Olena Zerkal, wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy ds. integracji europejskiej
Walczymy o powrót Rosji do ram prawnych
18.06.2019 17:30

Przez dwa tygodnie Ukraina i Rosja działały na „jurydycznym ringu” w Pałacu Pokoju. Od interpretacji artykułów konwencji zależy termin prawny, składanie i przekonywanie stron - kto wygra w tej batalii prawnej. Ukraina próbowała przekonać sąd, że Rosja zajęła Krym, dostarczyła broń do Donbasu, rosyjski „Buk” zestrzelił MN17 i że Rosja nielegalnie zbudowała most przez Cieśninę Kerczeńską, zatrzymuje statki na Morzu Czarnym, Morzu Azowskim i Cieśninie Kerczeńskiej ... i właśnie dlatego sąd ma prawo pozwać Rosję.

Przesłuchania w Międzynarodowym Trybunale Sprawiedliwości ONZ w sprawie naruszenia przez Rosję dwóch konwencji - walki z finansowaniem terroryzmu i zakazu wszelkich form dyskryminacji rasowej - były pierwszymi. Trwały od 3 do 7 czerwca. Pamiętacie memorandum o wadze 90 kilogramów? Przypomnę wam, w czerwcu ubiegłego roku Ukraina przekazała pełny autobus dowodów rosyjskiej agresji. Wtedy pracownicy sądu wyładowali kilka godzin dokumenty. Memorandum jest głównym dokumentem zawierającym ponad 17,5 tys. stron i potwierdza naruszenie przez Rosję prawa międzynarodowego na Krymie i Donbasie. Na początku przesłuchań Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości opublikował memorandum ukraińskie. Więc teraz każdy może zobaczyć bazę dowodów na stronie Sądu. Wnioski nie są jeszcze dostępne, ponieważ dostarczają dowodów na zasadność sprawy. Pozew przeciwko Federacji Rosyjskiej przeciwko Międzynarodowemu Trybunałowi ONZ został złożony 16 stycznia 2017 roku. W tym samym roku w kwietniu sąd ustalił, że Rosja powinna wznowić działalność Medżlisu Tatarów krymskich, aby zapewnić dostępność edukacji na Krymie w języku ukraińskim. Ta decyzja sądu nie została spełniona. Rosja zaprzecza także, że Ukraina ma prawo się temu przeciwstawić.

Pozycja Rosji jest taka sama w Stałym Trybunale Arbitrażowym (STA), który znajduje się również w Pałacu Pokoju, to znaczy w tym samym budynku co Międzynarodowy Trybunał ONZ. Przedstawiciele Rosji w drugim tygodniu, od 10 do 14 czerwca, próbowali udowodnić, że sąd nie ma jurysdykcji, czyli prawa do rozpatrzenia sprawy co do meritum.

Rozpatrzenie sprawy co do istoty jest szczegółowym badaniem wszystkich dowodów i zeznań. I to jest dokładnie to, czego Rosja stara się uniknąć za wszelką cenę.

Ukraina prosi Sąd o potwierdzenie praw Ukrainy na Morzu Czarnym i Azowskim oraz Cieśninie Kerczeńskiej. Pozew przeciwko naruszeniu przez Rosję Konwencji ONZ o prawie morza został złożony 14 września 2016 r.

„Ukraina wygra”, „Ukraina - kochamy cię! Rosja ”,„ Pokój i miłość. Rosja !!! ”- zapiski z takimi napisami można znaleźć na drzewie pragnień, które rośnie w pobliżu Pałacu Pokoju. Szkoda, że ​​przedstawiciele Rosji nie czytają tego w drodze na rozprawy sądowe. Każdego dnia przez dwa tygodnie próbowali przekonać sędziów, że na Ukrainie wybuchła wojna domowa, nie było agresji na Krym. I że Rosja nie brała udziału w tragedii MN17, że przypadkowo zestrzelony cywilny samolot nie jest terroryzmem.

