Jewgienij Marczuk, przedstawiciel Ukrainy w TGK na negocjacjach w Mińsku
Stan wojenny, na dwa, trzy dni, można było wprowadzić w całej Ukrainie
19.12.2018 15:31

Przedstawiciel Ukrainy w Trójstronnej Grupie Kontaktowej ds. Pokojowego rozwiązania sytuacji w Donbasie Jewgienij Marczuk przyznaje, że przez prawie pół roku w żadnym z elementów procesu negocjacyjnego w Mińsku praktycznie nie ma żadnych rezultatów. Perspektywy pozytywnego rozwoju, przynajmniej do wyborów prezydenckich na Ukrainie, są również wątpliwe, ponieważ Putin powiedział, że obecnym ukraińskim rządem Rosja nie będzie o niczym decydować.

Czy to oznacza, że powinniśmy po prostu poczekać? Według Marczuka Ukraina może ten okres wykorzystać do umocnienia swojej pozycji na arenie międzynarodowej w związku z wojną w i negocjacjami w Mińsku.

Mówił o tym podczas prezentacji analitycznego opracowania centrum „Nowej Europy”, poświęconego najlepszym praktykom w przeciwdziałaniu agresywnym praktykom Rosji wobec Ukrainy.

Marczuk powiedział, że po powołaniu na przedstawiciela Ukrainy w TGK, spotkał się w siedzibie OBWE z sekretarzem generalnym organizacji i jego zastępcami, a następnie w Bratysławie ze słowackim kierownictwem, ponieważ od stycznia Słowacja przejęła przewodnictwo w OBWE. Według Marczuka podczas tych spotkań mówił o dobrze wszystkim znanych kwestiach, zapisanych w deklaracjach mińskich, które się nie wypełniają. W szczególności patrole OBWE, które miały monitorować wycofywanie ciężkiej broni, nie miały dostępu do pewnych regionów przez cztery lata, że do tej pory nie została stworzona strefa bezpieczeństwa wzdłuż niekontrolowanego odcinka granicy ukraińsko-rosyjskiej. Ponadto faktyczna linia kontaktowa nie pokrywa się w połowie z tym, co uzgodnili wszyscy sygnatariusze umów z Mińska.

„Byłem zdumiony, z jakim szczerym zdziwieniem – a to nie była gra - te dość oczywiste dla mnie fakty były postrzegane przez dość wysokich urzędników, od których będzie zależeć, jak Słowacja będzie się zachowywać jako przewodniczący OBWE" - przyznał Marczuk. - I kiedy graficznie przedstawiłem to, o czym mówiłem na kartce papieru, zostałem nawet poproszony o jej zostawienie.

Według przedstawiciela Ukrainy w TGK, świadczy to o tym, że Ukraina ma znaczący zasób informacyjny dotyczący procesu w Mińsku, który trzeba aktywnie wykorzystywać i donosić wpływowym urzędnikom na Zachodzie.

„Musimy znacząco zwiększyć ilość i jakość informacji dla naszych partnerów w Europie i na świecie, nie tylko o tym, co dzieje się w Donbasie, ale o wszystkich elementach zachowań Rosji w tej wojnie i wydarzeniach na Krymie" - uważa Marczuk.

Po przemówieniu w panelu dyskusyjnym Jewgienij Marczuk zgodził się odpowiedzieć na kilka pytań Ukrinformu dotyczących ostatnich wydarzeń na Ukrainie i ich możliwym rozwoju.

W ZACHOWANIU ROSJI WSZYSTKO JEST MOŻLIWE, DLATEGO MUSIMY BYĆ PRZYGOTOWANI NA RÓŻNE WARIANTY ROZWOJU SYTUACJI

- Jewgienij Kiriłowicz, szef Sztabu Generalnego Wiktor Mużenko oznajmił tydzień temu, że Rosja umacnia swoje siły w pobliżu granicy z Ukrainą, a teraz zagrożenie militarne z jej strony jest najwyższe od 2014 roku. Ale i już wcześniej mówiono nam o dużej liczbie rosyjskich żołnierzy i sprzętu w pobliżu naszych granic. Co się zmieniło teraz? Jak Pan ocenia prawdziwe niebezpieczeństwo?

