Szczyt Normandzki, stowarzyszenie i tranzyt: o czym dyskutowali w Berlinie

Szczyt Normandzki, stowarzyszenie i tranzyt: o czym dyskutowali w Berlinie

publikacja
Ukrinform
Kwestia ukraińska została przedyskutowana w stolicy Niemiec na początku tygodnia w różnych kontekstach

Bezpieczeństwo, reformy i droga do Europy były omawiane na dorocznym berlińskim forum polityki zagranicznej organizowanym przez Fundację Kerbera. Dyskutowano zarówno z mównicy, jak i w kuluarach. Prawda, nie zawsze „dla prasy”.

Na przykład autor tych słów odbył miłą rozmowę z panem Kurtem Volkerem, do niedawna przedstawicielem USA na Ukrainie. Przepraszamy, nie możemy ujawnić treści rozmowy. Zaufanie to zaufanie.

W ramach oficjalnego programu pierwszy prelegent, niemiecki minister spraw zagranicznych Heiko Maas, który, szczerze mówiąc, nie tak często przypominał ostatnio Ukrainę w swoich przemówieniach, faktycznie zaczął od tego aspektu. Cóż, jest to zrozumiałe: przed nimi jest szczyt Normandzkiej Czwórki , na którym, jak Berlin stale podkreśla, Niemcy pomagają, aby osiągnąć sukces.

Należy zauważyć, że Maas użył słowa „wojna”, które nie jest często używane przez niemieckich polityków.

Powtórzył także to, co ostatnio mówili - że pojawiły się pierwsze zachęcające sygnały, dla przełamania impasu.

Mówił także o tym, jak trudne są stosunki z Rosją.

NIEMIECKIE WAHANIA

Rosja była również omawiana na panelu dotyczącym stosunków UE z sąsiadami. Sąsiedów reprezentowali wiceminister spraw zagranicznych Olena Zerkal, gruziński minister spraw zagranicznych Dawid Zalkaliani i przewodniczący Stałej Komisji Izby Reprezentantów do Spraw Międzynarodowych Białorusi Walerij Woronecki (republika została zaproszona do uczestnictwa w tym forum po raz pierwszy).

W imieniu Berlina zabrał głos poseł do niemieckiego Bundestagu Roderich Kizevetter.

Nikt nie przemawiał w imieniu Rosji.

Chodziło przede wszystkim o program Partnerstwa Wschodniego i perspektywy euroatlantyckie jego uczestników. Sprawy dotyczyły Ukrainy i Gruzji. Białoruś, która choć jest jednym z sześciu państw, nie ma takich ambicji. I ogólnie, zdaniem Woronieckiego, jest ona całkowicie niezależnym suwerennym państwem, którego rola w regionie będzie stale rosła. Wyraził również przekonanie, że zarówno UE, jak i Rosja są w równym stopniu zainteresowani stabilnością i bezpieczeństwem regionu, a nie konfrontacją. Mówi się, że to, co się teraz dzieje, wynika z faktu, że Zachód rozgniewał Moskwę niewłaściwą promocją programu Partnerstwa Wschodniego.

W tym momencie Zerkal nie wytrzymała. „Mamy agresję! I mamy to nie z powodu Partnerstwa Wschodniego, ale dlatego, że Rosja naruszyła prawo międzynarodowe. I inwazja na Krym nie była reakcją na politykę Partnerstwa Wschodniego i to, że Ukraińcy zdecydowali się być częścią UE. I nie udajmy, że tego nie ma!”,powiedziała Zerkal.

Gruziński kolega przypomniał także, że od 2008 roku w jego kraju trwa pełzająca rosyjska agresja i aneksja, że ​​wydarzenia te stały się dla Moskwy próbą generalną 2014 roku.

Białoruski polityk dyplomatycznie nie zareagował na te „ataki”.

Poseł Bundestagu z CDU / CSU Roderich Kizevetter próbował być obiektywny. To znaczy, miłym dla wszystkich, w tym dla Rosji, która nie została zaproszona do tej dyskusji. W związku z tym powiedział całkiem słuszne rzeczy, że „próby dużego sąsiada, aby zatrzymać proces ekspansji na Wschodzie, szkodzą również stosunkom w ramach Partnerstwa Wschodniego”, że Bruksela powinna zapewnić krajom wyraźną perspektywę członkostwa, a nie tylko wymagać spełnienia kryteriów i uważnego monitorowania tego procesu.

„Jeśli chcemy coś zmienić, jeśli mamy cel dotyczący Partnerstwa Wschodniego, cel ten musi być jasno określony i sformułowany - uzyskanie członkostwo w UE i nic więcej”, powiedział niemiecki parlamentarzysta pod entuzjastycznymi spojrzeniami panelistów z Ukrainy i Gruzji.