Jak więc tłumaczyła się Rosja, jak Ukraina pokonała wszystkie argumenty Federacji Rosyjskiej i opublikowała nowe fakty w sprawie MN17 – opowiedziała w wywiadzie dla Ukrinform Elena Zerkal, wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy ds. integracji europejskiej, z którą spotkaliśmy się późnym wieczorem, podczas przygotowań do ostatniego piątkowego słuchania w Pałacu Pokoju.

USTALENIE KOŃCOWE

- Pani Eleno, bardzo dziękuję za znalezienie czasu na wywiad podczas tak bardzo intensywnych dwóch tygodni. Tak więc pierwszy tydzień przesłuchań w Międzynarodowym Trybunale Sprawiedliwości ONZ w sprawie dwóch konwencji - w sprawie zwalczania finansowania terroryzmu i eliminacji wszelkich form dyskryminacji rasowej - jest już za nami. W tym tygodniu Stały Sąd Arbitrażowy prowadzi przesłuchania w sprawie naruszenia przez Rosję praw państwa nadbrzeżnego. Przygotowania do spotkań odbywają się przez całą dobę. Są to bardzo trudne procesy i chcę cię zapytać, jak się przygotowujecie?

- W rzeczywistości wszystko zależy od tego, co Pani rozumie przez przygotowanie. Przygotowanie spotkania, czyli przemówienia to jedno, a przygotowanie stanowiska to coś zupełnie innego. Najpierw przygotowujemy pozycję. Zostało to opisane w naszym memorandum. Następnie, kiedy otrzymaliśmy zastrzeżenia od Rosjan, wciąż mieliśmy dwa dokumenty, które przedłożyliśmy na temat konwencji morskiej. Jeśli chodzi o finansowanie terroryzmu i dyskryminacji rasowej, jednym z przedłożonych przez nas dokumentów było ich pisemne stanowisko. Następnie kontynuujemy pracę nad przygotowaniem wszystkich stanowisk naszych adwokatów podczas przesłuchań. Na podstawie ich stanowisk mój raport jest przygotowywany jako agenta, ponieważ muszę go przedstawić w całości, a oni już rozwijają szczegóły. Oczywiście przygotowanie mojego raportu jest już procesem twórczym, który czasem trwa przez jakiś czas. Jest to bardzo złożony proces wielofazowy.

- Co jest najtrudniejsze? Proces przygotowania czy samo wystąpienie? Proszę powiedzieć, jak przygotowuje się Pani do wystąpień?

- Właściwie już postrzegam to jako proces końcowy. Najtrudniej było robić te wszystkie rzeczy przez 5 lat. Ponieważ każdy chce dziś uzyskać wynik, a najlepiej - wczoraj. Ale tak, by nic nie robić. I i żeby było głośno, i żeby wszyscy widzieli, jacy jesteśmy super. Ale to nie działa w prawie międzynarodowym. Dlatego przygotowujemy się od 5 lat, rozwinęliśmy stanowiska, argumentowaliśmy, walczyliśmy z prawnikami, udowadnialiśmy swoją pozycję, broniliśmy naszej pozycji z naszymi profesorami. Nie ma idealnych sytuacji. Zawsze są pewne problemy, zawsze są pewne problemy związane z realizacją czegokolwiek, zwłaszcza prawa międzynarodowego. I to jest połączenie pracy teoretyków i praktyków. Powinna istnieć synergia w zespole, ponieważ jeśli nie ma synergii - zespół nie może działać. Dlatego kiedy wszyscy zbieramy się razem właściwie spędzamy czas, omawiając większość pytań. A potem, po omówieniu tego wszystkiego, dopiero piszemy na piśmie, to znaczy, kiedy wychodzisz na podium, masz już pewien wewnętrzny scenariusz tego, co chcesz przekazać.

- Co jest najgorsze w wystąpieniu – ten moment, kiedy idzie Pani na podium i zaczyna mówić, patrząc w twarz 15 sędziów, jak w Międzynarodowym Sądzie ONZ? Co Pani czuje w tej chwili?