- Nie mogę kwestionować oświadczenia szefa Sztabu Generalnego, który dysponuje danymi wojskowego i kosmicznego wywiadu oraz innymi danymi operacyjnymi. Miał więc do tego czysto profesjonalne podstawy. Jakie dokładnie? Mogę tylko wysuwać hipotezy, ale znając Mużenko jeszcze z Iraku, gdzie był zastępcą dowódcy piątej brygady - szefem sztabu, wierzę temu, co powiedział.

Co się zmieniło? Wiele się zmieniło!

Weźmy liczbę rosyjskich żołnierzy, skupionych wokół granic Ukrainy. Na przykład, słyszałem w telewizyjnej dyskusji o reżimie prawnym stanu wojennego, jak mówili, że już słyszeli o tych 80 tysiącach. Ale czy zmieniła się sama struktura grupy? W końcu, przykładowo, 80 tysięcy piechoty to jedno, 80 tysięcy czołgistów – to co innego, a 80 tysięcy pilotów – to już zupełnie co innego! A gdy wojsko analizuje różne dane - strukturę, siłę, formatowanie linii frontu, rozmieszczenie szpitali polowych itp. - daje im to powód, by zakwalifikować takie zmiany jako obronne lub inwazyjne.

- Tak więc potencjalny poziom zagrożenia sklasyfikowałby Pan na czerwony, żółty, niebieski czy jeszcze jakiś inny?

- Teraz takie oceny są wydawane przez wielu polityków, którzy „znają się" na sprawach wojskowych, na medycynie i na innych sprawach, ale ja tego robić nie będę! Dlaczego? Wyjaśnię!

Proszę zauważyć, że w ciągu ostatnich trzech lat zachowanie Rosji na świecie radykalnie się zmieniło. Pamiętacie, jak rosyjskie samoloty zaczęły wlatywać do przestrzeni powietrznej krajów europejskich, w tym krajów NATO, a rosyjskie łodzie podwodne - na wody terytorialne Szwecji i Norwegii, na Morzu Bałtyckim. Niestety, długotrwały pokój europejski wszystkich sparaliżował i u nikogo nie nie zadziałał przycisk „alarm”!

A kto mógł przewidzieć aneksję Krymu przez Rosję? NATO ze z jego ogromnym wywiadowczym potencjałem? Przewidziało? Nie! A wojnę w Donbasie? A wszystko dlatego, że działania Putina prognozowano w oparciu o zdrowy rozsądek i, moim zdaniem, one wyraźnie od niego odstawały!

Do czego prowadzę? Ogólnie rzecz biorąc, musimy zdać sobie sprawę, że wszystko jest możliwe w zachowaniu Rosji, więc musimy być przygotowani na różne scenariusze.

Niedawno jeden ukraiński ekspert, analizując w telewizji tę rosyjską strukturę przy granicy, która zbliżyła się do nas na 20 km, powiedział: „Nie wykluczam, że może to być dla zastraszenia, ale, mając na uwadze nieprzewidywalne zachowanie Kremla, może to być i dla ofensywy".

Więc co, powinniśmy siedzieć i myśleć: „Putin nas tylko straszy, nie będziemy nic specjalnie robić, nie potrzebujemy żadnego stanu wojennego"?

To, że Rosja rozmieściła na Krymie systemy rakiet przeciwlotniczych S-400 i podciągnęła je do granicy administracyjnej z Ukrainą, jest faktem! Na to też nie będziemy reagować, przyjmując logikę zastraszania?

I weźmy najnowsze wydarzenia w Cieśninie Kerczeńskiej - nie daj Boże, jeśliby nasi chłopcy z tych dwóch łodzi odpowiedzieli ogniem, czy wiesz, co by było?

Rosjanie zastrzeliliby i utopiliby wszystkich, a potem rozpoczęli prawdziwą gorącą operację wojskową - wszystko było do tego gotowe!

Rosyjski politolog Andrei Illarionow opublikował ekspertyzę: co się wydarzyło w basenie Morza Azowskiego przed tą operacją, jakie morskie jednostki Rosji tam się pojawiły. Przecież on jest bardzo mały, brzegi są niskie, na przybrzeżnej linii, kontrolowanej przez Ukrainę na Morzu Azowskim, jest 12 niebezpiecznych obszarów.

A jeśli to wszystko połączyć i przeanalizować, to powiem wam raz jeszcze, że Mużenko, jako szef Sztabu Generalnego, słusznie zrobił, składając takie oświadczenie w sferze publicznej za, biorąc pod uwagę jeszcze, że codzienny nastrój na Ukrainie - postrzegać te działania Rosji jako przesadzone.

