Ihor Żowkwa, zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy
Podczas 30-dniowego „okresu testowego” sprawdzimy, czy Rosja jest gotowa na pokój.
11 marca w Dżuddzie w Arabii Saudyjskiej odbyło się spotkanie przedstawicieli Ukrainy i Stanów Zjednoczonych. Po prawie 8 godzinach negocjacji strony wydały wspólne oświadczenie, w którym odnotowano kilka istotnych decyzji. W szczególności Ukraina wyraziła gotowość przyjęcia amerykańskiej propozycji natychmiastowego wprowadzenia 30-dniowego zawieszenia broni, które może zostać przedłużone za obopólną zgodą stron, pod warunkiem jego akceptacji i jednoczesnego wdrożenia przez Federację Rosyjską. Stany Zjednoczone ze swej strony zniosły przerwę w wymianie informacji wywiadowczych i wznowiły pomoc w zakresie bezpieczeństwa dla Ukrainy. Nie mniej istotne było uwzględnienie klauzuli o wymianie jeńców wojennych, uwolnieniu cywilów przetrzymywanych przez Federację Rosyjską i powrocie przymusowo przesiedlonych ukraińskich dzieci.
Zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Ihor Żowkwa jest przekonany, że Ukraina i Stany Zjednoczone wykonały pierwszy krok w kierunku pokoju, teraz „piłka jest po stronie Rosji”.
W rozmowie z panem Żowkwa Ukrinform podsumował spotkanie w Dżuddzie, a także zapytał o szczegóły realizacji ewentualnego zawieszenia broni, rolę państw europejskich w dalszych spotkaniach, a także o powrót Ukraińców z rosyjskiej niewoli.
WYNIKI SPOTKANIA ZADOWOLIŁY ZARÓWNO UKRAINĘ, JAK I USA
- Proponuję, żebyśmy rozpoczęli dyskusję od zapytania, jak oceniłby Pan spotkanie delegacji Ukrainy i Stanów Zjednoczonych?
- Obecnie Ukraina i Stany Zjednoczone zajmują wspólne stanowisko. Czyli napięcie zostało rozładowane, wczorajsze spotkanie miało charakter przyjacielski. Rozmawiało tak naprawdę dwóch partnerów, bardzo konstruktywni negocjatorzy ze strony amerykańskiej – sekretarz stanu USA Marco Rubio, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta USA Michael Walz i zespół, który wspierał tych dwóch negocjatorów. Więc tak, prawie 8-godzinne spotkanie nie było trudne, lecz konstruktywne. Mamy odpowiedni, wspólny wynik, który na razie satysfakcjonuje obie strony.
- Jedna z decyzji w Dżuddzie dotyczy zawieszenia broni na 30 dni. Dlaczego wybrano właśnie ten okres?
- Okres ten można wytłumaczyć bardzo prosto: właśnie w ciągu tych 30 dni będzie można sprawdzić, na ile Federacja Rosyjska będzie świadoma i nie naruszy zawieszenia broni (czy w ogóle się na nie zgodzi i czy zawieszenie broni zacznie działać). Jest to tzw. „okres próbny”, w którym wszystkie strony muszą zobowiązać się do przestrzegania danego porozumienia.
Strona ukraińska z góry zaakceptowała 30-dniowy okres negocjacyjny. Chodzi o to, że w ciągu tych 30 dni zobaczymy chęć Rosji - o ile w ogóle jakaś istnieje - i jej gotowość do przestrzegania zawieszenia broni. W końcu gorzkie doświadczenia poprzednich porozumień w różnych formatach, w szczególności normandzkiego, mińskiego i dziesiątków innych rozejmów, pokazały, że żadne z nich nie trwało, jak się wydaje, dłużej niż dwa tygodnie.
Zobaczymy, jak to wszystko zadziała. A następnie, jak stwierdzono wczoraj w oświadczeniu, zawieszenie broni może zostać przedłużone za obopólną zgodą albo strony mogą przejść do kolejnych etapów.