- Oczywiście, wszyscy się martwią, zwłaszcza wszyscy przeżywają na Międzynarodowym Trybunale ONZ, ponieważ kiedy dzwoni La cour, czujesz na sobie taką presję. I oczywiście najtrudniejszy było pierwsze wystąpienie, jeszcze w 2017 roku. Już teraz rozumiesz, jak się oddycha, jak stawić akcenty, jak rozkładać siły podczas występu... po raz pierwszy było to bardzo trudne.

- Gdzie jest teraz Pani bardziej komfortowo: w Międzynarodowym Trybunale ONZ czy w Stałym Trybunale Arbitrażowym?

- W Międzynarodowym Trybunale ONZ widziałam, że przeżywają nawet nasi profesorowie, którzy byli tam nie raz. Tam jest taka atmosfera, ona jest taka, ona jest po prostu ... Każdy student prawa myśli o tym, jak przemawiać w Międzynarodowym Trybunale ONZ. I wszyscy traktują to jak taką legendę. Było tylko kilka spraw, wszystkie są dobrze znane, a kiedy idziesz na podium, oczywiście rozumiesz, że to się znajdzie w historii prawa. A potem będziesz cytowany i dowody będą opierane na tym, co przedstawisz. Dlatego oczywiście w Międzynarodowym Trybunale ONZ – jest to bardziej krępujące. Chociaż nie mogę powiedzieć, że jest mniej odpowiedzialnie w arbitrażu. Po prostu sama atmosfera jest inna: i tu 5 osób siedzi przed wami i zdajesz sobie sprawę, że wszyscy są profesjonalnymi prawnikami, wszyscy profesorowie, wszyscy specjalizują się w prawie międzynarodowym,w międzynarodowym prawie morskim i ty rozmawiasz z nimi w ich języku, zrozumiałym dla nich. A kiedy przed tobą siedzi 16 sędziów, szanowanych starszych ludzi, rozumiesz, że są z różnych krajów, reprezentują różne szkoły prawa i są francuskojęzyczni, anglojęzyczni, są i tacy, którzy lepiej mówią w innych językach, i donieść im wszystko - wydaje mi się, trudniejsze. Poza tym Międzynarodowy Trybunał ONZ jest bardziej konserwatywny. Tworzą tradycje i bardzo uważnie podchodzą do wszystkich tradycji.

SZALONA OPERACJA

- I właśnie z powodu tej tradycji Ukraina dostarczyła 90 kilogramów dowodów?

- Nie. Nie zrobiliśmy tego z powodu tradycji. Zrobiliśmy to, ponieważ mamy trudny przypadek, jeśli chodzi o dowody, i mając na uwadze fakt, że po raz pierwszy Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości rozpatrywał stosowanie i interpretację Konwencji o zakazie finansowania terroryzmu. Dlatego nie ma jeszcze praktyki. Ponieważ nie ma praktyki sądowej, zaczynaliśmy od tego, że powinniśmy dać sądowi najszerszą możliwość zbadania bazy dowodowej.

- Czy możliwe byłoby przedstawienie określonej części dokumentów na dyskach, czy wymagano tylko wersji drukowanych?

- Międzynarodowy Trybunał ONZ wymaga tylko pewnej liczby wersji drukowanych plus na dyskach. Oznacza to, że były dyski, które miały też dużo informacji, ale sędziowie pracują z drukowanymi kopiami, więc wszystko to się drukowało, a dla nas była to szalona operacja.

- Czy zdarzyło się coś niezwykłego, na przykład zagubiony bagaż? Być może istnieją jakieś przesądy: jak trzeba wejść do sądu - z prawej lub z lewej nogi?

- Było wiele takich zdarzeń. I już bardzo spokojnie odnosimy się do pewnych problemów technicznych przed spotkaniem, zwłaszcza przed podjęciem decyzji, a jeśli chodzi o przesądy, to ogólnie jestem sceptyczny wobec tego.

