Zełenski powiedział, od czego zacząłby rozmowę z Putinem
Oświadczył to w wywiadzie dla Bild-u w przeddzień wizyty w Niemczech, która odbędzie się 18 czerwca.
„Moje stanowisko jest jasne i proste: sankcje są jedyną dźwignią dla wyzwolenia okupowanego terytorium, przywrócenia naszej integralności terytorialnej i suwerenności, powrotu naszego narodu ... Jesteśmy przekonani, że polityka sankcji musi pozostać w sile do przywrócenia integralności terytorialnej i suwerenności Ukrainy”, powiedział Zełenski.
Widzi sankcje jako narzędzie dyplomatyczne do osiągania celów. Jeśli to narzędzie nie działa, mechanizm powinien zostać rozszerzony, a jeśli efekt sankcji jest niezadowalający, należy go wzmocnić.
Ukraińcy, zdaniem prezydenta, mają nadzieję, że niemiecka kanclerz Angela Merkel, która ma potężny wpływ w Europie i na świecie, pomoże Ukrainie zmierzyć się z wyzwaniami, przed którymi stoi. Oprócz popierania kwestii zachowania sankcji, Ukraińcy czekają także na Berlin, aby pomógł w przeprowadzeniu głębokich reform strukturalnych.
„Widzimy również zagrożenia w sektorze energetycznym ze względu na Nord Stream II, co jest szkodliwe dla bezpieczeństwa energetycznego Ukrainy i Europy”, dodał prezydent.
Odpowiadając na pytanie, co powiedziałby prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi na spotkaniu, Zełenski odpowiedział: „Na początek: Donbas i Krym to Ukraina”.
„Moim celem jest przywrócenie pokoju na Ukrainie za pomocą środków dyplomatycznych, a nie populizmu. Jeszcze raz podkreślę, że ani suwerenność, ani terytorium, ani los narodu ukraińskiego nie staną się kartą przetargową jakiegokolwiek traktatu pokojowego”, podkreślił Zełenski.
Jest gotów szukać wsparcia rodaków i międzynarodowych partnerów w tym trudnym zadaniu.
„Wierzymy w negocjacje w Mińsku, mamy nadzieję, że będzie to rozwiązaniem. Ale nie możemy czekać przez kolejne 5 lat, ponieważ Ukraińcy umierają każdego dnia. A jeśli zajdzie taka potrzeba, będziemy szukać innego sposobu negocjowania w „Normandii” lub w innym formacie”, powiedział prezydent.