Komplementem dla Białorusi były jego słowa o „gotowości do współpracy, w tym ze strukturami stworzonymi przez Rosję i jej partnerów”, a także o utrzymaniu otwartych drzwi dla współpracy z Rosją. Wtedy wszyscy będą żyć w pokoju i harmonii.

Musimy więc rozwijać się we wszystkich kierunkach. W tej chwili trudno sobie wyobrazić, jak połączyć niezgodności. Zerkal powiedział bez ogródek: Nie wierzę, że Rosja chce stabilności i bezpieczeństwa.

GAZOWE HUŚTAWKI

Dźwignią Rosji w tworzeniu niestabilności i sporów wewnątrz UE jest również gaz.

Tego samego dnia, 26 listopada, odbyła się kolejna konferencja w Berlinie - „Praworządność na europejskim rynku gazu, Nord Stream 2, wielomiliardowy spór między Naftogazem i Gazpromem oraz przyszłość tranzytu gazu przez Ukrainę”. I to w dwóch częściach – pierwszej zamkniętej dla wścibskich uszu i drugą otwartą.

Co zostało omówione w pierwszej części, nie mogę powiedzieć. A w drugiej dyrektor wykonawczy Naftogazu Jury Witrenko wygłosił raczej emocjonalne przemówienie, w którym szczerze powiedział: „O ile partnerzy europejscy nie postanowią inaczej, od 2020 roku nie będzie tranzytu gazu przez Ukrainę”. Ze wszystkimi konsekwencjami gospodarczymi dla Ukrainy i ryzykiem dla samej Europy. Dlatego najwyższy czas, aby partnerzy z UE przeszli od rozmów do działań .

Partnerzy, przynajmniej w Niemczech, wydają się nadal być przekonani, że  dobre życzenia i „obietnice” złożone kanclerz Angeli Merkel, przez prezydenta Rosji Putina, są coś warte. Nie było konkretnej chęci do prowadzenia walki, przynajmniej ze strony uczestnika dyskusji, deputowanego Bundestagu i członka międzyparlamentarnej grupy przyjaźni z Ukrainą Sztefana Toma.

Przedstawiciel najwyższego niemieckiego organu ustawodawczego powtórzył starą tezę, że Europa będzie zależna od rosyjskiego gazu, podobnie jak Rosja będzie zależała od europejskich pieniędzy. Potwierdził, że stosunek do projektu Nord Stream 2 w parlamencie był „dwuznaczny” i dodał (aby poprawić swój wizerunek), że on sam był „powściągliwy” w tym pytaniu.

Należy zauważyć, że nie tylko niemieccy biznesmeni, ale także niemieccy politycy (z kilkoma wyjątkami) w pełni tolerują ideę gazociągu. Najważniejszą rzeczą, jakiej można się po nich spodziewać, jest to, że będą oni jednak zmuszeni do przestrzegania Europejskiej Dyrektywy Gazowej, która została tak niedawno przegłosowana i wdrożona do ustawodawstwa krajowego.

To prawda, że ​​do końca nie jest jasne, czy planują wdrożyć wyżej wspomniane rozwiązanie dosłownie.

Próbowano przekonać Olenę Zerkal w Ministerstwa Spraw Zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec, gdzie odbyło się spotkania, że ​​tak będzie.

Cóż, mam nadzieję, że ta ostatnia misja zagraniczna pani Zerkal jako wiceministra nie pozostanie w jej wspomnieniach jako taka, podczas której próbowano ją wprowadzić w błąd.

Olena Tanasyjczuk. Berlin


Let’s get started read our news at facebook messenger > > > Click here for subscribe

Przy cytowaniu i korzystaniu z jakichkolwiek materiałów w Internecie, dostępnych dla wyszukiwarek, obowiązkowy jest odnośnik na pierwszy akapit "ukrinform.pl", ponadto cytowanie tłumaczeń materiałów z mediów zagranicznych możliwe jest wyłącznie z odnośnikiem do strony ukrinform.pl oraz do strony internetowej zagranicznych mediów. Materiały oznaczone jako "Reklama" lub z oznaczeniem: "Materiał jest zamieszczany zgodnie z częścią 3 art. 9 ukraińskiej ustawy "O reklamie" nr 270/96-VR z dnia 3 lipca 1996 r. i ustawą Ukrainy "O mediach" nr 2849-IX z dnia 31 marca 2023 roku oraz na podstawie Umowy/faktury.

© 2015-2024 Ukrinform. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Projektowanie stron internetowych - Studio «Laconica»

Wyszukiwanie zaawansowaneUkryj wyszukiwanie zaawansowane
W przeciągu jakiego okresu:
-