Mariusz Błaszczak, wicepremier, minister obrony narodowej RP

Chcemy graniczyć z wolną Ukrainą, a nie z Rosją

BĘDZIEMY WSPIERAĆ KIJÓW TAK DŁUGO, JAK TO KONIECZNE

- Panie Premierze, jak Pan ocenia obecną sytuacje na wschodzie i południu Ukrainy? Czy pana zdaniem rosyjska ofensywa, o której ostatnio często się mówi, już trwa, czy jeszcze się nie rozpoczęła? Jeżeli nie, to kiedy można jej oczekiwać?

- Odpowiedzi na to pytanie najlepiej znają wojskowi. Choć, z oczywistych względów, w Polsce oraz w gronie sojuszników z NATO nieustannie rozmawiamy na temat wsparcia Ukrainy, a także tego co dzieje się na froncie. To już ponad rok od zakrojonej na pełną skalę napaści Rosji na niepodległą i suwerenną Ukrainę. Napaści, która miała być krótką operacją a okazała się ciężką, przynoszącą ogromne straty kampanią. Dlatego myślę, że Rosjanie nie mają szans na zadanie Ukrainie ostatecznego ciosu w trakcie wiosennej ofensywy. Liczę też na to, że sojusznicy Ukrainy pomogą jej doprowadzić do jak największego sukcesu w czasie kontrofensywy sił ukraińskich. Będziemy wspierać Kijów tak długo, jak będzie to konieczne. Wszyscy myślimy w ten sam sposób i rozumiemy, że musimy wygrać. I to jest możliwe, jeśli Kijów otrzyma wszelką pomoc.  

- Jakie są Pana prognozy na zakończenie tej wojny: ile ona będzie trwać, jakie będę jej konsekwencje?

- To raczej kwestia miesięcy niż tygodni. Rosja ugrzęzła w Ukrainie - tak jak wcześniej w Afganistanie - a jednocześnie wycofanie się teraz z wojny byłoby przyznaniem się Kremla do błędu i konieczności poniesienia konsekwencji tego barbarzyńskiego ataku.Brutalna agresja Putina zmieniła środowisko bezpieczeństwa na świecie. Chce wyraźnie podkreślić, że jak najszybsze zakończenie tej wojny leży w interesie niepodległej Ukrainy, bezpiecznej Polski i sprawiedliwego świata. Pierwszą fazę tej wojny Ukraińcy już wygrali. Odepchnęli Rosjan spod Kijowa, zatrzymali ich na wschodzie i skutecznie utrzymują długą linię frontu. Rosja pomimo całej swojej propagandy sukcesu poniosła klęskę, a „specjalna operacja wojskowa”, która miała zakończyć się po paru dniach, wciągnęła Rosjan w długotrwały konflikt, który ich międzynarodowo skompromitował i w którym ponoszą olbrzymie straty. Jest to wynik dwóch nierozłącznych faktów: heroizmu i niezłomności ukraińskiego narodu oraz wsparcia z Zachodu. Utrzymanie tego wsparcia to jedyna droga do zwycięstwa i utrzymania fundamentalnych zasad prawa międzynarodowego w stosunkach między państwami.

W DŁUŻSZYM TERMINIE TA WOJNA OZNACZA KONIEC PUTINA

- Niektórzy zachodni politycy i eksperci mówią, że Ukraina będzie musiała pogodzić się z utratą części własnego terytorium jak warunek wstępny do negocjacji pokojowych z Rosją. Jakie jest Pana zdanie na ten temat?

- To by oznaczało, że pozwalamy Rosji burzyć cały powojenny ład. Nie można do tego dopuścić. Długoterminowo ta wojna oznacza koniec Putina. Uważam, że jedynie kwestią czasu jest pełne wyzwolenie zajętych ukraińskich terytoriów, co spowoduje, że warunki pokoju określą Ukraińcy. Coraz bardziej staje się jasne, że Putin nie wyjdzie z tej wojny z twarzą. Ukraina musi zwyciężyć, w przeciwnym razie Rosja będzie zachęcona do tego, by uderzyć ponownie: czy to na Ukrainę, czy to na inne państwa. Zawarcie kolejnego porozumienia na kształt tzw. Mińska II posłuży jedynie do odbudowy potencjału wojskowego Rosji w celu wznowienia działań zbrojnych. Dlatego też dostarczanie uzbrojenia dla Ukrainy oraz wywieranie na Rosję presji ekonomicznej i politycznej to obecnie najlepsze narzędzia powstrzymujące Kreml. Nie możemy czuć się znużeni lub zwolnieni z obowiązku wspierania Ukrainy, gdyż jej naród walczy o wolność wszystkich Europejczyków i o ich wartości.