- Kiedy się Panią obserwuje w sądzie, nie można powiedzieć, że się Pani martwi lub że coś się stało. Ma Pani bardzo kobiecy wizerunek. Na rozprawach pojawia się Pani w różnych szalach. A w Hamburgu też Pani była w szalu, a potem wszyscy się zachwycali. Ten szal - czy on jest jakoś szczęśliwy dla Pani?

- W rzeczywistości nie mam takiego nastawienia do niego - „szczęście-pech”. Pracuję bardziej z obrazami niż z szalami jako takimi. Jeśli szal doda coś do obrazu, wtedy używam go, ale żebym tylko w nim chodziła - nie ma czegoś takiego. Po prostu mężczyźni mają krawaty, które dodają trochę koloru garniturowi mężczyzny, a kobiety również mogą dodać trochę kolorów do swojego stylu. Dla mnie to szal.

- W czwartek była Pani w garniturze bez szalika. Nie pasował (Zerkal się śmieje).

Przedstawiciele Rosji przez kilka tygodni dużo mówili o Krymie, że wydaje się, że teraz jest tam lepsze życie, a także o DNR i ŁNR, które oficjalnie nie zostały uznane za grupy terrorystyczne, i rzekomo się uzbroiły, by bronić się przed Ukrainą. Co najtrudniej było usłyszeć?

- Słuchałam Rosjan nie tylko na sali sądowej. Słuchałam ich podczas negocjacji, które przeprowadziliśmy, zanim złożyliśmy pozwy. Kiedy zaprzeczają istnieniu jakiegokolwiek sporu między stronami. A to, co tutaj słyszymy, jest niczym w porównaniu z tym, co słyszeliśmy podczas negocjacji, które nie zostały zarejestrowane. Tam słuchaliśmy i o pociągach przyjaźni i ogólnie o nazistach. To wszystko było częścią naszej pracy. Kiedy teraz mówią, że prowadziliśmy negocjacje nie w dobrej wierze, to znaczy bez pragnienia osiągnięcia wspólnego porozumienia, nie pamiętają, być może, co wszyscy wysłuchiwaliśmy od nich, od ich przedstawicieli. Jak trudne było to z punktu widzenia tego, co usłyszeliśmy i jak się odbywały te negocjacje. Dlatego też w sądzie, w 2017 r., kiedy oni opowiadali o broni w kopalniach i MN17, który został zestrzelony przez nieznaną osobę - z jednej strony było to trudne, z drugiej strony jestem przekonana, że powinien był to usłyszeć sędzia, aby zrozumieć, jak rozmawiać z Rosjanami na odległość i spróbować osiągnąć porozumienie w sprawie zastosowania lub zrozumienia konwencji. Kiedy mówisz jedno, a do ciebie - zupełnie co innego.

MN17. USŁYSZYMY WIELE

- Co do MN17. Już w przyszłym tygodniu powinna pojawić się wielka nowość. Organizują konferencję. Czy zostaną ogłoszone nowe szczegóły sprawy, czy data sądu jest już wyznaczona?

- Myślę, że wiele usłyszymy. Holendrzy są już na ostatnim etapie. Mają duży nacisk ze strony społeczności lokalnej o dokończenie dochodzenia i osiągnęli już pewne wyniki, które zostaną ogłoszone. Ponadto w przyszłym tygodniu usłyszymy więcej informacji od Bellingcat, ponieważ zazwyczaj oni równoległe prowadzą swoje dochodzenia.

- Pani zdaniem, kiedy może być sąd w sprawie MN17?

- Wszystkie niezbędne działania przygotowawcze zostały już zakończone. Jest już umowa. Jest już memorandum finansowe. Wypłacono już pieniądze, są już środki finansowe na rozprawy sądowe. Procedury są wypisane. Wszyscy czekają na zakończenie procesu karnego. I bardzo szanuję Holendrów za to, że nie wychodzą, przed zakończeniem śledztwa i nie mówię, że wystarczy. Dopiero po upewnieniu się, że wszystko jest w pełni przygotowane, a pozycja jest żelazna, dopiero wtedy wychodzą i mówią coś, co już wiedzą na pewno.