ODMOWA ZAWIESZENIA STANU ROSJI NIE BĘDZIE OZNACZAĆ NIEPOWODZENIA NEGOCJACJI
- Panie Igorze, jeżeli Rosja odmówi podpisania 30-dniowego zawieszenia broni, czy będzie to oznaczać fiasko negocjacji?
- Nie, to nie będzie tego oznaczać. Obie delegacje negocjacyjne świadomie przystąpiły wczoraj do tego porozumienia, rozumiejąc, że dziś, po naszych wczorajszych negocjacjach, wszystko tak naprawdę zależy od Federacji Rosyjskiej. Teraz piłka jest po stronie Rosji. Teraz muszą pokazać swoją gotowość do pokoju. Pojawiły się spekulacje, że strona ukraińska nie jest gotowa na pokój, ale nasza strona wczoraj pokazała, że rzeczywiście jest gotowa na pokój i na zawieszenie broni jako jego pierwszy etap.
Teraz wszystko zależy od strony rosyjskiej. Już teraz słyszymy pierwsze oficjalne reakcje niektórych urzędników w tym kraju, warto jednak poczekać na reakcję jednej osoby (prezydenta Rosji Władimira Putina – przyp. red.). Z tego co rozumiem, strona amerykańska ma przeprowadzić rozmowę z tą osobą do końca tygodnia.
Jeśli Rosja odmówi – a to może się zdarzyć – pokaże całemu światu, zarówno stronie amerykańskiej, jak i ukraińskiej, swoją prawdziwą naturę.
W PRZYPADKU ODMOWY PRZEZ ROSJĘ, UKRAINA I USA ZMIENIĄ SWOJĄ STRATEGIĘ
- Co zrobi Ukraina w takim przypadku?
- Będziemy uzgadniać stanowiska ze stroną amerykańską. Teraz bardzo ważne jest, aby Stany Zjednoczone natychmiast zniosły wstrzymanie pomocy wojskowej i wymiany informacji wywiadowczych. Wszystko jest już krokiem, który został podjęty.
Jeśli zatem strona rosyjska nie jest gotowa na pokój, oznacza to, że Ukraina i USA będą nadal koordynować swoje stanowiska – być może zmieniając taktykę, a może podejmując jakieś inne działania.
Dziś niezwykle istotne jest podkreślenie, że strony ukraińska i amerykańska współpracują nad opracowaniem kolejnej taktyki i strategii. W oświadczeniu stwierdzono, że obie strony w niedalekiej przyszłości powołają odpowiednie delegacje. Porozmawiają również o technicznych aspektach ewentualnego rozejmu. Niestety, w tej chwili nie mogę podać szczegółów. Jeśli jednak tak się nie stanie, wówczas będziemy musieli skupić się na innych aspektach i zmianach naszego wspólnego stanowiska.
ZAWIESZENIE BRONI PROPONOWANE ROSJI DOTYCZY ZARÓWNO FRONTU, JAK I TYŁU
- Czy zawieszenie broni dotyczy tylko frontu, czy też przewiduje ograniczenie ostrzału tyłów Ukrainy?
- Chodzi o tak zwane całkowite zawieszenie broni. Przede wszystkim chodzi o powstrzymanie ataków powietrznych przy użyciu dowolnego rodzaju broni - czy to pocisków balistycznych i manewrujących, kierowanych bomb lotniczych, czy też bezzałogowych statków powietrznych, w tym dronów dalekiego zasięgu. Tak więc pierwszym aspektem jest całkowite zawieszenie broni w powietrzu.
Drugim ważnym aspektem jest zawieszenie broni na morzu. Chodzi o to, aby w pełni zagwarantować ciągłość funkcjonowania istniejących szlaków transportowych. Widzimy, że wczoraj doszło do ostrzału, więc dziś, niestety, możemy stwierdzić, że żegluga jest pełna niebezpieczeństw w tej części Morza Czarnego, po której pływają statki ukraińskie i nie tylko ukraińskie.