- Jak Pan ocenia obecną pomoc wojskowa dla Ukrainy ze strony Zachodu. Czy jest wystarczająca dla przeprowadzenia udanej kontrofensywy wojsk ukraińskich i wyparcia wojsk rosyjskich z Ukrainy? Jeżeli nie, to co trzeba zrobić, żeby tej pomocy było jeszcze więcej?   

- Powtórzę raz jeszcze, cała społeczność euroatlantycka musi przeciwstawić się rosyjskim zapędom, które chcą zburzyć dotychczasowy ład.Sądzę, że to, co mówią Prezydent USA, Joe Biden, jak i sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, jest bardzo ważne, bo wywiera presję na wszystkich sojuszników. Polski przemysł zbrojeniowy również bierze czynny udział w procesie wsparcia, jednak jego moce produkcyjne nie zastąpią współpracy z innymi przemysłami państw UE, NATO lub nawet tzw. „grupy kontaktowej” w sprawie wsparcia obronnego w gronie 50 państw. Razem jesteśmy w stanie wiele osiągnąć. Faktem jest, że wcześniej mówiono, że nie można przekazać Patriotów na Ukrainę. Presja, polska presja, doprowadziła do tego, że Patrioty zostaną tam dostarczone. Wcześniej mówiono, że Leopardy nie mogą trafić na Ukrainę, jednak dzięki naszym wysiłkom dyplomatycznym udało się otworzyć drogę przekazania całego batalionu. To pokazuje, że ta walka również na froncie dyplomatycznym jest kluczowa, dlatego nieustannie rozmawiamy na temat form wsparcia Ukrainy. Wiemy, że dużym wyzwaniem są części zamienne oraz produkcja amunicji, ale to wszystko prowadzi do tego, że Europa, Zachód, odbudowuje swoje zdolności obronne, które były redukowane przez ostatnie lata. Lekceważono rosyjskie zagrożenie. Były państwa, które wręcz współpracowały z Rosją, z Putinem, dając mu podstawy do tego, żeby mógł zbudować swoją siłę militarną.

WSZYSTKIE ZADEKLAROWANE CZOŁGI ALBO JUŻ ZNAJDUJĄ SIĘ NA UKRAINIE LUB PRZYJDĄ TAM W BARDZO KRÓTKIM CZASIE

- Pan Premier powiedział, że w tym tygodniu wszystkie polskie czołgi Leopard 2 trafią na Ukrainę. Faktycznie jako szef całej koalicji czołgowej, dotyczącej przekazania Leopardów 2 na Ukrainę, może Pan powiedzieć, kiedy cały batalion czołgów Leopard 2 trafi na Ukrainę, czyli czołgi także z innych krajów?

Doprowadziliśmy do tego, że w ramach międzynarodowej koalicji zostanie sformowany cały batalion (tu mam na myśli ukraiński batalion liczący min. 31 pojazdów) złożony z Leopardów 2A4. Zawarcie porozumień w sprawie dostaw zachodnich pojazdów opancerzonych na Ukrainę już  przyniosło pierwsze efekty. Polska jako pierwszy kraj już dostarczyła Ukrainie 14 czołgów Leopard w wersji 2A4. W skład batalionu czołgów, który wkrótce zostanie przekazany Ukrainie wejdzie jeszcze 8 pojazdów z Kanady, 8 z Norwegii oraz co najmniej 6 czołgów z Hiszpanii. Z minister obrony Hiszpanii Margaritą Robles rozmawiam o przekazaniu 4 dodatkowych czołgów. Z kolei w ramach tej koalicji, Finlandia przekaże wozy wsparcia. Wszystkie zadeklarowane czołgi albo już są w Ukrainie albo dotrą tam w bardzo krótkim czasie. Liczę również na to, że do inicjatywy przekazania Ukrainie Leopardów włączą się koleje państwa.

- Pierwsza grupa ukraińskich czołgistów zakończyła kurs szkolenia na czołgach Leopard 2 w Świętoszowie. Czy będą tam ćwiczyć kolejne grupy ukraińskich czołgistów? Ile ukraińskich żołnierzy obecnie szkoli się w Polsce?

- Zarówno wsparcie armii ukraińskiej w ciężki sprzęt pancerny, jak i szkolenie żołnierzy w zakresie obsługi dostarczanego przez Zachód sprzętu, ma znaczenie kluczowe dla obrony Ukrainy przed inwazją rosyjską. W ramach pakietu wsparcia przeszkoliliśmy już grupy żołnierzy ukraińskich. Kolejne szkolenia ukraińskich załóg trwają. Chcę jednocześnie podkreślić, że Polska jest liderem nie tylko w dostarczaniu pojazdów opancerzonych Ukrainie i szkoleniu ukraińskich sił zbrojnych, ale także udzielaniu schronienia ukraińskim uchodźcom, za co również jestem wdzięczny moim Rodakom.