- Teraz proces się nie rozpoczyna, ponieważ są nowi świadkowie?

- Nie. Oni dokańczają wszystkie procedury karne niezbędne do przekazania sprawy do sądu. Dlatego robią to w ciszy, tak jak dochodzenie powinno mieć miejsce.

- Rosjanie wiedzą coś nowego, jakieś nowe szczegóły?

- Myślę, że już wiedzą. Prawdopodobnie znają wynik dochodzenia. Ponadto poprosili o pomoc prawną, która, o ile mi wiadomo, nie została jeszcze udzielona. Więc myślę, że mają się czym martwić.

DECYZJA SĄDU MIĘDZYNARODOWEGO

- Co dzieje się teraz przy zamkniętych drzwiach podczas przesłuchań Stałego Sądu Arbitrażowego? Tylko pierwsze 30 minut występów agentów w pierwszych dwóch dniach było dostępne dla dziennikarzy. Przedstawiciele Rosji inicjowali, by przesłuchanie odbywało się w trybie zamkniętym. Co się teraz tam dzieje? Boją się, że świat usłyszy - co?

- Obawiają się, że świat usłyszy wiele z tego, co mówią teraz, a następnie to może być użyte przeciwko nim w innych miejscach. Oczywiście nie chcą, aby wszyscy śmiali się z tego, co twierdzą: na przykład wierzą, że nie tylko mieliśmy przewrót wojskowy w 2014 r., ale ogólnie rzecz biorąc my naszą niepodległość dostaliśmy... tam też jest napisane, że w Moskwie wybuchł bunt - i dlatego Ukraina uzyskała niepodległość. Dodają takie rzeczy do sprawy. Albo mówią, że w 1954 r. Krym był bezprawnie przyłączony do Ukrainy, ponieważ nie było wszystkich odpowiednich aktów. Takie właśnie fakty oni przekazują arbitrażowi. I boją się, że świat usłyszy, co dzieje się teraz w Międzynarodowym Trybunale Morskim, kiedy ogłaszają całemu światu, że są państwem przybrzeżnym w rozumieniu konwencji, ponieważ na Krymie odbyło się „referendum”,

- Jeśli się nie mylę, są sędziowie, którzy byli w Niemczech.

- Tak, trzech z pięciu.

- Jak Pani myśli, są jakoś nastawieni? Czy na ich twarzach czyta się, że są gotowi wspierać Ukrainę w Hadze?

- W rzeczywistości ci ludzie są profesjonalistami. Oceniają nie z emocjonalnego punktu widzenia to, co słyszą, ale z punktu widzenia stosowania prawa. Dlatego dla nich być może ważne będzie, w jaki sposób Rosja wykona nakaz Międzynarodowego Trybunału Morskiego i to może wpłynąć na ich decyzję o dalszych działaniach. Jednocześnie widzieliśmy, że profesor Pelle może nawet zastraszyć sędziów, mówiąc, że jeśli podejmą decyzję nie na korzyść Rosji, to Rosja go nie wykona.

- Teraz czekamy, by oba Sądy potwierdziły swoją jurysdykcję, czyli prawo do rozpatrywania tych spraw. Jakie są prognozy? Mówiła Pani, że decyzja zostanie podjęta do końca roku?

- To zależy przede wszystkim od pracy arbitrów. Na ile już opracowali pytanie, na ile są gotowi do podjęcia decyzji. Sądząc po pytaniach, które pojawiły się wczoraj w arbitrażu, są oni już bardzo głęboko w materiale, interesuje ich stanowisko w kwestiach bardzo technicznych. Oni już pracują, prawdopodobnie mają czas na wypracowanie rozwiązania. Jednocześnie trudno przewidzieć, ile czasu zajmie uzyskanie wspólnego stanowiska, podjęcie wspólnej decyzji. Ale w praktyce zwykle nie trwa to dłużej niż sześć miesięcy po przesłuchaniach.

