Szczyt „Koalicji Chętnych”: Czy wypowiedzi w Parku Maryjskim staną się historyczne?

zdjęcie

Wspólna wizyta przywódców Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Polski przejdzie do historii przede wszystkim ze względu na oświadczenie o konieczności zawieszenia broni od 12 maja.

Ale jednocześnie jest to mocny sygnał dla Moskwy, że demokratyczny świat jest po stronie Ukrainy. Zwłaszcza po paradzie w Moskwie, gdzie tak często mówiono po chińsku.

Niestety, ze względów bezpieczeństwa nie możemy omawiać wszystkich szczegółów szczytu, ważne jest jednak, aby odnotować kluczowe wydarzenia, które z czasem przejdą do historii.

Szczyt odbył się w Pałacu Maryjskim: Wołodymyr Zełenski czekał na gości na ganku, a dziennikarze ustawili się w kolejce naprzeciwko, aby uwiecznić moment spotkania. Czy nie można było w tym momencie, kiedy między nim a dziennikarzami zapadła cisza, nie skorzystać z okazji i nie zapytać go o jego oczekiwania? Nie, oczywiście, że nie. Należy powiedzieć, że Zełenski nigdy nie unika odpowiedzi na pytania, nawet jeśli zadaje się je od tyłu. Dziennikarze zaczęli go więc wypytywać, na czym będzie polegał szczyt.

„Pomimo zastraszania ważne jest, że tak wysoko postawieni goście przybyli. Skład jest poważny, wielu uczestników będzie online” – powiedział Zełenski. Już wtedy powiedział, że 30-dniowe zawieszenie broni będzie kluczowym tematem, ale nie sposób było przewidzieć, że po tym oświadczeniu w końcu pojawią się konkretne szczegóły.

Pierwszy przybył premier Polski Donald Tusk, który również nie stroni od rozmów z dziennikarzami.

- Jaką wiadomość chcesz przekazać Putinowi? - zapytali go.

- Jestem tutaj. Oto wiadomość – odpowiedział.

- Czy jesteś optymistą? - dziennikarze nie przestali.

- Z natury tak – zażartował Tusk.

Emmanuel Macron, Keir Starmer i Friedrich Merz (dla którego była to pierwsza wizyta na Ukrainie od czasu objęcia stanowiska kanclerza Niemiec zaledwie kilka dni temu) byli bardziej powściągliwi. Komunikowali się z Zełenskim i nie składali zbędnych oświadczeń prasie.

Następnie odbyło się pięciostronne spotkanie liderów, na które nie zaproszono prasy, ale panowało przekonanie, że rozmowa była poważna. Chociaż rozmawialiśmy z nimi nieoficjalnie, żaden z doradców i polityków, z którymi rozmawialiśmy „nieoficjalnie”, nie zasugerował, że możliwe jest podjęcie konkretnej decyzji o zawieszeniu broni. Najwyraźniej bali się zapeszyć. Trudno też przewidzieć stanowisko szefa Białego Domu, który również brał udział w rozmowie online, a nie jest tajemnicą, że powodzenie propozycji zawieszenia broni od dnia 12 maja zależy od Stanów Zjednoczonych. Tylko oni mają obecnie wystarczający wpływ na Moskwę.

Po spotkaniu pięciu stron rozpoczął się szczyt „Koalicji Chętnych”. No cóż, to już drugie. Pierwsze odbyło się pod koniec marca w Paryżu. Dużo uwagi poświęcono gospodarzowi poprzedniego szczytu, Emmanuelowi Macronowi. Długo czekali na niego w Kijowie. Jest to druga wizyta Macrona na Ukrainie w okresie pełnoskalowej inwazji, podczas gdy niektórzy przywódcy zapewne znają już wszystkie szczegóły dotyczące Ukrzaliznycji. Gość był więc mile widziany. Dziennikarze żartowali nawet, że fajnie byłoby go zapytać, co ostatecznie przyciągnęło go do Kijowa. Jednak na ostatniej konferencji prasowej nie było miejsca na żarty.

Głównym tematem było oczywiście oświadczenie Zełenskiego, w którym zażądał od Rosji zawieszenia broni od 12 maja na co najmniej 30 dni (w końcu Ukraina zgadza się na bezwarunkowe zawieszenie broni - bez żadnych „niuansów”). Ale wypowiedzi partnerów nie były mniej interesujące. W szczególności, gdy Macron mówił o gwarancjach bezpieczeństwa, przyznał, że gwarancją numer jeden jest silna armia ukraińska, a zadaniem partnerów jest jej wspieranie i wzmacnianie. A Donald Tusk przypomniał, że sankcje wobec Rosji działają i przede wszystkim z tego powodu sytuacja w rosyjskiej gospodarce jest daleka od tak dobrej, jak przedstawiają to propagandziści.

Wszyscy przywódcy uznali, że teraz piłka jest po stronie Rosji i że musi ona pokazać, czy rzeczywiście pragnie pokoju. Choć Zełenski przypomniał smutne doświadczenie licznych rozejmów od 2014 r., wszyscy opuścili Park Maryjski, gdzie odbywała się konferencja prasowa, z nadzieją, że jest jeszcze szansa na rozejm.

Jestem pewna, że każdy dziennikarz pracujący w wiadomościach marzy o napisaniu reportażu o zwycięstwie Ukrainy. Ale musimy podejmować w tym kierunku małe kroki, a o jednym z nich, jak wierzymy, pisaliśmy dzisiaj.

Tatiana Pasowa