- Pan Premier powiedział o planach powstania w Polsce, w Zakładach Mechanicznych Bumar–Łabędy, hubu serwisowego dla przekazywanych Ukrainie czołgów. Kiedy ten hub zacznie funkcjonować?

- Jak już mówiłem wielokrotnie, jesteśmy gotowi, aby uruchomić hub serwisowy w Polsce. Hub, który będzie zajmował się remontem i serwisem czołgów Leopard dostarczanych na Ukrainę. To co teraz jest najważniejsze to przełamanie niemieckiego impasu w dostawie części zamiennych do Leopardów. Rozmawiałem już na ten temat z moim niemieckim odpowiednikiem. Chcę wyrazić się jasno - polski przemysł zbrojeniowy jest gotowy do produkcji części zamiennych do Leopardów, jednakże dokumentację niezbędną do powodzenia tego przedsięwzięcia ma niemiecka firma Rheinmetall. Zakłady Bumar-Łabędy mają odpowiednie warunki do tego, żeby wznowić linię produkcyjną zamkniętą 20 lat temu. Oczywiście we współpracy z Niemcami.

- Polska także planuje przekazać Ukrainie z własnych zasobów 60 starszych czołgów T-72 i PT-91. Kiedy to może nastąpić?

- Od początku wybuchu pełnowymiarowej wojny w Ukrainie, Polska przekazała ponad 200 czołgów T-72. Pragnę tu podkreślić, że przekażemy kolejne czołgi oraz bojowe wozy piechoty. Jednak, by móc dalej wspierać naszych ukraińskich przyjaciół musimy uzupełnić zdolności bojowe rodzimych jednostek pancernych. Dlatego też konsekwentnie kupujemy nowoczesny sprzęt, który wkrótce trafi do polskich żołnierzy, mam tu na myśli chociażby czołgi Abrams, czołgi K2, armato haubice K9, wyrzutnie HIMARS, myśliwce F-35, samoloty FA-50 czy wyrzutnie rakietowe K239 CHUNMOO.

STWORZENIE KOALICJI LOTNICZEJ TO KWESTIA CZASU

- Podczas jednego z poprzednich spotkań ministrów obrony w formacie Ramstein Pan powiedział, że Polska w stanie wyposażyć i wyszkolić do marca br. jedną brygadę dla Sił Zbrojnych Ukrainy.  Czy do końca marca rzeczywiście ukraińska armia będzie miała jedną brygadę wyszkoloną i wyposażoną w Polsce?

- Ukraińscy żołnierze są szkoleni przez polskich instruktorów z 10 Brygady Kawalerii Pancernej, a także przez szkoleniowców z Kanady i Norwegii. Dzięki naszemu doświadczeniu oraz doświadczeniu instruktorów Ośrodka Szkolenia Leopard zorganizowanie i przeprowadzenie takiego szkolenia nie sprawiło nam problemów. Jak wspomniałem, przeszkoliliśmy w Polsce niemal brygadę żołnierzy ukraińskich. Z oczywistych względów bezpieczeństwa nie chciałbym tu mówić o konkretnych liczbach. W tym miejscu muszę jednak podkreślić, że cykl szkoleń ukraińskich czołgistów, który konsekwentnie realizujemy, jest kluczowy w procesie przeciwstawienia się rosyjskiej ofensywie. Chciałbym jednocześnie wyrazić uznanie dla ukraińskich żołnierzy szkolących się w Polsce. To żołnierze, którzy mają doświadczenie bojowe, na co dzień służą w wojskach pancernych. Miałem sposobność rozmowy z nimi - to żołnierze, którzy walczą od lat, służą w armii od 2014 roku, po ataku Rosji na Ukrainę. To żołnierze bardzo mocno zmotywowani do tego by pokonać agresora i wygrać. Jestem pełen szacunku dla ich chęci uzyskania niezbędnej wiedzy i umiejętności oraz jak najszybszego powrotu na front.

- Panie Premierze, władze ukraińskie mówią, że tzw. koalicja lotnicza powstanie na 100%, to tylko kwestia czasu. W jakiej postaci do niej mogłaby dołączyć Polska? Ile MiGów-29 mogłaby Polska przekazać Ukrainie?