- To znaczy, w jednym i w drugim sądzie decyzja może być za pół roku?

- Tak.

- I jak długo wtedy potrzeba czasu, by rozpatrzyć samą sprawę?

- Wielu myli się tutaj, ponieważ sądzi, że Rosjanie, na przykład w odniesieniu do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, powinni złożyć memorandum do 12 lipca, ponieważ każda ze stron dostała od sądu 13 miesięcy na przygotowanie memorandum. Jednocześnie tak nie jest, ponieważ Rosjanie przerywali przygotowywanie memorandum przez wniesienia sprzeciwu wobec jurysdykcji, dlatego po podjęciu decyzji w sprawie jurysdykcji sąd powróci do kwestii, czy ponownie dać Rosjanom 13 miesięcy na przygotowanie memorandum, czy je skróci, ale będzie to już decyzja procesowa sądu. Trudno jest przewidzieć, w jaki sposób sąd podejmie decyzję - ale nie wykluczam, że sąd może dać im 13 miesięcy.

POWRÓT ROSJI W RAMKI PRAWA MIĘDZYNARODOWEGO

- Jeśli wyobrazić sobie, że sprawa została rozpatrzona co do meritum. Ukraina wygrała - czy Rosja może nie zastosować się do decyzji sądu?

- Walczymy o powrót Rosji do ram prawnych. Ponieważ prawo międzynarodowe zostało stworzone właśnie w celu zapewnienia równych warunków dla wszystkich krajów. A jeśli ktoś, zwłaszcza stały członek Rady Bezpieczeństwa ONZ, narusza jego zasady, stanowi to poważne zagrożenie dla prawa międzynarodowego, dla systemu prawa w ogóle. Oczywiście narusza je nie tylko Rosja, a także jest wiele wad w prawie międzynarodowym i w systemie ONZ, ale myślę, że Rosja jest już zmęczona ciągłymi manipulacjami prawnymi. I wszyscy są stanowczo przekonani o konieczności powrotu Rosji w ramki prawa międzynarodowego. A teraz pracujemy nad wykonaniem przez nią decyzji Międzynarodowego Trybunału Morskiego dotyczącego naszych marynarzy.

- Ministerstwo Spraw Zagranicznych skierowało już apel do Rosji z pytaniem - kiedy przyjechać po ukraińskich marynarzy i kiedy można odebrać łodzie. Czy jest odpowiedź ze strony Rosji?

- Brak odpowiedzi. Do 25 czerwca muszą dopowiedzieć, w jaki sposób wykonali ten nakaz, a następnie mamy już plan zapewnienia dalszej presji, aby zastosowali się do tej decyzji. Ale na razie nie będę o tym mówić.

MINISTER SPRAW ZAGRANICZNYCH - TO NIESAMOWICIE CIĘŻKA PRACA

- Nie mogę nie zapytać. Odrzuciła Pani propozycję stanowiska zastępcy szefa administracji prezydenta. Dlaczego?

- Wyjaśniłam wszystko na mojej stronie na Facebooku. Nie mam nic do dodania.

- Na jaką posadę się Pani zgodzi?

- Nie chodzi o posadę, napisałem również o tym. Chodzi o to, co robisz, co przynosi ci przyjemność, gdzie możesz być najbardziej przydatny...

- Kto, Pani zdaniem, mógłby kierować Ministerstwem Spraw Zagranicznych? Czy zgodziłaby się Pani na to stanowisko?

- Profesjonalna i odpowiedzialna osoba, która rozumie, co znaczy być Ministrem Spraw Zagranicznych, ponieważ jest to bardzo ciężka praca. I jestem pełna podziwu dla Pawła Klimkina, który był ministrem przez pięć lat. To niesamowicie ciężka praca.

- Czy zgodziłaby się Pani na taką pracę?

- Ja? W życiu jest wiele wyzwań, ale muszą pojawiać się w odpowiednim czasie.

UKRAINA W HISTORII PROCESÓW SĄDOWYCH

- Jak Pani sądzi, kiedy skończy się historia procesów sądowych? Ile potrzeba lat na decyzje?

