Krew i taniec na kościach - „prawdziwą twarz Orbana” pokazano pod Ambasadą Węgier w Warszawie

zdjęcie, wideo

Sytuacja dotycząca rosyjskiej inwazji

W sobotę pod ambasadą Węgier w Warszawie odbyła się demonstracja połączona z happeningiem przeciwko stanowisku Budapesztu w sprawie sankcji wobec Rosji i poparcia dla Kijowa.

W happeningu wzięło udział kilkadziesiąt osób. Uczestnicy wcielili się w role Orbana, Putina, patriarchy Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego Cyryla i tańcząc na kościach Ukraińców oblewali się sztuczną krwią, która miała symbolizować krew Ukraińców płynącą rurociągiem „Drużba” donosi korespondent Ukrinformu.

Podczas happeningu aktywista w masce Orbana do węgierskiej muzyki rozrywkowej zachęcał wszystkich do zabawy i picia wina, ponieważ Budapeszt, mimo śmierci i cierpienia Ukraińców, nadal kupuje tanią rosyjską energię. Do wspólnej zabawy zaprosił swoich przyjaciół, aktywistów, którzy grali Putina i Cyryla. Wszyscy uczestnicy pili wino i oblewali się nim, ciesząc się dobrobytem taniej ropy i zaoszczędzonych pieniędzy.

Sok z buraków na ubraniach uczestników spektaklu symbolizował krew umierających i cierpiących z powodu rosyjskiej agresji zbrojnej Ukraińców, a kości rozrzucone wśród uczestników happeningu symbolizowały tańce na kościach narodu ukraińskiego.

Liderka warszawskiego Euromajdanu Natalka Panczenko podkreśliła w komentarzu dla Ukrinformu, że to wydarzenie jest bardzo ważne, ponieważ od dawna trzeba pokazać Europie i światu „prawdziwe oblicze Orbana” i jego polityki.

„Piliśmy ukraińską krew, tańczyliśmy na kościach, sprzedawaliśmy tanią ukraińską krew płynącą ropociągiem „Drużba”. W rzeczywistości tak dzisiaj postrzegamy politykę Orbana” – wyjaśniła Panczenko.

Zauważyła, że podczas happeningu „Orban” obejmował „Putina” i „Cyryla”, podkreślając, że nie dziwi, dlaczego te postacie pojawiły się w przedstawieniu.

„Uważamy, że już koniec z milczeniem, zbliża się czwarty miesiąc wojny, a każdy z polityków i każdy kraj pokazał swoje oblicze. Orban pokazywał je wielokrotnie, a teraz my, jako uczestnicy happeningu, postanowiliśmy pokazać je całemu światu, pokazać tak, jak my to widzimy i jego politykę w ostatnich miesiącach” – powiedziała działaczka.

Protest w Warszawie przeciwko polityce Budapesztu / zdjęcie: Jurij Banachewycz, Ukrinform

Z kolei aktywista Roman Korbut, który podczas happeningu grał rolę Orbana, powiedział agencji, że Putin przelewa teraz ukraińską krew, a Orban chce dalej kupować rosyjską ropę, doskonale wiedząc, co dzieje się na Ukrainie.

„Orban to inteligentny człowiek, który bardzo dobrze rozumie, co dzieje się na Ukrainie i chce to cynicznie wykorzystać. I to wszystko pokazujemy Europejczykom i Polakom: nie tak należy się dalej ustosunkowywać” – podsumował działacz.

Wydarzenie obserwowało wiele osób, które przybyły tam z ukraińskimi flagami, a także przedstawiciele mediów. Happening wzbudził również zainteresowanie węgierskich dyplomatów, którzy próbowali rejestrować protestujących z okna ambasady.

Węgry długo blokowały wprowadzenie szóstego pakietu sankcji wobec Rosji, który zapewniał embargo na unijne zakupy rosyjskiej ropy. Dopiero po wyrażeniu zgody na specjalne warunki zakupu rosyjskiej ropy przez Węgry i kilka innych krajów Budapeszt zgodził się nie blokować sankcji. Jednocześnie rząd Orbana niespodziewanie zdecydował się ponownie zablokować nałożenie sankcji, domagając się skreślenia z listy sankcyjnej zwierzchnika Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej Cyryla. Dlatego szósty pakiet został uzgodniony dopiero po usunięciu Cyryla z listy sankcyjnej. Wcześniej Orban odmówił również udostępnienia Ukrainie broni i terytorium do transportu broni z innych krajów. Węgierski premier zakwestionował także rosyjskie zbrodnie w Buczy i innych regionach, twierdząc, że można je zainscenizować.

av