- To prawda, myślę, że powstanie takiej koalicji jest kwestią czasu. Jako sojusznicy musimy razem dojrzeć do takich decyzji. Polska jest gotowa przekazać Ukrainie swoje myśliwce MiG-29 w ramach międzynarodowej koalicji. Mówił o tym Prezydent Andrzej Duda. Tu jest pełna spójność między Prezydentem, a polskim rządem. Ciągle pracujemy nad satysfakcjonującym wszystkie strony rozwiązaniem. 

- Polska jest niekwestionowanym liderem, razem z USA i Wielką Brytanią, co do przekazania pomocy wojskowej dla Ukrainy. Na jaką kwotę na dzień dzisiejszy przekazano sprzętu wojskowego na Ukrainę?  Co najbardziej z polskiego sprzętu polubiły ukraińscy żołnierze na froncie i może proszą Polskę o więcej?

- Siły Zbrojne Ukrainy otrzymały od Polski pomoc wojskową, humanitarną i dyplomatyczną na niespotykaną skalę. Jesteśmy nie tylko głównym punktem przekazywania pomocy, ale i jednym z największych darczyńców. Od początku wojny przekazaliśmy Ukrainie uzbrojenie o wartości ponad 2,2 mld euro. Od strony ukraińskiej wiem,  że polska broń, armato haubice Krab, karabinki MSBS Grot, przenośne przeciwlotnicze zestawy rakietowe Piorun czy amunicja krążąca Warmate sprawdzają się na polu/teatrze działań w Ukrainie, sukcesywnie niszcząc wroga. Wokół zestawów Piorun powstał już prawdziwy kult. Jestem dumny z tego, że produkowane w Polsce uzbrojenie, które trafiło w ręce wojsk ukraińskich, dobrze spełnia swoją rolę. To wizytówki naszej zbrojeniówki i naszej solidarności z walczącą Ukrainą.

NIE CHCEMY POWTÓRZENIA SIĘ W POLSCE BUCZY, IRPENIA CZY BACHMUTU

- Jakie najważniejsze wnioski z tej wojny Pan widzi dla Polski? 

- Barbarzyński, niczym nie sprowokowany atak Rosji na niepodległą Ukrainę utwierdził mnie w słuszności decyzji dotyczących dozbrajania, modernizowania i zwiększania liczebności polskiej armii. Nowa rzeczywistość bezpieczeństwa w Europie zmieniła wiele, pokazała, że obrona polskiego terytorium i naszych wartości wymaga jeszcze większych inwestycji. Stąd wzrost liczebności Sił Zbrojnych RP oraz intensywny proces dozbrajania polskiej armii w najnowocześniejszy sprzęt, na co w głównej mierze pozwoliła „Ustawa o obronie Ojczyny”. Prócz tego, bardzo istotne jest zacieśnianie więzi sojuszniczych. Doświadczenia z Ukrainy wskazują na potrzebę natychmiastowej obrony całego terytorium kraju. Działanie w myśl doktryny naszych poprzedników, zakładającej obronę na linii Wisły, a nawet na zachodniej granicy Polski, było nie tylko błędne, ale i karygodne. Nie chcemy w Polsce powtórki z Buczy, Irpienia czy Bachmutu. Stąd też moje decyzje o powołaniu 18 Dywizji Zmechanizowanej i 1 Dywizji Piechoty Legionów, stacjonujących na wschodzie Polski. Po brutalnej napaści na niepodległą Ukrainę dokonujemy jeszcze większych zakupów broni i sprzętu wojskowego, zarówno za granicą, jak i w polskich zakładach zbrojeniowych. Wsparcie, którego udzieliliśmy Ukrainie – a przypomnę, że pierwsze transporty amunicji na Ukrainę skierowaliśmy jeszcze przed wybuchem wojny -  zmusiło nas do jeszcze większego przyśpieszenia prac związanych z wyposażeniem i szkoleniem Wojska Polskiego. Musimy być przygotowani na każdą ewentualność.

- Polska konsekwentnie wzmacnia granicę z Białorusią i obwodem Królewieckim Federacji Rosyjskiej, a także podpisała w ostatnim czasie kilka wielomilionowych kontraktów na pozyskanie dużej ilości broni. Czy realne jest bezpośrednie zagrożenie dla Polski ze strony Rosji i jej kraju satelickiego Białorusi w najbliższym czasie? W jakiej postaci to zagrożenie może wystąpić?   