- Do historii procesów sądowych już weszliśmy. To na pewno. A wyniki tych rozpraw sądowych i decyzji - zarówno arbitrażowych, jak i sądowych - będą miały konsekwencje nie tylko dla Ukrainy, ale także dla kształtu całego prawa międzynarodowego w przyszłości. Myślę, że wielu ludzi, studentów będzie pisać swoje prace i rozprawy na podstawie tych materiałów. Poza tym bardzo ważne jest, jak sądy będą interpretować i rozstrzygać te wydarzenia, które mają miejsce na Ukrainie. I faktycznie tworzą z nami prawo.

- Ostatni dzień przesłuchań - w piątek. Jaka będzie główna pozycja w oświadczeniu zamykającym „sprawy morza”?

- Mamy kilka zastrzeżeń Rosjan, które okazały się głównymi. Jest to twierdzenie, że mają prawo do Krymu. Drugim zarzutem jest to, że Morze Azowskie, Cieśnina Kerczeńska nie dotyczy Międzynarodowej Konwencji Morskiej, ponieważ, jak twierdzą, historycznie jest to morze śródlądowe, i nic nie może pozbawić ich prawa do ustanawiania własnych zasad i przepisów na tym morzu. Ponadto twierdzą, że jeśli Krym nie jest ich, to mają zastosowanie ich zastrzeżenia wobec działań wojskowych, a jeśli nie wojskowych, to organów ścigania; jeśli nie do organów ścigania, to wtedy to zupełnie inny arbitraż. Oznacza to, że istnieje wiele ich zastrzeżeń. Dlatego skoncentrujemy się na dwóch dotyczących jurysdykcji i będziemy mówić, że faktycznie, ​​nie sposób nie zauważyć, że mamy problem i aby go zrozumieć, trzeba go rozpatrzyć.

- Więc oni rzeczywiście zgadzają się, wyznają problem i są gotowi przejść do procesu co do meritum?

- Będziemy tego dowodzić. I pomogli nam w tym dzisiaj, mówiąc o moście Kerczeńskim, o rybołówstwie, o tym, jak regulują żeglugę w Cieśninie Kerczeńskiej i jak w ogóle kontroluje się okręty.

- Ale przecież tu w ogóle nie chodzi o Krym.

- Widzisz.

- Jak Pani odpoczywa po przesłuchaniach? Jaka jest Pani poza sądami?

- Z kręconymi włosami. To żart, ale częściowo żart. W rzeczywistości to, co mogę tutaj zrobić, podczas tych niekończących się dni, bardzo pomaga mi w sali i utrzymuje moją fizyczną formę, a tak naprawdę chcę już trochę odpocząć od tego, a przynajmniej na kilka dni zostawić wszystkie procesy.

Iryna Drabok, Haga

Zdjęcia: Sofia Szowikowa

Zdjęcia: Sofia Szowikowa

Przy cytowaniu i korzystaniu z jakichkolwiek materiałów w Internecie, dostępnych dla wyszukiwarek, obowiązkowy jest odnośnik na pierwszy akapit "ukrinform.pl", ponadto cytowanie tłumaczeń materiałów z mediów zagranicznych możliwe jest wyłącznie z odnośnikiem do strony ukrinform.pl oraz do strony internetowej zagranicznych mediów. Materiały oznaczone jako "Reklama" lub z oznaczeniem: "Materiał jest zamieszczany zgodnie z częścią 3 art. 9 ukraińskiej ustawy "O reklamie" nr 270/96-VR z dnia 3 lipca 1996 r. i ustawą Ukrainy "O mediach" nr 2849-IX z dnia 31 marca 2023 roku oraz na podstawie Umowy/faktury.

© 2015-2024 Ukrinform. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Projektowanie stron internetowych - Studio «Laconica»

Wyszukiwanie zaawansowaneUkryj wyszukiwanie zaawansowane
W przeciągu jakiego okresu:
-