- Czy świat ma jakieś wpływy na Putina?

- Teraz opinia publiczna na Ukrainie ma duże nadzieje na przejście do negocjacji w formie sygnatariuszy memorandum budapeszteńskiego. Sam jestem zwolennikiem tego. Ale na ile realistyczne są te oczekiwania? Jak dla mnie, niezbyt.

Po pierwsze, Rosja powinna zgodzić się na zmianę formatu, ponieważ bez niej nie ma większego sensu prowadzić negocjacji w formacie sygnatariuszy Budapesztu.

Po drugie, nadzieje te opierają się na fakcie, że, jak mówią, jeśli Stany Zjednoczone wezmą udział w negocjacjach, rzekomo zastraszą Putina i zmuszą go do opuszczenia Ukrainy. Ale rosyjski prezydent wie na pewno, że ani Stany Zjednoczone, ani NATO nie wyślą swoich żołnierzy na Ukrainę. Pomoc, w tym rozszerzona, zostanie nam przekazana i bardzo im za to dziękujemy, ale nie walczyć!

Dlatego, gdyby Rosja wyznawała co najmniej kilka innych, oprócz jądrowych, środków odstraszania, być może byłoby możliwe wysunięcie pewnych hipotez dotyczących mechanizmów wpływu.

Ale Putin musi mieć jakąś „piętę achillesową"!

Co możemy przeciwstawić rosyjskiej agresji? Jedność – europejską, ukraińską. To jest główna siła każdego społeczeństwa!

- Moim zdaniem, na pewnym etapie, z różnych powodów, prymitywizowaliśmy osobowość Putina. Ale faktem jest, że nowoczesna Rosja to nie tylko Putin, ale bardzo skomplikowany mechanizm. Są to specjaliści, którzy zasadniczo doskonale realizują się w swoim zawodzie, więc nie warto prognozować, jak mało stabilna jest pozycja Putina.

Oczywiście on doskonale zdaje sobie sprawę ze wszystkich konsekwencji sankcji gospodarczych, a bycie w międzynarodowej izolacji jest również bardzo trudne. Ale pamiętasz, jak prezydent Rosji zachowywał się na szczycie G-20, a zwłaszcza podczas obchodów 100. rocznicy pierwszej wojny światowej. Wszyscy przywódcy innych krajów stali i czekali, a Putin spóźnił się i nawet nie przeprosił - ani słowa, ani gestu. Dlaczego? Ponieważ nie jest to tylko prywatne zachowanie, ale forma rosyjskiej agresji, do której cywilizowana ludzkość nie jest gotowa.

Jest to taka świadoma polityka Kremla, nastawiona na to, że świat jest bardzo słaby po długim pokoju. Z ludzkiego punktu widzenia jest to absolutnie normalny stan, ale nie należy pozwalać na wykorzystywanie tego takim agresywnym strukturom, takim jak Rosja Putina.

Igor Jakowenko, znany rosyjski bloger i krytyk reżimu Putina, porównał Rosję z pająkiem, który wstrzykuje truciznę swojej ofierze i czeka na jej śmierć. Mniej więcej tak samo zachowuje się Rosja w Europie, i nie tylko tam.

Co może temu przeciwstawić? Moim zdaniem jedność - europejską, ukraińską. Broń bronią, ale to jest główna siła każdego społeczeństwa!

- Czy wystarczy nam tych 30 dni na przygotowanie odpowiedzi na możliwe wyzwania?

Różni kandydaci na prezydenta mówią o jakichś tam "tajnych" planach zakończenia wojny w Donbasie. Słyszałem te plany.

- Nie sądzę, ponieważ nasze społeczeństwo niestety nie jest mobilizowane. Tym bardziej, że rozpoczyna się kampania wyborcza, co nie przyczynia się do mobilizacji społecznej, ale wręcz przeciwnie ...

Sądzę nawet, że w tym sensie Putin do tej pory osiągnął swój, oczywiście, względny rezultat. Na przykład różni kandydaci na prezydenta podają niektóre "tajne" plany zakończenia wojny w Donbasie. Słyszałem te plany. Wymienię dwie z nich - te, o których mówili mi rosyjscy negocjatorzy, ale nie w Mińsku.