- Hybrydowy atak na Polskę trwa od sierpnia 2021 roku kiedy to nastąpiła zmasowana próba wywołania kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej. Ten atak był zaplanowany na Kremlu, jednak co istotne to fakt, że nasz rząd od samego początku przestrzegał przed odrodzeniem się imperializmu rosyjskiego. Uwagę na to wielokrotnie zwracał śp. prezydent Lech Kaczyński. Dzisiaj Polska jest bezpieczna a Wojsko Polskie rozwija się liczebnie, jest wyposażane w nowoczesną broń.Polska jest silna również w sojuszach, czego dowodem jest obecność żołnierzy amerykańskich, brytyjskich, rumuńskich i chorwackich na polskiej ziemi. Już dawno przestaliśmy być tylko beneficjentem bezpieczeństwa. Cały czas współpracujemy z sojusznikami – nasze siły są obecne, m.in. w ramach natowskich wielonarodowych grup bojowych, które stacjonują na Łotwie oraz w Rumunii. Na początku kwietnia tego roku na wyposażenie Wojska Polskiego trafią zamówione ubiegłym roku czołgi Abrams, które wraz z m.in. aramtohaubicami K9 czy czołgami K2 będą strzegły naszego bezpieczeństwa na wschodniej flance Sojuszu Północnoatlantyckiego. To one zamkną Bramę Brzeską, żeby odstraszyć każdego potencjalnego agresora. Nie pozwolimy na to, by jakiekolwiek zapędy imperialne spowodowały naruszenie granic Polski. Nie bez znaczenia są tu również bardzo mocne i stanowcze słowa Prezydenta USA, Joe Bidena potwierdzające jedność Sojuszu Północnoatlantyckiego, obecność amerykańskich żołnierzy na ziemi polskiej oraz podkreślenie znaczenia art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego. Przywództwo amerykańskie w NATO ma fundamentalne znaczenie, w tym aby odnieść zwycięstwo nad zapędami imperialistycznymi Putina.

ZWYCIĘSTWO UKRAINY TO JEJ NAJWAŻNIEJSZY KROK DO MOŻLIWEGO DOSTĘPU DO STRUKTUR NATO

- Ukraina zabiega o gwarancje bezpieczeństwa od krajów sojuszniczych i jasnej perspektywy członkostwa w NATO. Jak Pan ocenia możliwość otrzymania takich gwarancji bezpieczeństwa podczas tegorocznego szczytu NATO w Wilnie?

- Bardzo mocno wspieramy Ukrainę na drodze do przystąpienia do NATO, jak i do Unii Europejskiej. Mówiłem o tym wielokrotnie zarówno na forum międzynarodowym, jak i spotykając się z Prezydentem Wołodymyrem Zełenskim i moim odpowiednikiem, ministrem obrony Ołeksijem Reznikowem. Obecnie najważniejszym i najpilniejszym zadaniem jest to, by zapewnić Ukrainie przetrwanie jako państwu suwerennemu i niepodległemu. Musimy zmobilizować jak najwięcej środków militarnych, ekonomicznych i finansowych, co pozwoli wygrać tę wojnę. Bez wątpienia zwycięstwo Ukrainy jest jej najważniejszym krokiem do ewentualnego wstąpienia w struktury NATO. Myślę, że szczyt NATO w Wilnie będzie doskonałą okazją do rozmowy na temat perspektywy członkostwa Ukrainy w Sojuszu Północnoatlantyckim. Utrzymanie otwartych drzwi do NATO dla nowych członków w moim mniemaniu jest fundamentem zasadą Sojuszu. Integracja Ukrainy ze wspólnotą europejską i euroatlantycką będzie najlepszą inwestycją dla stabilności na naszym kontynencie.

- Wojsko polskie w najbliższych latach będzie jedną z najlepiej uzbrojonych armii w Europie, Ukraina zaś staje się najbardziej doświadczoną armią na naszym kontynencie. Czy widzi Pan możliwość sojuszu wojskowego polsko-ukraińskiego po zakończeniu tej wojny?  

- Wojna po nowemu ułożyła architekturę bezpieczeństwa zarówno w Europie, jak i na świecie, ale i na nowo zbudowała polsko-ukraińskie relacje. Obecna sytuacja geopolityczna, a w szczególności wojna w Ukrainie przyspieszyła konsekwentną oraz daleko idącą współpracę wojskową pomiędzy naszymi krajami. Polska pomaga Ukrainie na wielu płaszczyznach, a Polacy w pełni solidaryzują się z Ukraińcami. Nie mam żadnych wątpliwości, że gdy wojna się zakończy, to w Europie będziemy mieli najsilniejszą i najbardziej doświadczoną armię - armię ukraińską. Silna, niepodległa, zamożna Ukraina to nasza racja stanu, ale jak pokazuje rzeczywistość, najważniejsza i najbardziej skuteczna jest siła istniejących sojuszy. Przede wszystkim NATO.

Jurij Banachewycz