Wczoraj uzgodniono także zawieszenie broni na lądzie, w tym na linii kontaktowej. Innymi słowy jest to zawieszenie broni o charakterze kompleksowym.
POWAŻNA ROZMOWA O POKOJU NIE JEST MOŻLIWA BEZ WZROSTU LICZBY UKRAIŃCZYKÓW POWRÓCONYCH Z JEŃCÓW ROSYJSKICH
- Ważnym punktem oświadczenia jest wymiana jeńców wojennych, uwolnienie zatrzymanych cywilów i powrót przymusowo przesiedlonych ukraińskich dzieci. Czy możesz podzielić się szczegółami swoich planów – ile osób jest gotowych do wymiany/powrotu i kiedy te działania zostaną wdrożone?
- Bardzo ważne jest to, że jednym ze skutków ewentualnego zawieszenia broni, oprócz zniesienia przerwy w dostawach broni i informacji wywiadowczych z USA, będzie to, że proces zawieszenia broni obejmie wymianę jeńców wojennych, powrót ukraińskich cywilów i ukraińskich dzieci. To właśnie nazywa się środkami budowy zaufania w dyplomacji. Zobaczymy więc, na ile strona rosyjska jest gotowa rozmawiać o poważnych wymianach, bo wymiany odbywają się już regularnie. Jednocześnie powracają ukraińskie dzieci, choć w bardzo niewielkiej liczbie. Oczywiście chcielibyśmy, aby te liczby znacznie wzrosły. Podczas spotkania omawiano konkretne liczby, ale na razie nie możemy ich ujawnić publicznie.
Z naszej strony wczoraj podkreśliliśmy wobec strony amerykańskiej, że jest to niezwykle ważny element ewentualnego zawieszenia broni i prawdziwy sposób na odbudowę zaufania. Jeśli tak się nie stanie, jeśli strona rosyjska nie zgodzi się na poważną liczbę wymian, powrót cywilów i ukraińskich dzieci, to będzie to oznaczać, że nie jest gotowa do poważnej rozmowy o pokoju. Miejmy nadzieję, że i tutaj wykażemy się konstruktywnością.
UKRAINA JEST GOTOWA PODPISAĆ UMOWĘ W SPRAWIE NADRA W KAŻDEJ CHWILI
- Podczas negocjacji poruszano również kwestię konieczności zawarcia umowy o podłożu gruntowym. Czy dokument jest gotowy do podpisania? Jeśli tak, to kiedy jest prawdopodobne, że to nastąpi?
- Naprawdę rozmawialiśmy na ten temat. Wiadomo, że gotowa jest umowa ramowa, której tekst rząd Ukrainy zatwierdził 26 lutego. Wskazano w niej również upoważnionych przedstawicieli strony ukraińskiej do podpisania dokumentu – albo pierwszego wicepremiera, ministra gospodarki Julię Swyrydenko, albo ministra spraw zagranicznych Andrija Sybihę.
Ukraina nie wycofuje tej oferty i jest gotowa podpisać umowę ramową w dowolnym momencie. Rozumiemy, że kolejnym etapem jest to wielkie, ostateczne porozumienie w sprawie utworzenia odpowiedniego funduszu (Funduszu Inwestycji Odbudowy – przyp. red.). Zespoły będą musiały jeszcze popracować nad tym tekstem, ale zgodziliśmy się, że praca ta będzie dość aktywna. Ukraina z pewnością jest gotowa podpisać umowę ramową.
USA NIE ZGŁOSIŁY SPRZECIWU WOBEC PUNKTU OŚWIADCZENIA DOTYCZĄCEGO UDZIAŁU EUROPEJSKICH PARTNERÓW W PROCES POKOJOWY
- Tym razem w delegacjach na negocjacje w Dżuddzie nie było przedstawicieli UE. Wspólne oświadczenie wskazuje, że Europa musi zasiąść do stołu negocjacyjnego. A jaka powinna być, Pana zdaniem, przyszła formuła negocjacji pokojowych i które kraje powinny być w nie włączone?