Pierwsza opcja: "Tak, zrezygnujecie z Krymu, powiedzmy, powiecie sobie: trudno, jest jak jest, i wojna w Donbasie się zakończy.

I niedawno usłyszałem drugą wersję: „Jewgienij Kiriłowicz, może warto rozważyć opcję Naddniestrza? Nawet jeśli sytuacja tam nie jest uregulowana politycznie, ale nie ma wojny, nie strzelają i nie zabijają! Pan uczestniczy w procesie w Mińsku, może im powiedzieć - zróbmy to również w Donbasie?" Ale, ja mowie, jest jeden niuans: Naddniestrze jest poligonem dla 14 armii!

Ot, i takie idiotyzmy proponują. Rozumiemy, po co i dlaczego!

Z drugiej strony, obecne zachowanie Rosji w całym procesie negocjacji, i oświadczenia Putina, że nie chce spotkać się z prezydentem Poroszenko i nie spotkał się z nim od dwóch lat – to i jest próba zamrożenia konfliktu w Donbasie!

Dlatego będziemy kontynuować negocjacje w Mińsku, aby temu zapobiec.

Teraz często można usłyszeć, po co te rozmowy w Mińsku, z kim tam rozmawiacie? Na takim poziomie jest to właśnie postrzegane przez ludzi.

Ale, po pierwsze, już powiedziałem, że proces w Mińsku nie jest formatem niezależnym, ale pomocniczym dla „Normańskiej Czwórki". Powstał, gdy ilość problemów, które były omawiane na poziomie jego liderów, okazała się bardzo szeroka. Wraz z konfliktem militarnym pojawiło się wiele nowych kwestii humanitarnych. Poważnie się nimi zajęły różne organizacje międzynarodowe- i Wysoki Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka i Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża. Są bardzo aktywni i uważnie obserwują, jak Ukraina zachowuje się w tej trudnej sytuacji z humanitarnego punktu widzenia.

Drugim ważnym punktem jest nazwa formatu negocjacji Mińska - Trójstronna Grupa Kontaktowa. Kiedy uczestniczę w negocjacjach w statusie przedstawiciela Ukrainy w TGK, rozpoczynamy je od (przedstawiciela Rosji - red.) Gryzłowa a prowadzi rozmowy (przedstawiciel OBWE - red.) Pan Saydyk. Oznacza to, że nie ma przedstawicieli Ordo-Orlo! I przechodzą inaczej niż tak, jak ich prosimy. A na trzecim etapie, kiedy spotkanie już się odbywa w pełnym składzie i wszystkie grupy ekspertów biorą w nim udział, wtedy zaczyna kipieć, a czasami przypomina to wiec.

Kiedy pracowałem w podgrupie ds. bezpieczeństwa, strona rosyjska prowokowała nas kilkakrotnie, by opuścić proces negocjacji w Mińsku – organizowali démarche, przerywali spotkania lub zupełnie je opuszczali. Gdybyśmy się poddali, Rosja oskarżyłaby Ukrainę w zerwaniu negocjacji trójstronnych i podważeniu formatu „normańskiego" i domagałaby się bezpośrednich negocjacji z "liderami" Ordo, a co najważniejsze, zniesienia zachodnich sankcji.

Tak, Rosja przy takim rozwoju wydarzeń tylko by klaskała z radości. Ale nie damy jej powodu!

Nadjeżdża Jurczenko, Kijów

Przy cytowaniu i korzystaniu z jakichkolwiek materiałów w Internecie, dostępnych dla wyszukiwarek, obowiązkowy jest odnośnik na pierwszy akapit "ukrinform.pl", ponadto cytowanie tłumaczeń materiałów z mediów zagranicznych możliwe jest wyłącznie z odnośnikiem do strony ukrinform.pl oraz do strony internetowej zagranicznych mediów. Materiały oznaczone jako "Reklama" lub z oznaczeniem: "Materiał jest zamieszczany zgodnie z częścią 3 art. 9 ukraińskiej ustawy "O reklamie" nr 270/96-VR z dnia 3 lipca 1996 r. i ustawą Ukrainy "O mediach" nr 2849-IX z dnia 31 marca 2023 roku oraz na podstawie Umowy/faktury.

© 2015-2024 Ukrinform. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Projektowanie stron internetowych - Studio «Laconica»

Wyszukiwanie zaawansowaneUkryj wyszukiwanie zaawansowane
W przeciągu jakiego okresu:
-