Andrij Demczenko, rzecznik Państwowej Służby Granicznej

Kształtuje się nowy model ochrony granicy – ​​obronny.

30 kwietnia to Dzień Straży Granicznej. Kolejna rocznica w czasie wojny, a co za tym idzie ważne tematy pozostają objęte tajemnicą. W przeddzień rocznicy korespondentowi Ukrinform udało się porozmawiać z asystentem szefa Państwowej Służby Granicznej Ukrainy – sekretarzem prasowym agencji Andrijem Demczenko na temat ochrony granicy, wykrywania i niszczenia wrogich grup DRG, zatrzymywania poborowych próbujących ucieczki z kraju, a także - o bohaterskiej pracy funkcjonariuszy straży granicznej na froncie.

- Panie Andrieju, obecnie krąży wiele plotek o możliwej ofensywie wroga w lecie, co może Pan na ten temat powiedzieć, jaka jest sytuacja na granicy?     

- Oprócz granicy z Rosją, obszarem zagrożenia pozostaje także granica z Białorusią. Obecnie nie ma tam znaczących oddziałów Rosjan. Jednostki wywiadowcze monitorują, co się tam dzieje. Trzymamy sytuację pod kontrolą, aby w razie zagrożenia móc na czas zareagować na tym kierunku. Ale nie siedzimy bezczynnie, wzmacniamy tę granicę od Wołynia do obwodu czernihowskiego.

- Czy umocnienia na tym kierunku mogą zatrzymać siły wroga w przypadku ataku?

- Siły wroga mogą zatrzymać jedynie żołnierze ukraińscy. Żadna fortyfikacja sama w sobie nie jest w stanie zatrzymać wroga. Oczywiście ważną rolę odgrywają fortyfikacje i obiekty inżynieryjne - chodzi zarówno o ochronę personelu, jak i możliwość prowadzenia działań wojennych. I oczywiście są to środki, dzięki którym nawet w czasie ataku możemy zniszczyć wroga.

- Jaka jest sytuacja na granicy z Federacją Rosyjską?

- Sytuacja jest skrajnie odmienna od tej, którą mamy na granicy z Białorusią. Regiony przygraniczne są codziennie ostrzeliwane. Ciągle tam wkraczają wrogie grupy dywersyjne i rozpoznawcze. Tym samym od początku 2023 roku wrogie DRG zaczęły wkraczać do obwodu czernihowskiego, następnie w obwodzie sumskim ich liczba wzrosła. Pod koniec ubiegłego roku znaczną aktywność zaobserwowano także w obwodzie charkowskim. W tej chwili największa aktywność występuje w obwodzie sumskim.

Kilka dni temu nasza grupa graniczna odnotowała próbę przedostania się na teren wrogiej DRG w liczbie ponad 10 osób. Próbowali zaminować szlaki graniczne, prawdopodobnie w celu osłabienia Sił Obronnych lub okolicznych mieszkańców.

Grupa ta została zdemaskowana, doszło do strzelaniny. Pod naciskiem wróg przesunął się poza linię graniczną. Na szczęście żaden z naszych chłopców nie zginął w tej bitwie.

Jeśli chodzi o ewentualną ofensywę wroga, wróg obecnie nie ma sił, aby przeprowadzić inwazję na pełną skalę, która umożliwiłaby mu osiągnięcie jakiegokolwiek celu strategicznego. Może nastąpić manewr dywersyjny, abyśmy utrzymali niezbędną liczbę sił w pobliżu granicy i nie rzucali naszych sił na linię frontu, gdzie toczy się walka na pełną skalę.

- Czy występuje jakaś cykliczność zbliżania się wrogich grup DRG?

- Niecodziennie ujawniana jest próba przedostania się wrogiej DRG. Nie idą zgodnie z harmonogramem. Ale pewna okresowość jest ustalona. Może to być raz lub dwa razy w tygodniu.

- Jak wygląda sytuacja z poborowymi, którzy próbują nielegalnie przekroczyć granicę? Ilu z nich zginęło próbując przekroczyć górskie rzeki i góry?

- Zaskakujące jest, że ludzie są gotowi płacić duże sumy, nie znając danej osoby osobiście. Otrzymują jakieś instrukcje, a właściwie przekazują gdzieś środki za instrukcję. A potem stają przed faktem, że trasa biegnie wzdłuż górskiej rzeki. Potem sprawcy byli zaskoczeni, że zapłacili pieniądze, obiecano pomoc, a kiedy dotarli do granicy, okazało się, że będą musieli przepłynąć górską rzekę i wielu zrozumiało, że nie mają na to sił. I dlatego ktoś stracił życie, próbując przekroczyć górską rzekę lub góry. W sumie od początku inwazji na pełną skalę w próbach nielegalnego przekroczenia granicy zginęło około 30 osób. Oprócz tych przeszkód w górach żyją dzikie zwierzęta, które również stanowią poważne zagrożenie dla życia.

Próby nielegalnego przekroczenia granicy zdarzają się codziennie. Większość takich prób ma miejsce poza punktami kontrolnymi na granicy z Mołdawią i Rumunią. Najwięcej sfałszowanych dokumentów odnotowuje się na granicy z Polską. Większość sprawców naruszeń nie jest niezależnymi uczestnikami procesu, korzystają z usług organizatorów.

- Ile ujawniono grup przestępczych, które zarabiają na oszustach?

- Od początku stanu wojennego ujawniono około 450 grup przestępczych specjalizujących się w nielegalnym przewozie osób przez granicę. 

