 2022 roku. „Ale żeby zrealizować ten scenariusz, trzeba przynajmniej zbudować średnioterminową infrastrukturę Wschodu (drogi, koleje, wodociągi, główne linie energetyczne itp.) - z uwzględnieniem linii frontu. Ale od 2015 roku i do dziś praktycznie się tego nie robi”.

Jurij Smelanskyj mówił także o zamrożeniu konfliktu w Donbasie jako możliwej do zaakceptowania opcji dla Ukrainy: „Jeśli celem jest przywrócenie integralności terytorialnej Ukrainy, to trzeba uczciwie przyznać przed sobą - Ukraina jest dziś dużo słabsza od Rosji, państwa agresora. W związku z tym, aby osiągnąć cel „przywrócenia integralności terytorialnej”, potrzebujemy czasu na budowanie korzyści. Jeśli „zamrożenie sytuacji” jest narzędziem ułatwiającym tworzenie korzyści, to jest to opcja do zaakceptowania. To wszystko, o czym musimy szczerze porozmawiać ”.

Smelanskyj podkreśla, że polityka wewnętrzna i zagraniczna Ukrainy musi być zgodna z wybranym algorytmem. To znaczy, jeśli „zamrożenie sytuacji” jest opcją do zaakceptowania - nie można mówić o tworzeniu jakichkolwiek preferencji ekonomicznych dla czasowo okupowanego terytorium.

Ihor Reiterowycz

Z kolei Ihor Reiterowycz nie wierzy zbytnio w możliwość realizacji opcji z „zamrożeniem”. Jak twierdzi, ten scenariusz jest bardzo niekorzystny dla Rosji.

„Moskwa potrzebuje Donbasu jak rany na ciele Ukrainy, rany, która będzie nieustannie rozpraszać naszą uwagę i siłę. Tak czy inaczej, Donbas jest stale obecny w naszym życiu - w końcu różne siły polityczne idą na wybory pod hasłem „Tylko my wiemy, jak rozwiązać konflikt w Donbasie”. A Putinowi się to podoba, Putin potrzebuje wewnętrznej walki na Ukrainie. Dlatego Federacja Rosyjska odrzuci absolutnie wszystkie plany w tym zakresie”- powiedział Reiterowycz.

W kontekście „zamrożenia” politolog proponuje zbudowanie ściany na linii demarkacyjnej i ostrą reakcję na wszelkie prowokacje… A potem, prędzej czy później, sytuacja zamieni się po prostu w „38 równoleżnik” istniejący między Koreą Południową i Północną. To jest opcja odcinania terytoriów ... Jest to możliwe" - dodał ekspert.

A co myślą o tym „zamrożeniu” nasi „sojusznicy” - USA, Niemcy, Francja?

Jak twierdzi Jurij Smelanskyj, Ukrainie pomaga się - politycznie, finansowo, militarnie, ale nie jest to wypełnienie zobowiązań sojuszniczych, lecz pomoc państwu, przeciwko któremu dokonano zbrojnej agresji.

„Jednocześnie każdy z krajów partnerskich ma swoje interesy zarówno w stosunku do Ukrainy, jak i Federacji Rosyjskiej - polityczne, finansowe, surowcowe, gospodarcze. Istnieją również historyczne modele ukształtowania się stosunków tych krajów - zarówno z Ukrainą, jak i z Federacją Rosyjską. Kierownictwo każdego z krajów partnerskich jest odpowiedzialne przede wszystkim przed swoimi wyborcami. Nie przed Ukrainą . A jeśli Ukraina nie wykaże inicjatywy, to w interesie naszych zachodnich partnerów będzie przede wszystkim zakończenie wojny, niezależnie od tego, na czyją korzyść” – twierdzi Smelanskyj.

Według Ihora Reiterowycza partnerzy Ukrainy nie chcą „zamrażać” konfliktu, ale… Ekspert podaje „świeży” przykład - wojnę w Górskim Karabachu, gdzie Francja wyglądała bardzo „niemrawo”. Pomimo faktu, że Francja ma dużą i wpływową diasporę ormiańską.

„Z jednej strony Europejczycy nie chcą odkładać w czasie takiego problemu, ale z drugiej… Nie wykluczam, że UE na jakimś etapie zadowoli się taką opcją. Najważniejsze będzie to, że w Donbasie ludzie nie umierają. W takich warunkach UE może nawet zacząć budować pewne stosunki z Rosją, oczywiście przy działaniu sankcji” - powiedział Reiterowycz i dodał: „Albo historia z tym samym Cyprem. Tak, Grecja jest członkiem Unii Europejskiej, ale czy ktoś może powiedzieć, że UE nie współpracuje dobrze z Turcją? Pod względem politycznym - tak, są problemy, ale w gospodarce… handel, turystyka - wszystko się rozwija. Dlatego może się tak zdarzyć: okupacja w jednym koszyku, a współpraca w innym”.

Myrosław Liskowycz, Kijów


Let’s get started read our news at facebook messenger > > > Click here for subscribe

Przy cytowaniu i korzystaniu z jakichkolwiek materiałów w Internecie, dostępnych dla wyszukiwarek, obowiązkowy jest odnośnik na pierwszy akapit "ukrinform.pl", ponadto cytowanie tłumaczeń materiałów z mediów zagranicznych możliwe jest wyłącznie z odnośnikiem do strony ukrinform.pl oraz do strony internetowej zagranicznych mediów. Materiały oznaczone jako "Reklama" lub z oznaczeniem: "Materiał jest zamieszczany zgodnie z częścią 3 art. 9 ukraińskiej ustawy "O reklamie" nr 270/96-VR z dnia 3 lipca 1996 r. i ustawą Ukrainy "O mediach" nr 2849-IX z dnia 31 marca 2023 roku oraz na podstawie Umowy/faktury.

© 2015-2024 Ukrinform. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Projektowanie stron internetowych - Studio «Laconica»

Wyszukiwanie zaawansowaneUkryj wyszukiwanie zaawansowane
W przeciągu jakiego okresu:
-