- To jest jasne stanowisko strony ukraińskiej i nie uległo ono zmianie przez ten czas: przy stole negocjacyjnym, obok delegacji amerykańskiej, delegacji Ukrainy i Federacji Rosyjskiej, powinna zasiąść delegacja, powiedzmy, z Europy - mówimy przecież o wszystkich krajach kontynentu europejskiego, a nie tylko o państwach członkowskich Unii Europejskiej. Na wniosek strony ukraińskiej postanowienie to dodano do wspólnego oświadczenia; strona amerykańska nie zgłosiła sprzeciwu.
Jeśli chodzi o pytanie, kto dokładnie tam będzie, to prowadzimy intensywne rozmowy z naszymi europejskimi partnerami. Wczoraj wieczorem każdy z nas na swoim szczeblu – zarówno szef Biura Andrij Jermak, jak i ja – poinformowaliśmy naszych głównych europejskich partnerów, takich jak Francja, Niemcy i Wielka Brytania, o wynikach negocjacji. W tym tygodniu odbędą się stosowne spotkania koordynacyjne.
Trudno teraz powiedzieć, kto będzie przedstawicielem Europy. Myślę, że tę decyzję w imieniu Ukrainy powinny podjąć same kraje europejskie, dlatego będziemy o tym rozmawiać w najbliższych dniach.
TRUMP JEST PIERWSZYM KROKIEM DO POKOJU
- Czy wiadomo już, kiedy odbędą się kolejne spotkania poświęcone pracy nad pokojem? Jak powinny wyglądać kolejne kroki w trakcie tych negocjacji?
- Chciałbym podkreślić, że cały czas mówimy o spotkaniach - to nie są negocjacje, bo do negocjacji potrzebne są jasne procedury prawne, musi zostać powołana oficjalna delegacja; Jeżeli negocjacje będą prowadzone w imieniu Ukrainy, muszą istnieć jasne wytyczne dla delegacji.
Wczoraj odbyło się spotkanie, poszło całkiem nieźle. Myślę, że w niedalekiej przyszłości, jak stwierdzono w oświadczeniu, zostaną powołane delegacje, które zajmą się technicznymi aspektami zawieszenia broni, o ile do niego dojdzie. I oczywiście zobaczymy, jak to się sprawdzi ogólnie i jak długo to potrwa.
Rozejm jest pierwszym etapem. Jeśli to zadziała i strona rosyjska nie będzie tego łamać, to przejdziemy do następnych etapów. A potem oczywiście chodzi o negocjacje, o które pytasz.
My ze swojej strony nie zrywamy kontaktów ze stroną amerykańską, dosłownie ani na jeden dzień. Mamy kontakty robocze Szefa Biura, więc będziemy działać odpowiednio.
- Przedstawiciele USA i Rosji mają się spotkać, aby omówić zawieszenie broni. Jakie są oczekiwania, wobec tego spotkania w dyplomacji ukraińskiej?
- Wczoraj nie rozmawialiśmy na ten temat ze stroną amerykańską, ale oczekiwania są uzasadnione: USA i Ukraina podjęły wspólne działania, zaproponowano całkowite zawieszenie broni i musimy usłyszeć jasne stanowisko Federacji Rosyjskiej - niezależnie od tego, czy jest na to gotowa, czy nie.
Strona amerykańska podjęła się misji uzyskania tego stanowiska od Rosji. W związku z tym odbędą się odpowiednie spotkania. Jednocześnie z oficjalnych doniesień wynika, że prezydent USA Donald Trump jest gotowy porozmawiać z Putinem jeszcze w tym tygodniu. Nie ma zbyt wiele czasu. Musimy to zrozumieć – albo tak, albo nie. Dlatego strona amerykańska, podejmując się takiej misji, będzie realizować tę pracę.
Rozmowę poprowadziła Swietłana Tkaczuk
Zdjęcie: Ukrinform
Zdjęcie: Ukrinform