- Teraz wprowadzono nowy system „Oberig”. Czy pomaga Wam to w pracy?

- Od marca nawiązano wymianę informacji pomiędzy bazą Państwowej Służby Granicznej a systemem poborowych tzw. systemu „Oberig”. Teraz autentyczność dokumentów wydanych w Terytorialnych Centrach Kompletacji możemy sprawdzić on-line. Ponieważ wiele fałszerstw dotyczyło dokumentów rzekomo wydanych przez TCC, stwierdzających osobę niezdolną do służby wojskowej. Dzięki temu systemowi sprawdzanie stało się znacznie łatwiejsze.

- Jak wygląda sytuacja z wyjazdami poprzez system „Szlach”, czy liczba przestępców wyjeżdżających w ramach tego programu spadła?

- Codziennie odmawiamy przekroczenia granicy około 120 osobom. Duża część z nich opiera się na systemie „Szlach”, gdy dana osoba nie jest w stanie potwierdzić celu swojej podróży. W porównaniu z rokiem ubiegłym liczba takich osób nie zmniejszyła się. Zgodnie z systemem „Szlach” kierowcy wykonujący międzynarodowy transport towarów i pasażerów mogą wyjechać. A także osoby podążające za transportem pomocy humanitarnej dla ludności Ukrainy i organy ścigania. Nawet jeśli dana osoba znajduje się w systemie „Szlach”, ma odpowiednie zarządzenia wydane przez władze państwowe, ale nie może potwierdzić celu swojej podróży, nie zostaje wypuszczona.

- Jakie wydarzenie na granicy z mężczyznami, którzy próbowali nielegalnie przekroczyć granicę, pamięta Pan osobiście?

- Na początku największą niespodzianką było to, że mężczyźni przebierali się w damskie ubrania i chowali w „bejbi boksach”. W końcu zaczęto to postrzegać jako codzienność. Ale osobiście pamiętam przypadek, gdy mężczyzna ukrył się w konstrukcji pojazdu, chowając się we wnęce na koło zapasowe. Aby się tam zmieścić, musiał rozebrać się do bielizny. Kierowała cudzoziemka. I jeśli mężczyzna poniósł odpowiedzialność administracyjną, to kobieta – odpowiedzialność karną.

Był jeszcze jeden przypadek związany z cechami konstrukcyjnymi pojazdu, kiedy w minibusie wykonano przegrodę, a gdy funkcjonariusze straży granicznej sprawdzali przedział ładunkowy, sprawcy wchodzili do przedziału pasażerskiego. Gdy funkcjonariusz graniczny wszedł do przedziału pasażerskiego, wbiegli do przedziału ładunkowego. Oznacza to, że starannie przygotowują się do przekierowania, ponieważ jest to pokaźna suma pieniędzy. A kiedy widzisz, jak próbują opuścić granice Ukrainy, robi się smutno. Sprawcy wydają środki, które wzbogacają przestępców, byłoby lepiej, gdyby kierowali je do jednostek sił zbrojnych, które chronią Ukrainę kosztem własnego życia.

- Rada Najwyższa przyjęła ustawę o zwiększeniu liczebności Państwowej Straży Granicznej o 15 000 żołnierzy. Jakie plany ma w tym zakresie Państwowa Straż Graniczna?

- Zwiększanie liczby funkcjonariuszy straży granicznej jest stanem na dzisiaj. Państwowa Służba Graniczna obecnie się formuje i nadal wzmacnia swoje zdolności, tworząc nowe jednostki typu brygadowego. Oznacza to, że tworzy takie jednostki, które faktycznie mogą prowadzić działania bojowe, uzbrojone w artylerię i inne środki do niszczenia sprzętu wroga. Dlatego właśnie to spowodowało zwiększenie liczebności załogi DPSU, gdyż w przyszłości jednostki te będą strzec granicy. To już nie będzie ten sam model ochrony, co wcześniej. Będzie to już komponent wojskowy. Obecnie uformowały się dwie brygady – Stalowa Granica i Pomsta, które aktywnie wykonują zadania na linii frontu, a liczbę takich jednostek w strukturze DPSU stale zwiększamy. Dlatego też zwiększenie kadry Państwowej Służby Granicznej wynika z tworzenia nowych jednostek. Prace w tym kierunku już trwają. Jednostki te przejmą kontrolę nad granicą państwową, gdy osiągniemy pełną długość naszej granicy uznawanej na arenie międzynarodowej. W każdym razie będzie nowy model ochrony granic: nie ochrona, ale obrona. Straż graniczna, tak jak dotychczas, pozostanie pierwszą na granicy, dlatego musi dysponować potężnymi środkami, aby w razie zagrożenia odeprzeć atak wroga.

Straż Graniczna pozostaje integralną częścią Sił Obronnych i Bezpieczeństwa naszego kraju. Zakres ich zadań jest dość szeroki: od działań tranzytowych na granicy zachodniej, czy na granicy z Mołdawią, po bezpieczeństwo tych obszarów, gdzie na pierwszej linii frontu prowadzone są działania bojowe na pełną skalę. Jedynym życzeniem w Dniu Straży Granicznej, jak w każdym innym dniu, jest zwycięstwo nad wrogiem, aby na naszej ziemi zapanował pokój, a straż graniczna mogła wrócić do swojej zwykłej pracy.

I my do tego dążymy, do tego zmierzamy, a kierownictwo państwa i resortu robią wszystko, co w ich mocy. 

Janina Lemeszenko

Foto: Ukrinform