Klimkin uważa za prawdziwy problem „pomyłki” światowych mediów z „rosyjskim” Krymem

Prawdziwym problemem dla Ukrainy są te „błędy” światowych mediów, które nazywają Krym „rosyjskim”, co może ostatecznie doprowadzić do złagodzenia sankcji wobec Rosji – napisał na Facebooku były minister spraw zagranicznych Pawło Klimkin - podaje Ukrinform.

„Wcale nie podoba mi się to, że czołowe światowe agencje zaczęły „popełniać błąd", nazywając Krym rosyjskim. Niemal jednocześnie informowały o tym wiadomości Pierwszego Niemieckiego Kanału i BBC. Można się zaspokoić i twierdzić, że to „zbieg okoliczności”, ale nawet jeden przypadek to prawdziwy problem - to nie są „jakieś tam” agencje” - napisał Klimkin.

Jego zdaniem ważna jest nie tylko reakcja, ale „wznowienie emocjonalnej kampanii na rzecz okupacji Krymu i aktywna współpraca ze wszystkimi wiodącymi agencjami”.

Uruchomienie Platformy Krymskiej to dobra inicjatywa, ale długa i trudna i będzie dotyczyła głównie wypowiedzi politycznych. Nikt oprócz nas nie jest zainteresowany utrzymywaniem emocjonalnego napięcia wobec okupowanego Krymu - „przyzwyczajenie się” będzie oznaczało, że wcześniej lub później rozpoczną się rozmowy, by łagodzić sankcje. Dzwonek nie powinien stać się dzwonem”- napisał Klimkin.

Przypomnijmy, rosyjska służba BBC opublikowała mapę pokazującą miasta, w których odbywały się wiece poparcia dla Aleksieja Nawalnego. Na tej mapie ukraińskie miasta Sewastopol i Symferopol zostały oznaczone jako „rosyjskie”.

Oleg Nikolenko, rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy, powiedział w odpowiedzi : „Nie promujcie rosyjskich fałszywych informacji. Sewastopol i Symferopol nigdy nie były rosyjskimi miastami. Krym nie jest zaanektowany, ale okupowany”.

Tymczasem redakcja programu informacyjnego Tagesschau niemieckiego kanału telewizyjnego ARD przeprosiła za pokazanie 22 stycznia mapy, na której Krym został oznaczony jako terytorium Federacji Rosyjskiej. Redakcja zapewniała, że do nieporozumienia doszło z przyczyn technicznych.

av